Joel Banks: nie mogłem się doczekać aż zacznę pracę z PGE Skrą
Na początku tygodnia - po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego z kadrą Finlandii - w Bełchatowie pojawił się trener PGE Skry Joel Banks, który podzielił się swoimi pierwszymi wrażeniami z pobytu w klubie, opowiedział o planach zespołu na najbliższe dni i wskazał, kogo widzi w gronie faworytów rozpoczynających się jutro mistrzostw świata.
Trenerze, przede wszystkim gratuluję awansu z reprezentacją Finlandii do przyszłorocznych mistrzostw Europy. To był najważniejszy cel dla fińskiej kadry na ten sezon reprezentacyjny?
Tak, bez wątpienia. Wywalczenie awansu na mistrzostwa Europy było naszym najważniejszym celem w tym roku, to właśnie temu podporządkowaliśmy całą pracę reprezentacyjną i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało się zrealizować ten plan. Na pewno będzie to dla nas kluczowa impreza podczas przyszłorocznego lata.
Teraz przyszedł już czas na pracę z PGE Skrą. Jakie są pana pierwsze wrażenia po przyjeździe do Bełchatowa?
Wszystko działo się bardzo szybko, bo po zakończeniu eliminacji mistrzostw Europy poleciałem na jeden dzień do domu, przepakowałem walizki i w zasadzie od razu ruszyłem w podróż do Bełchatowa. Moje pierwsze wrażenia? W klubie wszyscy są bardzo życzliwi, pomocni i pozytywnie nastawieni. Tak naprawdę to od dłuższego czasu nie mogłem się doczekać aż zacznę pracę z PGE Skrą. Oczywiście to dla mnie wielki zaszczyt, że jestem selekcjonerem reprezentacji Finlandii i bardzo lubię ten rodzaj pracy trenerskiej, ale odkąd podpisałem kontrakt z PGE Skrą, duża część moich myśli cały czas krążyła już wokół spraw związanych z klubem. Byłem cały czas w kontakcie z osobami ze sztabu, planowaliśmy pracę, organizowaliśmy szczegóły dotyczące treningów i sparingów, więc chociaż fizycznie nie byłem w Bełchatowie, to jednak wspólnie pracowaliśmy nad przygotowaniami do nowego sezonu.
Jak wygląda forma zawodników w tym momencie? Wyniki pierwszych badań i treningów są dla pana zadowalające?
Tak, w tej chwili wszystko wygląda tak, jak się spodziewaliśmy. Mamy w drużynie zawodników prezentujących naprawdę wysoki poziom umiejętności i duży potencjał. Są tacy, którzy są już "weteranami" siatkówki, którzy grali na wielu imprezach międzynarodowych na poziomie klubowym i reprezentacyjnym, ale są również gracze młodsi, którzy dopiero zbierają doświadczenie. Dlatego na początku najważniejsze było wykonanie badań medycznych i testów fizycznych, tak aby wiedzieć, na jakim poziomie kto się znajduje. Nie możemy do każdego zawodnika podchodzić tak samo i wszystkim narzucać np. takich samych obciążeń, bo każdy organizm jest inny. Na początku sierpnia drużyna powoli, ostrożnie wchodziła w treningi, a teraz stopniowo podnosimy obciążenia, by odpowiednio przygotować zespół do sezonu. A będzie on naprawdę długi i wymagający.
Jakie są plany zespołu na najbliższe dni i tygodnie?
Przede wszystkim pracować zgodnie z naszymi założeniami i zbudować wśród wszystkich zawodników zrozumienie tego, jak chcemy grać - zarówno jako cała drużyna, ale też na przyjęciu, w polu serwisowym czy na linii blok-obrona. Myślę, że z każdym kolejnym wspólnym treningiem będziemy stawać się lepszym, bardziej kompletnym zespołem. Oczywiście trzeba pamiętać, że trzech naszych zawodników zaczyna jutro grę na mistrzostwach świata w reprezentacji Polski, czwarty - w kadrze Serbii. Życzymy im jak najlepszych występów, ale my tutaj w Bełchatowie musimy wykonywać swoją klubową pracę. W piątek i sobotę zagramy w turnieju towarzyskim w Toruniu i będzie to dobra okazja, by zawodnicy mogli w końcu zagrać pełnowymiarowe mecze, bo na razie pracujemy nieco inaczej.
Skoro już wspomniał pan o mistrzostwach świata - którą z drużyn widzi pan w roli faworyta do złotego medalu?
Na pewno jednym z głównych faworytów jest Polska, która ma bardzo silny, wyrównany zespół i doskonałych graczy na każdej pozycji. Nie ukrywam, że teraz z jeszcze większym zainteresowaniem będę oglądał spotkania biało-czerwonych, bo gra tam trzech naszych zawodników z PGE Skry, podobnie jak mecze Serbii, gdzie pewniakiem do pierwszego składu jest Aleksandar Atanasijević. Obok Polski faworytem mistrzostw jest na pewno Francja. Francuzi są mistrzami olimpijskimi, bardzo dobrze wyglądali w tegorocznej Lidze Narodów, a kilka dni temu zagrali sparing z Brazylią, w którym zaprezentowali się doskonale pod względem fizycznym i zagrali naprawdę dobrą, ładną dla oka siatkówkę.
Mistrzostwa będzie pan oglądał w telewizji czy planuje pan zobaczyć jakiś mecz na żywo?
Jeśli pojawi się taka okazja, to chętnie zobaczę któreś ze spotkań na żywo z hali. Na pewno będę śledził przebieg mistrzostw w mediach, obejrzę tyle meczów, ile się da, ale teraz jestem skupiony przede wszystkim na pracy z PGE Skrą. Chcę jak najlepiej poznać moich zawodników i cały klub.