Jolanta Dolecka: wierzę w Jakuba Bednaruka
- Jest to jeden z młodszych trenerów, który w przyszłości może odnieść spory sukces. Polski Związek Piłki Siatkowej dokonał dobrego wyboru - tak o nowym trenerze reprezentacji juniorów Jakubie Bednaruku mówi prezes AZS Politechniki Warszawskiej, Jolanta Dolecka.
plusliga.pl: Kobieta-prezes klubu sportowego, to nieczęsta sytuacja. Skąd Pani zainteresowanie siatkówką?
Jolanta Dolecka: Kiedyś grałam w siatkówkę, najpierw w Legii, później w AZS-ie AWF-ie. Po skończeniu gry, byłam długo trenerem. Teraz jestem kierownikiem Studium W-Fu w Politechnice Warszawskiej, a także prowadzę ze studentami zajęcia z piłki siatkowej. Także cały czas jestem obecna w tej dyscyplinie.
- W zarządzie dominują mężczyźni. Nie ma Pani problemu by przekonać ich do własnych pomysłów?
- Zdarza się, że dyskutujemy. Raczej się mnie nie boją, ale to też nie na tym polega. U nas zdarzają się różne rozmowy – czasem mocna wymiana zdań, czasem łagodna. Ale ta współpraca układa się.
- AZS Politechika przegrał z Cuprumem Lubin walkę o siódme miejsce. Czy ta lokata jest dla Pani satysfakcjonujące czy wymaga Pani od klubu więcej?
- Na pewno jest satysfakcjonująca, ponieważ mamy bardzo młody zespół, oparty tak naprawdę na zawodnikach, którzy dopiero co skończyli wiek juniorów. Te młode chłopaki, zostały rzucone od razu na głęboką wodę. Jak się sprawdzą, tego nikt przed sezonem nie był w stanie powiedzieć. Większość skazywała nas na ostatnie lub przedostatnie miejsce w tabeli. Wejście do ósemki i gra o siódme miejsce, jest bardzo dobrym wynikiem. Ale wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia i chciałoby się, żeby AZS wygrywał jak najwięcej spotkań.
- Kilka tygodni temu pojawiła się informacje, że zarząd klubu podpisał nowy, dwuletni kontrakt z trenerem Jakubem Bednarukiem. Wnioskuję, że sprostał oczekiwaniom władz…
- Tak, jak najbardziej. Pamiętam , jak sama namawiałam kiedyś Kubę na zostanie trenerem i kiedy w końcu objął tę funkcję to wierzyłam w niego i w jego umiejętności. Z resztą cały czas w niego wierzę i myślę, że jest to jeden z młodszych trenerów, który w przyszłości może odnieść spory sukces.
- Wydaje się, że Jakub Bednaruk jest odpowiednim człowiekiem na właściwym miejscu. Określenie „Wilki Bednaruka” potwierdza, że jest to trener odpowiedni do prowadzenia młodego zespołu…
- Tak, ma pani rację. Trudno powiedzieć jakby układała się współpraca Kuby z lepszymi zespołami takimi jak PGE Skra czy ZAKSA, bo nie prowadził jeszcze takiej drużyny, ale wszystko przed nim. To jest trudny zawód i potrzeba czasu. Trzeba przepracować kilka sezonów, żeby nabrać doświadczenia. Jakub Bednaruk został trenerem kadry juniorów. Jego umiejętności zostały dostrzeżone przez władze PZPS. Nie mam wątpliwości, że jest to dobry wybór.
- AZS w tym sezonie stał się prawdziwą kuźnią młodych talentów. Czterech graczy zostało powołanych na konsultacje z trenerem Stephanem Antigą, dwóch trafiło do kadry Polski. To duży sukces AZSu…
- To ogromny sukces przede wszystkim tych chłopaków, ale też trenera i całego sztabu. Muszę powiedzieć, że jest to naprawdę fajna grupa ludzi: drugi trener, fizjoterapeuta, lekarz, który z nimi pracuje i statystyk, który pełni funkcję kierownika zespołu. To wspaniała grupa, młodych ludzi pełnych energii.
- Dwóch reprezentantów w kadrze, być może trochę przyciągnie sponsorów, bo nie da się ukryć, że jest to spory problem AZS-u Politechniki Warszawskiej…
- To jest problem naszego zespołu od wielu, wielu lat, ale to nie jest tylko problem Politechniki. To jest ogólny problem Warszawy. Swego czasu były po trzy kluby w każdej grze zespołowej i wszystkie grały o mistrzostwo Polski. Sport warszawski stał naprawdę na wysokim poziomie. To, że my gramy w ekstraklasie już trzynaście sezonów, uważam za mistrzostwo świata. Myślę, że Warszawa jest trudnym miastem dla rozwoju sportu. Być może w przyszłym sezonie będzie lepiej, bo są ku temu pewne przesłanki, ale na razie nie chcę zapeszać.
- Mówi się, że w przyszłym sezonie nie zagrają w Warszawie Aleksander Śliwka i Michał Filip, bo mogą wrócić do Asseco Resovii. Czy AZS już szuka następców, czy na razie negocjuje?
- Zastanawiamy się nad tym. Moim zdaniem ich miejsce jest jeszcze w drużynie pokroju AZSu, w takiej w której będą mogli grać. Ale to jest tylko moja opinia. Oni są zawodnikami Resovii i w momencie, w którym władze, powiedzą że chcą ich z powrotem, wtedy nie będzie wyjścia.
- W przyszłym sezonie, możemy spodziewać się, że AZS Politechnikę Warszawską zasilą klasowi zawodnicy, czy raczej stołeczny klub ponownie skupi się na angażowaniu młodych zawodników?
- Bardziej na pewno skoncentrujemy się na tworzeniu młodego zespołu, ale niewykluczone, że będziemy chcieli pozyskać dwóch klasowych zawodników. Moim zdaniem brakuje tutaj graczy bardziej doświadczonych, którzy prowadziliby Politechnikę do zwycięstwa w najtrudniejszych momentach meczu.
- Czego życzyć AZS-owi w przyszłym sezonie?
- Na pewno sponsora i walki o wyższe miejsca. Chociaż i tak musze podkreślić, że jest to naprawdę fajny zespół. Chłopaki wzbudzają sympatię, dostarczają naprawdę dużo emocji i dzięki temu przyciągają szeroką publiczność.