Julien Lyneel: zapominamy o Gdańsku i skupiamy się na mistrzostwach Europy
Reprezentacja Francji przegrała z Polską 0:3 najważniejszy mecz turnieju kwalifikacyjnego w Gdańsku, zamykając sobie pierwszą z dwóch otwartych furtek do Tokio. Drugą siatkarze znad Loary spróbują przejść w styczniu, podczas europejskich kwalifikacji. Na razie jednak koncentrują się na tym, by dobrze zaprezentować się w nadchodzących mistrzostwach Starego Kontynentu. Jak wyglądał gdański turniej z perespektywy przyjmującego Jastrzębskiego Węgla?
PLUSLIGA.PL: Przed ostatnim spotkaniem turnieju kwalifikacyjnego, teoretycznie ciągle mieliście szanse na awans. Dlaczego zagraliście drugim składem?
JULIEN LYNEEL: Prawdopodobieństwo było praktycznie zerowe. Słowenia miała ciut większe, ale też mało realne, bo potrzebowała wygrać 3:0 i to jeszcze bardzo wysoko w setach. Nawet specjalnie nie kalkulowaliśmy, nie przeliczaliśmy małych punktów, bo wiedzieliśmy, że szansę na awans olimpijski z gdańskiego turnieju straciliśmy w spotkaniu z Polską. Wasz zespół zagrał znacznie lepiej od nas. Cóż, teraz już zapominamy o tym turnieju i skupiamy się na mistrzostwach Europy.
Po porażce z Polakami byliście bardziej rozczarowani czy źli na siebie?
JULIEN LYNEEL: Byliśmy sfrustrowani i źli, ponieważ nie znaleźliśmy antidotum na świetną grę polskiej drużyny.
Fabian Drzyzga powiedział przed kwalifikacjami, że ten turniej rozegra się przede wszystkim w sferze mentalnej. Tak było?
JULIEN LYNEEL: Starcia Polski i Francji zawsze są wyjątkowe, nacechowane dodatkowymi emocjami i w tym kontekście zgadzam się z tym stwierdzeniem. Zresztą mówi się, że w siatkówce jakieś osiemdziesiąt procent sukcesu to siła mentalna. Ale moim zdaniem, w minioną sobotę główna różnica między tymi dwoma zespołami tkwiła jednak w aspektach fizycznych. Poza tym, że Polacy grali w swojej hali, przed własną publicznością, co zawsze jest ich atutem, mieli jeszcze znacznie więcej czasu na regenerację po pierwszym meczu turnieju.
Ale wie pan, że to nie był pierwszy raz, gdy gospodarze ułożyli terminarz z korzyścią dla siebie? Takie ich prawo.
JULIEN LYNEEL: Tak, oczywiście, ale jednak było to nie do końca fair. Nie jest rzeczą normalną, żeby jednego dnia grać o 20.30, drugiego o 15.00, a trzeciego o 12.00. Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to jak wymówka, bo tak nie jest. Przegraliśmy, bo rywale spisali się lepiej, jednak chcę to zaakcentować.
Jak ważnym ogniwem francuskiej kadry jest Earvin Ngapeth? Mam wrażenie, że jeśli on jest w formie, to cały zespół gra dobrze, a jeśli Ngapeth ma gorszy dzień, odbija się to także na pozostałych zawodnikach.
JULIEN LYNEEL: Tak rzeczywiście jest. To kluczowy zawodnik naszego zespołu i jeśli on czuje się dobrze na boisku, wszystkim jest wtedy lżej. To tak samo jak w polskiej kadrze z Leonem - jeśli on jest w dobrej dyspozycji, cała reszta ma większy komfort. To naturalne, taka prawidłowość dotyczy liderów chyba wszystkich drużyn.
Ale przyzna pan, że w sobotę trener Tillie trzymał go zbyt długo na boisku? Gdyby pan wszedł trochę wcześniej, kto wie co by się wydarzyło.
JULIEN LYNEEL: Cóż, taką decyzję podjął trener, ja nie miałem na nią wpływu. Wszyscy byliśmy gotowi do gry, każdy chciał wejść i pomóc. Ale nie ma co się zastanawiać co by było gdyby…prawda jest taka, że żaden z zawodników nie był tego dnia w dobrej formie, nie pomógł zespołowi w jakiś znaczący sposób. Nie można skupiać się wyłącznie na Earvinie, bo to niesprawiedliwe. Jesteśmy kolektywem i właśnie to zawsze było naszą siłą.
Jedną szansę na zdobycie olimpijskiego biletu przegraliście, ale druga wciąż przed wami. Tyle, że będzie jeszcze ciężej niż w Gdańsku.
JULIEN LYNEEL: Dokładnie! Europa ma najwięcej mocnych zespołów spośród wszystkich kontynentów i to kolejny paradoks oraz niesprawiedliwość zarazem, przynajmniej moim zdaniem. Ale nie jestem w tym osamotniony. Czytałem pani wywiad z Nikolą Grbićem i absolutnie się z nim zgadzam. Spójrzmy na kwalifikacje w Ameryce...a u nas dwie z bardzo mocnych drużyn - Serbia, Francja czy Bułgaria nie zagrają na igrzyskach.
Dodatkowo ten turniej zostanie rozegrany w środku sezonu ligowego, siatkarze przyjadą na zgrupowania swoich reprezentacji w różnych dyspozycjach.
JULIEN LYNEEL: Dużo będzie zależało od samych graczy. Od początku rozgrywek musimy być bardzo skoncentrowani na tym, by utrzymywać się w wysokiej formie. Mam nadzieję, że w styczniu spotkamy się z kolegami z francuskiej kadry w dobrych nastrojach, z poczuciem pewności własnych możliwości oraz maksymalnie skupieni na celu, który stanie przed nami.
Powrót do listy