Jochen Schöps: nie powinniśmy czuć żadnej presji
- Musimy dać z siebie wszystko, walczyć o każdą piłkę i zobaczymy czy to wystarczy, aby pokonać Zenit Kazań. Na pewno w trudniejszej sytuacji są nasi rywale, bo to oni są faworytami – stwierdził Jochen Schöps, atakujący Asseco Resovii Rzeszów. Rzeszowski zespół jutro zagra o złoto Ligi Mistrzów z rosyjską drużyną.
Dwa tygodnie temu Asseco Resovia Rzeszów po raz pierwszy w historii klubu awansowała do Final Four Ligi Mistrzów, a od wczoraj po zwycięstwie nad PGE Skrą Bełchatów podopieczni Andrzeja Kowala mogą cieszyć się z już pewnego medalu tych rozgrywek. Ostatnią niewiadomą jest tylko kolor tego medalu. - Wynik 3:0 może wyglądać trochę myląco. Jestem pewien, że Skra może grać dużo lepiej, ale w końcówach setów to my popełnialiśmy mniej błędów, broniliśmy więcej piłek i te dwa, trzy punkty w każdej z partii przesądziły o wygranych w poszczególnych odsłonach spotkania – analizował wczorajszą półfinałową konfrontację Jochen Schöps.
- Było trochę nerwowości w naszych poczynaniach, ale trzeba pamiętać, że dla wielu zawodników jest to pierwszy tego rodzaju turniej. Dodatkowo nowa hala i emocje spowodowały, że pojawiły się błędy. Ja również zacząłem to spotkanie niezbyt dobrze w ataku, blok też nie był moją mocną stroną, ale udało nam się ustabilizować tą sytuację jako drużyna – dodał niemiecki zawodnik, który w tym sezonie, po kontuzji Dawida Konarskiego, jest główną podporą w ataku rzeszowskiego zespołu. - Dawid jest tutaj z nami, wraca powoli do gry i gdy zajdzie taka potrzeba, to może wejść na boisko i mnie zastąpić. Świadomość tego, że ma się zmiennika bardzo pomaga. Jak na razie jednak fizycznie czuję się dobrze.
Schöps komplementował również fanów, którzy bardzo licznie wypełnili halę w Berlinie. - To cudowne, że na ten mecz przyszło tak wielu kibiców. To zaszczyt móc dla nich grać, bo stworzyli tutaj wspaniałą atmosferę. Doskonale znam tą halę, bo tutaj w 2012 roku wywalczyliśmy kwalifikację do Igrzysk Olimpijskich, więc to miejsce zawsze będzie dla mnie w pewien sposób szczególne.
Przed rzeszowskim zespołem teraz finałowe spotkanie z Zenitem Kazań, który już po raz trzeci będzie stał przed szansą zdobycia złota w tych rozgrywkach. - Nie mam jeszcze konkretnego planu na dzisiejszy mecz z Kazaniem. Ich konfrontacji z Berlinem nie widzieliśmy, bo nie mieliśmy takiej możliwości, ale nasi statystycy pracowali bardzo wytrwale i na pewno przekażą nam mnóstwo materiałów z tego meczu. Musimy dać z siebie wszystko, walczyć o każdą piłkę i zobaczymy czy to wystarczy, aby ich pokonać – przyznał Schöps, jednocześnie dodając, że to Kazań ma przed sobą trudniejsze zadanie. - Na pewno w trudniejszej sytuacji są nasi rywale, bo to oni są faworytami. Oni muszą, a my możemy wygrać. Nie powinniśmy więc czuć żadnej presji, powinniśmy wyjść na boisko i bawić się siatkówką – zakończył Niemiec.
Mecz o trzecie miejsce, w którym zobaczymy Berlin Recycling Volleys i PGE Skrę Bełchatów zostanie rozegrany dziś o godzinie 13:00, a finał z udziałem Zenitu Kazań i Asseco Resovii Rzeszów rozpocznie się o 15:45.