John Speraw: to był bardzo wyrównany mecz
Reprezentacja Stanów Zjednoczonych przerwała serię pięciu kolejnych zwycięstw polskiej drużyny. Amerykanów do zwycięstwa poprowadzili Taylor Sander i Matthew Anderson, którzy zdobyli dla swojego zespołu aż 44 punkty.
- Mam nadzieję, że Anderson będzie najlepszym atakującym na świecie, najlepiej już jutro. To bardzo wszechstronny zawodnik - mówił jeszcze na przedmeczowej konferencji trener John Speraw... i wykrakał.
Nowy atakujący amerykańskiego teamu zdobył w meczu z Polską 21 punktów. Od początku turnieju uzbierał już 103 "oczka", które lokują go na czwartej pozycji w rankingu najlepiej punktujących. Jeszcze lepiej radzi sobie Sander, który ze 110 punktami zajmuje drugie miejsce w tym notowaniu.
Jednak po pierwszej fazie rozgrywek trener Speraw miał wiele obaw, co do formy swoich siatkarzy. Teraz powodów do zadowolenia ma więcej, bo gra jego podopiecznych może nastrajać pozytywnie na drugą rundę turnieju.
- To był bardzo wyrównany mecz, co pokazują wyniki w poszczególnych setach. Myślę, że zarówno ja, jak i trener Polaków mamy poczucie, że nasze drużyny mogłyby zagrać lepiej, zwłaszcza na zagrywce - komentował tuż po meczu amerykański szkoleniowiec.
I rzeczywiście, zawiedzeni mogą być przede wszystkim Polacy, którzy przegrali rywalizację w ataku 50:61, w bloku 11:14, a w zagrywce 2:4. Amerykanie popełnili z kolei więcej błędów własnych (36), niż nasi siatkarze (25), ale nie przełożyło się to na wynik.
Okazja do zrehabilitowania się już dziś. Przeciwnikiem polskiej reprezentacji będą Włosi, którzy w pierwszym meczu grupy E także musieli uznać wyższość rywali (ulegli Serbii 0:3).
Wcześniej na boisko wybiegną Serbowie i Amerykanie.