Julien Lyneel: chcemy walczyć z ZAKSĄ w finale
W niedzielę w warszawskiej hali Torwar AZS Politechnika Warszawska podejmowała mistrzów Polski, Asseco Resovię Rzeszów. Mimo szarpanej gry, wielu błędów podopieczni Andrzej Kowala zdobyli komplet punktów. - Zagraliśmy z Politechniką ważny mecz, który wygraliśmy za trzy punkty. W naszej sytuacji to bardzo istotne w kontekście miejsca w tabeli – powiedział po meczu przyjmujący rzeszowskiej drużyny Julien Lyneel.
PLUSLIGA.PL: Powoli wraca pan po dłuższej przerwie do gry. Wystąpił pan w meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle i w niedzielę z AZS Politechniką Warszawską. Brakowało panu siatkówki?
JULIEN LYNEEL: Bardzo cieszę się, że znalazłem się w wyjściowym składzie w meczu z Politechniką. Czuję się dobrze, nic mi nie dolega. Jeszcze po meczu z Kędzierzynem ćwiczyłem z Krzyśkiem Ignaczakiem, który bardzo pomógł mi powrócić do formy. Powoli wracam więc do swojego rytmu. Z każdym meczem jest coraz lepiej, ale by powrócić do takiego automatyzmu w grze, potrzebuję jeszcze trochę czasu. W naszym zespole jest wielu bardzo dobrych zawodników. Z różnych powodów trener rotuje składem, więc w każdym meczu grają inni zawodnicy. W takiej sytuacji ciężko, by cały zespół był zgrany, grał do siebie w ciemno. W niedzielę zagraliśmy z Politechniką ważny mecz, który wygraliśmy za trzy punkty. W naszej sytuacji to bardzo istotne w kontekście miejsca w tabeli.
Co w niedzielnym spotkaniu, dla was jako drużyny, było najtrudniejsze?
JULIEN LYNEEL: Moim zdaniem mieliśmy trudność z utrzymaniem koncentracji przez cały mecz. Pracujemy nad tym, aby w zespole między zawodnikami, panowały pozytywne wibracje, pewność poszczególnych zagrań. Wiemy, że w Rzeszowie są zawodnicy z najwyższej półki, wielkie indywidualności, ale musimy być jednością, grać całą drużyną. Kiedy tak się dzieje, osiągamy dobre wyniki.
W PlusLidze gracie ostatnio w kratkę, a przed wami finał Ligi Mistrzów. Które z tych rozgrywek są dla was najważniejsze?
JULIEN LYNEEL: Wszystkie te rozgrywki są dla nas bardzo ważne. Nie mamy jednego, określonego celu. Jesteśmy organizatorami finału Ligi Mistrzów i w tym turnieju chcielibyśmy zagrać dwa bardzo dobre mecze, choć zdajemy sobie sprawę, że do Krakowa przyjadą mocne zespoły. W krajowych rozgrywkach chcemy walczyć o pierwsze miejsce i obronić zdobyty w zeszłym roku tytuł mistrza Polski. Chcemy zmierzyć się w finale z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle, która też liczy na zdobycie tytułu.
Zbliżają się także kwalifikacje olimpijskie. Czy myśli pan już o tym majowym turnieju?
JULIEN LYNEEL: Nie powiem, że nie… od czasu do czasu wpadają mi takie myśli. Wszyscy z reprezentacji Francji zrobimy w Tokio wszystko, by zdobyć przepustkę do Rio. To jest moje marzenie, zresztą całej naszej reprezentacji. Jesteśmy głodni sukcesów i zrobimy wszystko, by awansować na igrzyska. Nie wiemy jeszcze jak, ale na pewno będziemy walczyć.
W Tokio, podobnie jak w Berlinie, ponownie zmierzycie się z reprezentacją Polski. Który zespół tym razem wygra?
JULIEN LYNEEL: Nie mam pojęcia! (śmiech) To dwie bardzo dobre drużyny. Mam nadzieję ze zarówno Biało-Czerwoni i Trójkolorowi zajmą dwa pierwsze miejsca i awansują do Rio.