Jochen Schöps: Mam nadzieję, że szybko się ze sobą zgramy
Jochen Schöps, niemiecki atakujący Asseco Resovii od samego początku przygotowań do nowego sezonu jest z zespołem. Jak przyznaje po kontuzji barku nie ma już śladu i z dużym optymizmem oczekuje rozgrywek PlusLigi.
. Jestem szczęśliwy, że mogę trenować i to jest dla mnie w tym momencie największa sprawa. Mój bark jest dobrze zrośnięty – mówi Jochen Schöps. - Na pewno czeka mnie jeszcze dużo pracy żeby być w takiej dyspozycji, jak przed kontuzją. Na razie cieszę się jednak z dotychczasowych postępów. Mogę już atakować i kontrolować ruchy ciała. Mięśnie też dobrze pracują. Jestem zadowolony i chcę wykorzystać każdy kolejny dzień powrotu do dobrej formy. Wykonuję wszystkie ćwiczenia i nie mam jakichś ograniczeń fizycznych. Czasem głowa jest w pewnym sensie barierą, bo mam obawy czy dany ruch barkiem mi nie zaszkodzi. Ogólnie jednak jestem zdolny do normalnego trenowania wszystkich form ataku – mówi Schöps, który do wielu lat nie miał tak długiej przerwy wakacyjnej.
- To było dla mnie nowe doświadczenie i całkowicie inne lato od tych poprzednich, bo bez siatkówki – opisuje niemiecki atakujący Asseco Resovii. - Co prawda miałem okazję odwiedzić kolegów z reprezentacji w czasie kiedy grali turniej finałowy Ligi Światowej trzeciej dywizji. Pozostały okres przerwy wakacyjnej poświęciłem rodzinie i nowym obowiązkom związanym z opieką nad dwójką kilkumiesięcznych bliźniaków. Chodziłem również na siłownię. Był czas na relaks, ale przede wszystkim miałem w głowie to, żeby przyjechać do Rzeszowa w jak najlepszej kondycji fizycznej. Starałem się znaleźć czas na wszystko, a dzięki temu, że mogłem przebywać przez dłuższy okres czasu w jednym miejscu i nie musiałem chodzić na siłownię na konkretną godzinę, było mi łatwiej się zorganizować. Po przyjeździe do klubu obowiązuje mnie już konkretny plan zajęć, a w związku z tym w domu próbujemy znaleźć właściwy rytm, co przy dwójce małych dzieci nie jest takie łatwe, ale jakoś sobie radzimy – mówi atakujący ekipy z Rzeszowa, w kadrze której doszło do dużych zmian kadrowych.
- Czasem tak bywa, że tych zmian, które są w klubach na porządku dziennym, jest akurat w danym momencie więcej – mówi Jochen Schöps. - Ogólnie jestem przyzwyczajony do tego, że co roku pojawiają się w zespole jakieś nowe osoby. Najważniejsze jest to, żeby jak najszybciej przystosować się do tych zmian. Dla takich graczy, jak ja, którzy są naszej drużynie już od kilku lat, to jest normalna sytuacja. Myślę, że nasi nowi zawodnicy też nie będą mieli jakichś problemów z zaaklimatyzowaniem się w zespole. W tym roku będzie nam wszystkim o tyle łatwiej, że jest jeszcze trochę czasu do pierwszego meczu w PlusLidze i będziemy mieli okazję poznać się nawzajem i wspólnie potrenować. Mam nadzieję, że szybko się ze sobą zgramy i poczujemy tego ducha zespołu począwszy już od treningów. Samo to, czy zmiany kadrowe są głębsze czy nie, moim zdaniem nie ma większego znaczenia – kończy niemiecki atakujący wicemistrzów Polski,