Jochen Schöps: w Londynie zagrać tak jak w Lidze Światowej
Od kilku miesięcy siatkarze niemieccy zbierają dużo pochwał. Awansowali do igrzysk olimpijskich, zagrali po raz pierwszy w finałowym turnieju Ligi Światowej. Wielu ekspertów nie ma wątpliwości, że jest to zasługa nowego trenera Vitala Heynena i że jego podopieczni nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Mówi o tym też Jochen Schöps, który od nowego sezonu będzie zawodnikiem Asseco Resovii Rzeszów.
PlusLiga: Po dwóch meczach w Final Six nie udało Wam się zakwalifikować do półfinałów Ligi Światowej, ale mimo to zostaliście w Sofii. Co jako obserwator, sądzisz o tych meczach?
Jochen Schöps: Przede wszystkim jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się dotrzeć do Final Six. Dla naszej drużyny to był bardzo dobry wynik. Niestety, byliśmy nieco rozczarowani naszym występem, szczególnie przegranym meczem z Bułgarią. W tym spotkaniu nie graliśmy tak, jak potrafimy, nie była to nasza siatkówka. Inne zespoły takie jak USA, Kuba czy Polska grały na bardzo wysokim poziomie. Myślę, że na takim poziomie będą rozgrywane mecze w Londynie. Dlatego możliwość obserwowania takich spotkań, był dla nas niezmiernie ważna. Mogliśmy zorientować się, czego możemy spodziewać się na igrzyskach olimpijskich.
- Wspomniałeś, że to bardzo dobry sezon dla niemieckiej siatkówki. Co zmieniło się w ostatnim czasie? Czy nowy trener Vital Heynen tchnął w Was nowego ducha?
- W zeszłym roku, w listopadzie podczas pre-kwalifikacji olimpijskich mieliśmy wiele spotkań z drużyną. Ponownie odnaleźliśmy w zespołowego ducha. Na nowo wiemy, co jest dla nas, jako ekipy, najważniejsze. Wiele nauczyliśmy się razem z Vitalem. Ważne dla nas jest także to, że możemy dobrze komunikować się z trenerem, nie tylko ze względu na to, że rozmawia on z nami po niemiecku. Trener Lozano miał swój plan na niemiecką siatkówkę, na nasze treningi. Nikt z nas nie mógł zaproponować trenerowi choćby najmniejszej zmiany: może popracujmy dłużej nad jednym elementem, zrezygnujmy z ćwiczeń nad innym… Po trzech, czterech latach spędzonych z Lozano, to już nie przynosiło żadnych efektów. Myślę, że to jest teraz największa różnica w pracy na kadrze. Nawet w piłce nożnej, zmiana trenera wprowadza jakby nowy początek. Nawet jeśli nie wprowadza do treningu super nowych rzeczy, rozpoczyna się nowy rozdział. Każdy stara się dawać od siebie jeszcze więcej. Jeśli zagramy w Londynie, tak jak graliśmy w fazie grupowej Ligi Światowej, to będziemy bardzo zadowoleni.