Jochen Schöps: Vital odmienił Transfer
Po środowym pięciosetowym pojedynku z Jastrzębskim Węglem, dziś mistrzowie Polski zmierzą się w Bydgoszczy w Transferem. W I rundzie Asseco Resovia wygrała 3-1, ale teraz bydgoski zespół spisuje się znacznie lepiej niż na początku rozgrywek.
- W mojej ocenie ten środowym pojedynek z Jastrzębiem pokazał, że oba zespoły w trakcie przerwy świąteczno - noworocznej mocno pracowały nad przygotowaniem fizycznym – mówi Jochen Schöps, atakujący Asseco Resovii. - Widać było, że nie wszyscy zawodnicy są w optymalnej formie, bo przecież sezon będzie trwał jeszcze cztery miesiące i trzeba było wykorzystać tę przerwę na przygotowanie pod kątem wielu czekających nas wkrótce spotkań. Przez to poziom tego spotkania nie był najwyższy i oba zespoły popełniły wiele błędów. To, że wygraliśmy wynikało głównie z tego, że w piątym secie popełniliśmy mniej błędów od rywali. Trzeba jednak cieszyć się ze zwycięstwa i dwóch punktów, które mogliśmy dopisać sobie w tabeli.
- Mimo nienajlepszej gry mieliście szansę w środę na komplet punktów, bo w czwartym secie prowadziliście już 14:8, a jastrzębianie zdołali odrobić straty i doprowadzić do tie-breaka…
Już w pierwszym secie widać było, że mamy problemy z utrzymaniem poziomu gry, bo mimo spokojnego prowadzenia w pewnym momencie przez własne błędy doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Mieliśmy problemy z przyjęciem zagrywki rywali i zdobywaniem punktów w pierwszej akcji. Na pewno będziemy dokładnie analizowali to spotkanie i zobaczymy, co było przyczyną takich dużych przestojów w grze.
- Wynik 3-2 z Jastrzębiem, które aspiruje do walki o mistrzostwo Polski, nie jest niespodzianką. Przed meczem mogło się jednak wydawać, że wykorzystacie kłopoty zdrowotne rywali, którzy wystąpili w Rzeszowie bez Michała Łaski i Simona Van de Voorde…
- Trzeba docenić, że rywale grali niesamowicie pierwszym tempem, bo ich środkowi dostawali mnóstwo piłek w ataku i byli bardzo skuteczni. Mieli na tyle dobre przyjęcie, że mogli często uruchamiać środek, a wiadomo, że takie ataki są najtrudniejsze do zatrzymania. Być może pewnym utrudnieniem dla nas była gra ich drugiego rozgrywającego Filippova, który do tej pory nie grał zbyt dużo i nie mieliśmy go tak rozpisanego, jak innych zawodników, dlatego minęło trochę czasu zanim przystosowaliśmy się do jego stylu gry.
W sobotę zagracie z odmienionym Transferem, który pod wodzą doskonale panu znanego z reprezentacji Niemiec Vitala Heynena, wygrał już dwa spotkania, w tym ostatnie w Radomiu…
- Można się było spodziewać, że pojawienie się Vitala na ławce trenerskiej da nowy impuls zespołowi z Bydgoszczy. To jest bardzo dobry trener, który potrafi wprowadzić do zespołu fajną atmosferę, taką, że wszyscy zawodnicy cieszą się z tego, co robią i potrafią czerpać radość z siatkówki. Tego właśnie potrzebowała ta drużyna - więcej radości z siatkówki, bo wiadomo, że jeśli przegrywa się seryjnie mecze, to trudno utrzymać dobry nastrój w zespole i cieszyć się z gry. Myślę, że Vital pomógł w tym, że drużyna wróciła na właściwy tor i odzyskała wiarę w siebie. Na pewno przeprowadził mnóstwo szaleńczych analiz, bo z tego słynie i przede wszystkim wykonał kawał dobrej pracy z tym zespołem.
- Pojedynek w Bydgoszczy zapowiada się zatem bardzo ciekawie…
- Na pewno będzie to trudne spotkanie. Musimy wziąć pod uwagę, że w trakcie sezonu Transfer dokonał kilku wzmocnień na kluczowych pozycjach. Oprócz Woickiego i Clarka do zespołu dołączył nowy przyjmujący, Garret Muagututia. Obecnie jest to inna drużyna i dlatego musimy solidnie przygotować się do tego spotkania tak żeby przeanalizować grę nowych zawodników. Mamy jednak bardzo dobrych scoutów, więc na pewno będziemy dobrze przygotowani od strony taktycznej.
- W jakiej dyspozycji powrócił pan z turnieju kwalifikacyjnego do MŚ w Polsce?
- Całkiem niezłej. Oczywiście Georg Grozer grał więcej ode mnie, dlatego brakuje mi nieco gry. Muszę ponownie odnaleźć właściwy rytm i szybkość wystawy z naszym rozrywającym, bo miałem trzy tygodnie przerwy w treningach z kolegami z klubu. Najważniejsze jednak, że czuję się dobrze od strony fizycznej, dlatego nie mogę doczekać się kolejnych spotkań i powrotu do gry w dłuższym wymiarze.
- Wygląda na to, że mecz w Bydgoszczy będzie szczególny zarówno dla Dawida Konarskiego, który pokaże się swoim byłym kibicom, jak i dla pana – ze względu na osobę trenera Heynena…
- Myślę, że Vital liczy na moją grę, ponieważ zna mnie doskonale i doskonale przygotowałby swoich zawodników na moje zagrania. Decyzję o tym, który z nas zagra w wyjściowym składzie podejmie jednak trener Kowal biorąc pod uwagę ostatnie treningi przed meczem. Na pewno Dawid Konarski jest obecnie lepiej zgrany z zespołem i przede wszystkim z rozgrywającym Fabianem Drzyzgą, ponieważ w trakcie przerwy w rozgrywkach ci zawodnicy mieli okazję do intensywnych treningów i jeszcze lepszego zgrania się ze sobą. Z każdym tygodniem będę jednak walczył o odzyskanie miejsca w podstawowym składzie.
- Rywalizacja z Transferem będzie dla was pożytecznym sprawdzianem przed bardzo ważnym meczem z Knack Roeselare w ramach PlayOffs 12 Ligi Mistrzów?
- Każde spotkanie o punkty, to wyzwanie i dobry sprawdzian formy. Zawsze powtarzam, że powinniśmy się koncentrować na każdym kolejnym spotkaniu, wyciągać odpowiednie wnioski zarówno ze zwycięskich, jak i przegranych meczów oraz szanować wszystkich rywali.