John Gordon Perrin: Idziemy w dobrym kierunku
Debiutujący w najwyższej Dywizji Ligi Światowej Kanadyjczycy spisują się bardzo dobrze i mają realne szanse na awans do Final Six. Po dwóch turniejach ekipa „Klonowego Liścia” legitymuje się identycznym bilansem jak reprezentacja Polski: 3 zwycięstwa i 3 porażki.
- Każde zwycięstwo jest oczywiście powodem do radości – mówi John Gordon Perrin, kapitan reprezentacji Kanady. - Mamy jednak świadomość naszych braków. Wiemy nad czym musimy pracować jako drużyna, bo nawet w tych wygranych meczach widać było pewne luki w naszej grze. Najważniejsze jednak, że idziemy w dobrym kierunku. Musimy zwracać uwagę na to, żeby popełniać mniej błędów i szybciej kończyć akcje po swojej stronie, jeśli mamy taką okazję. Przed rozpoczęciem tych rozgrywek mieliśmy takie poczucie, że jesteśmy na tyle dobrym zespołem, żeby skutecznie rywalizować w stawce najlepszych zespołów LŚ. Na pewno mamy duży potencjał i wiele młodych talentów, co pozytywnie rokuje na przyszłość. W naszym zespole pojawiło się dużo nowych twarzy, także w sztabie trenerskim. Wszyscy jesteśmy podekscytowani i czerpiemy radość ze wspólnych treningów. W naszej reprezentacji nie brakuje młodych talentów. Dla kilku naszych zawodników mecze Ligi Światowej są pierwszym doświadczeniem na poziomie seniorskiej kadry w rozgrywkach międzynarodowych. Myślę jednak, że wszyscy będziemy szybko się uczyć i mamy szansę na to, żeby w przyszłości stać się naprawdę mocną drużyną – mówi Perrin, który po odejściu kilku doświadczonych graczy, przede wszystkim Frederica Wintersa i Gavina Schmitta, został kapitanem drużyny narodowej. - Dla mnie to przede wszystkim duży zaszczyt. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Jeszcze w zeszłym sezonie dysponowaliśmy bardzo doświadczoną drużyną, a teraz jestem drugim zawodnikiem pod względem starszeństwa, a przecież mam dopiero 27 lat. Dla mnie to duży przeskok, ale jestem szczęśliwy, że mogę pełnić tą szczególną rolę w drużynie – mówi przyjmujący Asseco Resovii, którzy przez kolejny sezon występować będzie w PlusLidze.
- Od samego początku nosiłem się z zamiarem pozostania w Rzeszowie, bo to jest bardzo dobry klub, który jest świetnie zorganizowany. W trakcie rozgrywek nie chciałem jednak niczego deklarować i mówić głośno o negocjacjach kontraktowych, zwłaszcza kiedy byliśmy na etapie play-offów. Czekałem więc z podpisaniem nowej umowy na odpowiedni moment i cieszę się, że zostałem w Asseco Resovii – kończy Perrin.