Jochen Schoeps: Liga Mistrzów przy okazji
- Jesteśmy "dream teamem", ale takim trochę niedokończonym - mówi o zespole Iskry Odincowo jej atakujący Jochen Schoeps. Chwali za to bełchatowską Skrę, która jego zdaniem, w spotkaniu Ligi Mistrzów w Łodzi pokazała fantastyczną siatkówkę.
PlusLiga: Zaskoczyła pana postawa PGE Skry Bełchatów?
Jochen Schoeps: Podczas przygotowań taktycznych do pojedynku w Łodzi zobaczyliśmy trzy mecze PGE Skry Bełchatów, ale w żadnym z nich nie zagrali tak dobrze, jak w minioną środę. Od początku wywarli na nas presję i praktycznie nie mieliśmy szansy, by pokazać własny styl - rywale, którzy zagrali tego dnia perfekcyjnie, nie pozwolili nam na to. Przede wszystkim pokonali nas taktyką, Wiedzieli o nas wszystko, o naszych atutach i słabościach i skrzętnie tę wiedzę wykorzystali. Świetnie zagrali też blokiem.
- A co się stało z Iskrą Odincowo?
- Nie potrafiliśmy skoncentrować się na własnej grze, ale za to szczegółowo rozpamiętywaliśmy każdy popełniony błąd. A było tego sporo. Mógłbym oczywiście odbić pałeczkę i powiedzieć, że podobnym mecz rozegrała Skra na inaugurację z VfB Friedrichshafen, ale to zabrzmiałoby jak szukanie wymówki. Prawda jest taka, że to nie pierwsza nasza wpadka w tym sezonie.
- W czym tkwi przyczyna?
- Zespół ma dwa główne, ale jakże istotne mankamenty: defensywa i rozegranie. Być może właśnie dlatego przegraliśmy niezwykle prestiżowy dla nas finał Pucharu Rosji. Dynamo Moskwa, z którym walczyliśmy o to trofeum, wygrało kontratakiem. To chyba jedyny rosyjski zespół, któremu nie jest obca gra obronna. Nie ma się co dziwić, bo przecież pracują z włoskim sztabem szkoleniowym. Daniele Bagnoli narzucił im włoski styl trenowania i to się sprawdza. Jeszcze bardziej dokuczliwy jest brak rasowego rozgrywającego. Oleg Samsonyczew i Aleksander But'ko to młodzi, niedoświadczeni gracze, zwłaszcza ten drugi. Działacze Iskry postawili na nich, budując zespół perspektywicznie. Na dzień dzisiejszy jednak obydwaj nie prezentują poziomu, który może gwarantować najwyższą jakość gry. Nie myślę nawet o poziomie technicznym, bo zdarzają im się naprawdę świetne mecze. Uważam natomiast, że nie są przygotowani mentalnie do walki o medale. Kto wie, czy to nie zaważy na końcowym rezultacie rywalizacji w Superlidze.
- Chwali pan organizację pracy u Bagnolego. Chce pan tym samym powiedzieć, że metody Zorana Gajića się nie sprawdzają?
- Z odpowiedzią na to pytanie poczekałbym do zakończenia sezonu wtedy przyjdzie czas podsumowań. Każdy trener ma dobre i złe cechy czy maniery. Zoran Gajić prezentuje styl, który ogólnie nazwałbym wschodnio - europejskim i doskonale wpisał się w rosyjskie realia. Wcześniej pracowałem głównie ze Stelianem Moculescu, który jest kompletnie innym szkoleniowcem, niż Gajić. Gajića cenię przede wszystkim za to, że potrafi chronić swoich podopiecznych. Nie wywiera na nas presji, biorąc cały jej ciężar na siebie. Duża wagę przykłada również do taktyki, znacznie większą niż Moculescu.
- Czy to aby wystarczy by wygrać Ligę Mistrzów?
- Grupa F jest moim zdaniem najsilniejszą w tegorocznych rozgrywkach. Dotychczasowe wyniki pokazują, że każdy rezultat jest możliwy i nikt dzisiaj nie może być pewny awansu. Jestem jednak przekonany, że Iskra swobodnie przeskoczy pierwszą przeszkodę i wciąż widzę swój zespół w gronie faworytów Ligi Mistrzów. Jest tylko jeden warunek - podstawowi zawodnicy - Giba, Abramow, Wierbow i ja musimy wrócić do dyspozycji z początku sezonu. Uważam też, że jeśli Skra Bełchatów utrzyma poziom z meczu przeciwko nam, to również bez problemu powinna sięgnąć po Final Four.
- Co dla Iskry Odincowo jest ważniejsze - złoty medal LM czy Superligi?
- Podstawowym i priorytetowym celem stawianym nam przez zarząd Iskry Odincowo jest zdobycie złotego medalu Superligi. Drugim było zdobycie Pucharu, a dopiero w następnej kolejności ustawiono sukces na gruncie europejskim. Rosyjscy sponsorzy interesują się tylko tym, co dzieje się wewnątrz kraju. Puchary europejskie nie przynoszą im zysków ani splendoru więc nie przykładają do nich wagi. Dlatego też cały system przygotowań zespołu ma na celu osiągnięcie najwyższej formy w play offach rodzimej rywalizacji. Rozgrywki Ligi Mistrzów odbywają się jakby po drodze, przy okazji.