John Speraw: Liga Narodów zmusza trenerów do podejmowania trudnych decyzji
PLUSLIGA.PL: Gratuluję zdobycia brązowego medalu Ligi Narodów. Wczoraj rozegraliście kolejne trudne spotkanie, bo mimo, że zakończyło się ono w trzech setach, to jednak Brazylia walczyła dzielnie.
JOHN SPERAW: Jestem zadowolony z tego, że po sobotniej porażce w półfinale byliśmy w stanie podnieść się i zagrać dobre spotkanie. Nie załamaliśmy się i w meczu o trzecie miejsce zagraliśmy na wysokim poziomie, z energią i odpowiednią koncentracją. Bardzo trudno gra się spotkania o brąz zwłaszcza gdy finał był tak blisko. Jestem dumny z mojego zespołu, że potrafił się zmobilizować i zagrać na wysokim poziomie.
JOHN SPERAW: Było bardzo ciężko. Tak naprawdę w konfrontacji z Brazylią to my byliśmy w trudniejszej sytuacji – Brazylijczycy byli wyraźnie gorsi od zespołu rosyjskiego w swoim półfinale i im na pewno łatwiej było sobie powiedzieć – ok, byliśmy gorsi, walczymy o brąz. My natomiast po zagraniu dobrego spotkania półfinałowego, w którym w zasadzie dwie piłki dzieliły nas od gry w finale, musieliśmy zresetować nasze umysły i wyjść na boisko maksymalnie skoncentrowani. Musieliśmy pozbyć się rozważań o tym co mogliśmy zrobić inaczej. Kluczem było skupienie się na konkretnym zadaniu jakim było wypełnianie założeń taktycznych i zwycięstwo.
JOHN SPERAW: Zgadzam się z tym, choć dla niego jest to trudna sytuacja, ponieważ nie jest w stanie wypracować specjalizacji na konkretnej pozycji. On jednak radzi sobie z tym całkiem dobrze i na obu pozycjach potrafi zagrać na światowym poziomie. Sądzę, że na całym świecie jest tylko kilku zawodników, którzy prezentują się tak świetnie na obu pozycjach. Na szczególną uwagę zasługuje jego umiejętność przyjmowania piłki, kiedy gra na lewym ataku – wielu wysokich zawodników dobrze radzi sobie z atakiem, ale już dużo gorzej z przyjęciem. W jego przypadku jest inaczej – przyjęcie piłki w jego wykonaniu podczas całej Ligi Narodów było na bardzo wysokim poziomie. Dlatego też nawet gdy Matt gra na pozycji atakującego, wciąż może pomagać nam w przyjęciu
JOHN SPERAW: Wydaje mi się, że jednak w naszym kraju nie ma wielu zawodników na tej pozycji, którzy reprezentowaliby światowy poziom – w innych państwach jest chyba lepiej pod tym względem. Staramy się zmaksymalizować potencjał tych kilku atakujących, których mamy. Jeśli Ben Patch będzie wciąż się rozwijał, to za dwa lata możemy być w zupełnie innej sytuacji i może te roszady z Mattem Andersonem nie będą konieczne. Na ten moment mamy to szczęście, że możemy posiłkować się Mattem w trudnych sytuacjach, więc jeśli zajdzie taka konieczność, to zapewne będę korzystał z tej możliwości w przyszłości
JOHN SPERAW: Dla nich to było świetne doświadczenie. Przy tak napiętym terminarzu gier w turnieju finałowym, gdy musisz zagrać cztery spotkania z rzędu, dzień po dniu, musiałem tak postąpić i absolutnie nie żałuję. Wygrać cztery mecze z rzędu grając tylko szóstkowymi graczami jest bardzo trudne. Wielu z tych zawodników, którzy dostali szanse w tym spotkaniu są bardzo młodzi – dwóch z nich wciąż jest na uniwersytecie, a jeden właśnie zakończył naukę. Był to również świetny mecz dla Kawiki Shoji, który mógł zagrać całe spotkanie. To jest naprawdę wspaniały zawodnik, jest świetnym zmiennikiem dla Micah Christensona i pomaga nam pod wieloma aspektami.
JOHN SPERAW: Bardzo się cieszę z tego transferu – myślę, że Kawika nie mógł lepiej trafić. Polska liga jest fantastyczna i wiem, że będzie miał wiele okazji do zagrania meczów na wysokim poziomie. Kawika ma dużo cech przywódczych – świetnie rozumie grę, potrafi przekazywać swoje uwagi w jasny sposób, jest takim trenerem na boisku i myślę, że te wszystkie jego cechy bardzo przydadzą się jego nowemu klubowi. Wiem, że będzie tam podstawowym rozgrywającym, a to bardzo ważne dla niego i jego dalszego rozwoju.
JOHN SPERAW: To był bardzo długi turniej i rzeczywiście rozgrywanie tylu meczów w przeciągu pięciu tygodni, wliczając w to wszystkie podróże, jest bardzo wyczerpujące. Mam wiele spostrzeżeń odnośnie tego turnieju – przede wszystkim są to rozgrywki, które zmuszają trenerów do korzystania z ławki rezerwowej. Przy takiej ilości spotkań granie podstawową szóstką cały czas jest po prostu niemożliwe. To akurat jest dobre, choć z drugiej strony rezultat końcowy może nie być satysfakcjonujący. Poziom spotkań nie zawsze jest taki, jakiego byśmy się spodziewali, choć akurat tutaj, w turnieju finałowym, oglądaliśmy siatkówkę z najwyższej półki. Liga Narodów zmusza trenerów do podejmowania trudnych decyzji i wiele zależy od wsparcia federacji, bo wyniki nie zawsze będą odzwierciedleniem prawdziwej siły drużyny. Na pewno fajnie jest zobaczyć przekrój zawodników jakimi dysponują inne zespoły – jeżeli ten format turnieju pozostanie taki jaki jest, w kolejnych latach będziemy wiedzieli jakim potencjałem siatkarskim dysponują najlepsze drużyny. Moim największym zarzutem w kierunku Ligi Narodów jest brak czasu na spokojny trening i nie jestem przekonany czy jakość produktu, jakim jest sama w sobie Liga Narodów, jest taka jaka powinna być. Myślę, że gdyby drużyny miały więcej czasu wolnego, czasu na spokojny trening, poziom siatkarski byłby duży wyższy. Jest tyle elementów siatkarskich, nad którymi chciałoby się popracować, ale po prostu nie ma na to czasu. Podczas jednego z weekendów musieliśmy podróżować do Chin i droga zajęła nam 43 godziny – po tak długiej podróży nie ma czasu na trening. W finale Ligi Narodów znalazły się zespoły, które ani razu nie wyjechały poza Europę w czasie tego turnieju, więc miały okazję na spokojne przygotowanie, a taki trening naprawdę może mieć znaczenie jeżeli mowa o dwóch punktach, którymi przegrywa się awans do finału.
JOHN SPERAW: Tak i nie. Rozumiem dlaczego tak powiedział, bo rywalizacja jest dobra, ale po prostu trzeba czasem wejść na boisko i popracować nad konkretnymi elementami siatkarskimi. Bardzo trudno robi się systematyczne zmiany w grze jeśli się nie trenuje. Jeśli trener uważa, że to co jego drużyna prezentuje w danym momencie jest dobre, zapewne wtedy możliwość rywalizacji z innymi zespołami jest super, ale ja akurat zaliczam się do tych trenerów, którzy chcą pewne elementy dopracować na treningach.
JOHN SPERAW: To prawda, że w naszej federacji największy nacisk zawsze kładzie się na Igrzyska Olimpijskie, bo pracujemy w cyklu czteroletnim, ale myślę, że to się zmienia. Mamy na swoim koncie już zwycięstwo w Lidze Światowej i kilka innych medali z tej imprezy, wygraliśmy Puchar Świata, zdobyliśmy medal olimpijski, ale w mistrzostwach świata do tej pory nie szło nam zbyt dobrze, choć byliśmy blisko dobrego wyniku cztery lata temu. Chciałbym myśleć, że z tą drużyną, którą udało nam się stworzyć, powinniśmy walczyć o medal w każdej imprezie dużego formatu. Dlatego wierzę, że tym razem możemy osiągnąć tam coś wielkiego i w tym kierunku będziemy zmierzać.