Jerzy Mróz: mamy najlepszych kibiców na świecie
JERZY MRÓZ (prezes Fundacji Huberta Jerzego Wagnera): Pan Jacek Majchrowski, pan Krzysztof Kowal i inne osoby, których nie wszystkich sposób wymienić, serdecznie nam pomagają, są przyjaźni sportowi, siatkówce, chcą, żeby mieszkańcy Krakowa zobaczyli najlepsze drużyny na świecie w piłce siatkowej i to im w dużej mierze zawdzięczamy to, że kolejny raz widzimy się w Krakowie. Siatkówka zrobiła się bardzo popularna ze względu na sukcesy naszej reprezentacji, ale nie tylko, bo na Memoriał przyjadą również kibice z Finlandii czy Serbii. Hala będzie wypełniona po brzegi, niemal do ostatniego miejsca, bo na czwartek zostało 200 biletów, a na sobotę 120. Na piątkowe spotkania nie ma już szans dostać wejściówki – wydzwaniają do mnie znajomi, że chcą bilety, a ja odpowiadam, że nie ma. Hala nie jest z gumy – nie rozciągnie się. Mówi się, że piętnaście tysięcy kibiców, to duża hala, ale jak widać w tym przypadku za mała. Mamy najlepszych kibiców na świecie.
JERZY MRÓZ: Dbamy o to razem z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej, aby na Memoriale były najlepsze zespoły. Pomógł nam tutaj Mirek Przedpełski - były prezes, a obecnie wiceprezes FIVB, który przyczynił się do tego, że zagra tutaj Brazylia. Kolega Wojtek Czajka pomógł nam sprowadzić Serbię, no i mamy jeszcze Finlandię. Można więc powiedzieć, że to co trener chciał, to wszystko ma.
JERZY MRÓZ: Oni sami do nas zgłaszali się z chęcią wystąpienia w Memoriale, ale ostatecznie okazali się być niepoważni. Trzymaliśmy dla nich miejsce, a oni na dwa miesiące przed powiedzieli, że jednak nie zagrają tutaj. Skorzystała na tym Serbia.
JERZY MRÓZ: Ja jestem chory na chciejstwo i jak się czegoś bardzo chce, to wychodzi. Po prostu trzeba być upartym, konsekwentnym i pracowitym, tak jak moi ludzie w biurze. Proszę sobie wyobrazić, że przy tym Memoriale pracują tylko cztery osoby. Pracujemy bardzo dużo – mówią nawet o mnie, że jestem pracoholikiem, ale ja lubię dużo pracować.
JERZY MRÓZ: Zdecydowanie tak. Mistrz świata, wicemistrz świata i Finlandia, która tutaj też może sprawić psikusa - myślę, że to ciekawe zestawienie i solidny sprawdzian dla biało-czerwonych. Drużyna skupia się na kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich, bo to jest główny cel tego sezonu. Igrzyska Olimpijskie są najważniejszą imprezą świata, na której dla każdego najcenniejszym medalem jest medal złoty i tak mówił Wagner – mnie interesuje tylko złoto. A jak ktoś mi mówi, jakiś trener, że fajnie być w szóstce, siódemce, to niech da sobie spokój ze sportem, z trenowaniem, bo nie jest w stanie przekazać swoim zawodnikom odpowiedniej motywacji. Motywacja jest tutaj najważniejsza – jesteśmy najlepsi, najlepiej gramy, jesteśmy najsilniejsi. Jak to się w mózgach poukłada, to wtedy jest fajnie – można pracować i wygrywać. Zdarzają się porażki, ale wtedy jest przeświadczenie, że walczyło się o najważniejszy cel, a nie walczyć o szóstkę – to żadna satysfakcja.
JERZY MRÓZ: I to właśnie mi się w nim spodobało – bo powiedział to samo co kiedyś Wagner i tym mnie przekonał ubiegając się o stanowisko trenera naszej reprezentacji. Chylę czoła przed nim. Nasi kibice, dziennikarze, cieszą się, że po raz trzeci w historii udało się wywalczyć mistrzostwo świata – najpierw Wagner, potem Antiga, a teraz w ubiegłym roku Heynen. Trzeba jednak zaznaczyć, że tylko raz stało się to pod wodzą polskiego trenera. Chciałbym, żeby kiedyś taki sukces powtórzył jakiś inny polski trener, ale na ten moment, to trenerzy z zagranicy odnoszą największe sukcesy. Jesteśmy na kilkanaście dni przed kwalifikacjami do Igrzysk Olimpijskich i trener już wyselekcjonował czternastkę na ten turniej. Widziałem jak wczoraj brał indywidualnie zawodników i rozmawiał z każdym z nich po pół godziny. To jest tytan pracy, a żeby coś mieć, coś osiągać, trzeba pracować.