Jerzy Zwierko: z siatkówką do końca życia
Na liście komisarzy Polskiej Ligi Siatkówki jest coraz więcej nazwisk znanych z przeszłości zawodników z medalistami mistrzostw świata i Polski włącznie. Grzegorz Szymański, Jarosław Stancelewski czy Jerzy Zwierko jeszcze nie tak dawno przyciągali na trybuny miłośników swego talentu. Ten ostatni pełni swoje obowiązki w PLS-ie od trzech lat.
- Jest rzeczą naprawdę wspaniałą robić to co lubię i kocham – powiedział Jerzy Zwierko. – Zostałem w siatkówce. Jeżdżę na mecze czyli jestem w swoim żywiole. W miarę możliwości gram w siatkówkę, uczestniczę w mistrzostwach Polski oldbojów i nie mogę doczekać się kolejnego czempionatu, w którym spotkam swoich kolegów i rywali. Jest to impreza jak najbardziej potrzebna. Siatkówka zostanie ze mną do końca życia.
Na co dzień Jerzy Zwierko pracuje w KGHM i łączy obowiązki zawodowe z byciem komisarzem. W rozgrywkach ligowych mecze odbywają się też w tygodniu.
W czasie sportowej kariery grał w czołowych polskich klubach. W latach osiemdziesiątych odnosił sukcesy ze Stalą Stocznia Szczecin, która w sezonie 1984/85 wyprzedziła Legię Warszawa oraz AZS Olsztyn. Grał m.in. z Kasprzakiem, Wojdygą, Borówką. Trenerem był Jerzy Salwin. Stal Stocznia powtórzyła sukces dwa lata później.
W swoim bogatym dorobku ma również Puchar Polski, którego finałowy turniej w 1997 roku został rozegrany w Radomiu i zapisał się w historii sensacyjnym przebiegiem. Końcowa kolejność czwórki była następująca: Stilon Gorzów, Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle, Yawal Częstochowa i gospodarz Czarni.
- Nie byliśmy faworytami – wspomina Jerzy Zwierko. – Graliśmy wtedy w Serii B. Naszym trenerem był Waldemar Wspaniały. Na zwycięzcę typowano kędzierzynian, w składzie których było paru kadrowiczów. My walczyliśmy i pokazaliśmy, że wszystko w sporcie jest możliwe.
Finałowy mecz miał przedziwny przebieg. W pierwszym secie Mostostal wysoko prowadził i przegrał. W drugim było 14:6 dla kędzierzynian i trener Wspaniały zaczął wprowadzać rezerwowych, którzy zaczęli odrabiać straty i wygrali. W trzeciej partii podłamany faworyt przegrał z niewiarygodnym wynikiem 0:15. W gronie zdobywców trofeum był m.in. niespełna 20-letni Sebastian Świderski.
Ze Stilonem były też medale mistrzostw Polski – brązowy i srebrny. Ten drugi został zdobyty w sezonie 1999/2000 po przegranym finale z Mostostalem. Trenerem był Andrzej Kaczmarek. W karierze zawodniczej Jerzy Zwierko miał jeszcze epizod w Zduńskiej Woli, gdzie miał okazję zagrać m.in. z Mariuszem Wlazłym, który „zwracał uwagę niesamowitą skocznością.”
Można więc powiedzieć, że Jerzy Zwierko zna polską ekstraklasę od podszewki. Grał w niej na długo przed wprowadzeniem rozgrywek profesjonalnych.
- Siatkówka w latach osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i ta obecna, są to dwa zupełnie różne światy pod względem sportowym i organizacyjnym. Wówczas zawodnicy mieli etaty w zakładach pracy, kontrakty pojawiły się znacznie później – powiedział Jerzy Zwierko.
Jest również komisarzem na meczach TAURON 1.Ligi Mężczyzn. – Różnica poziomów sportowych zaplecza ekstraklasy i PlusLigi jest ogromna. Są chętni do walki o awans, ale co innego chcieć i móc – mówi.