John Speraw: czeka nas bardzo trudne zadanie
Po wygranej Lidze Światowej notowania reprezentacji USA zadecydowanie wzrosły. Amerykanie ze spokojem podchodzą do mistrzostw świata, ale nie ukrywają, że liczą na kolejny w tym roku dobry występ.
- Naszym celem jest grać tak twardo jak tylko potrafimy w każdym meczu i wyciągnąć jak najwięcej wniosków – mówi John Speraw, szkoleniowiec reprezentacji USA. - Będziemy mieli możliwość rywalizowania z wielkimi drużynami, a dzięki temu szansę na rozwinięcie naszych możliwości i potencjału tego zespołu.
- Czego oczekuje pan po swoich zawodnikach?
- Chciałbym żebyśmy grali bardzo zespołowo. Byli pozytywni i pełni energii. Liczę na to, że moi zawodnicy będą grali z dużym entuzjazmem. Jeśli będą grali najlepiej, jak potrafią, będą walczyć o każdy punkt i będą pokazywali te emocje, o których wspomniałem, to będę zadowolony z każdego wyniku, jaki osiągną na tym turnieju. Mamy świadomość jak duże czeka nas wyzwanie już od początku turnieju, bo znaleźliśmy się w bardzo wymagającej grupie. Musimy się skupić na każdym meczu indywidualnie, walczyć twardo i zobaczymy, co nam to przyniesie.
- Jak dużo pewności siebie zyskali pana podopieczni po turnieju we Florencji? Czy ci najmłodsi, jak Micah Christenson i Taylor Sander, na turnieju w Polsce mogą zrobić kolejny krok?
- Mam dużą wiarę w moich zawodników i to dotyczy też tych najmłodszych. W finałach LŚ oni pokazali, że mogą już skutecznie rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie. Grali na wysokim poziomie, ale wciąż mają jeszcze wiele przestrzeni do rozwoju. Jestem bardzo podekscytowany na myśl o ich grze w mistrzostwach świata.
- Nie przeraża trochę pana silna obsada grupy D w Krakowie?
- W naszej grupie znalazły się rzeczywiście mocne zespoły i do wszystkich naszych rywali podchodzimy z respektem. Ostatnio gościliśmy u siebie reprezentację Iranu i jesteśmy pod wrażeniem możliwości tego zespołu, który jest już w stanie wygrywać z czołówką światową. Włochy są wciąż bardzo niewygodnym rywalem dla nas i to będzie dla nas duże wyzwanie, żeby pokonać ten zespół na MŚ. Mam też duży szacunek do zawodników i trenerów reprezentacji Francji. Myślę, że Francuzi mają zespół z dużym potencjałem, który rośnie w siłę z każdym turniejem i może być wkrótce czołową drużyną w Europie. Belgia dobrze spisywała się w tegorocznej Lidze Światowej. Portoryko też potrafi grać na dobrym poziomie. Czeka nas bardzo trudne zadanie.
- Zgodzi się z pan opinią wypowiadaną przez większość trenerów, że poziom siatkówki na tyle się wyrównał, że przed MŚ w Polsce nie ma wyraźnych faworytów i każdy scenariusz jest możliwy?
- Myślę, że np. Rosja wciąż jest na tym siatkarskim szczycie. Natomiast przez to, że poziom zespołów ogólnie mocno się wyrównał, teraz jest trudniej o zwycięstwo nawet z teoretycznie słabszymi zespołami. Pomimo tego uważam, że te drużyny, które plasują się najwyżej w światowym rankingu, są ciut lepsze niż pozostałe. To że wygraliśmy z Brazylią w finale LŚ nie oznacza, że to nie jest już zespół ze ścisłej czołówki światowej. Brazylia w każdym wielkim turnieju pokazuje dużą regularność. Jeśli chcemy wedrzeć się do tej najlepszej trójki będziemy musieli być bardziej stabilni i grać na wysokim poziomie praktycznie w każdym meczu. Jeszcze nie dotarliśmy do tego miejsca, ale będziemy pracować nad tym, żeby tak się stało, jeśli nie na tych MŚ, to w przyszłości.