Jenia Grebennikov: nie byliśmy faworytami
Tydzień temu podczas meczu z Padwą pojawił się problem z kolanem. W kolejnym spotkaniu z Perugią byłem w stanie wystąpić, ale ta dolegliwość znów zaczęła mi dokuczać i w Łodzi musiałem zejść z boiska – powiedział o swojej kontuzji libero Cucine Lube Civitanova, Jenia Grebennikov.
Starcie w siatkarskiej Lidze Mistrzów pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a Cucine Lube Civitanova było określane mianem wielkiego widowiska i choć bełchatowianie ostatecznie musieli uznać wyższość włoskiej drużyny, to w spotkaniu było dużo walki, która kibicom na pewno zapadła w pamięć. Już przed konfrontacją obu drużyn więcej szans na zwycięstwo dawano zespołowi z Włoch z wielkimi nazwiskami w składzie, choć nie zgodził się z tym libero Lube, Jenia Grebennikov. – Wcale nie uważam, że byliśmy faworytami tego spotkania. W minionym sezonie przegraliśmy z PGE Skrą, więc zwycięstwo tutaj, na terenie rywali, w obecności tak wielu kibiców wspierających swoją drużynę, nie było takie oczywiste – przyznał Francuz.
Początek meczu należał do podopiecznych Gianlorenzo Blenginiego, którzy szybko wypracowali sobie znaczną przewagę. PGE Skra jednak zdołała odrobić straty i doprowadziła do zaciętej końcówki, którą ostatecznie wygrali rywale. Druga partia wyglądała już dużo lepiej, bo bełchatowianie prowadzili od początku do końca. W kolejnych odsłonach meczu podopieczni Miguela Falaski musieli jednak uznać wyższość drużyny z Półwyspu Apenińskiego przegrywając 1:3. – Polska drużyna zagrała dobre spotkanie. Bardzo mocno serwowali, ale przede wszystkim imponowali w bloku. Właśnie te dwa elementy sprawiły, że drugą partię wygrali ze znaczną przewagą. W pozostałych też mieli swoje szanse, ale na szczęście udało nam się te sety wygrać. Bardzo trudno gra się tutaj przy tak dużej liczbie kibiców mocno wspierających swój zespół. Teraz byliśmy lepsi, ale następnym razem to będzie już inny mecz – analizował Grebennikov, który w łódzkim spotkaniu był bardzo ważnym ogniwem zespołu.
Francuz nie bez powodu jest nazywany jednym z najlepszych libero świata. Mistrz Europy imponował grą w obronie sprawiając, że zdobywanie punktów przez gospodarzy było bardzo trudnym zadaniem. – Ja tylko staram się pomóc mojemu zespołowi. Rzeczywiście gra w obronie jest moją mocną stroną, ale ważne jest też przyjęcie, bo polska drużyna serwowała bardzo dobrze. Musieliśmy być skoncentrowali przez całe spotkanie, na każdej akcji – skromnie przyznał Grebennikov, który jednak w czwartej partii musiał opuścić plac boju z powodu kontuzji. – Tydzień temu podczas meczu z Padwą pojawił się problem z kolanem. W kolejnym spotkaniu z Perugią byłem w stanie wystąpić, ale wczoraj ta dolegliwość znów zaczęła mi dokuczać i musiałem zejść z boiska. Potrzebuję więcej czasu, żeby całkowicie pozbyć się tej lekkiej kontuzji. Poczułem dyskomfort w grze już w trzeciej partii i potem stwierdziłem, że nie chcę ryzykować tego, że ten uraz może się przerodzić w coś poważniejszego, więc wolałem opuścić boisko.
Francuski libero do Włoch przeniósł się z Niemiec, po dwóch latach gry w VfB Friedrichshafen. – W Lube czuję się znakomicie. Mamy świetnych zawodników w zespole jak Ivan Miljković czy Osmany Juantorena i jesteśmy bardzo zmotywowani, żeby w tym sezonie osiągnąć coś wielkiego – dodał.