Justin Duff: zawsze chciałem grać w Polsce
Justin Duff jest jednym z sześciu nowych zawodników w Transferze Bydgoszcz. Wierzy, że dzięki grze w tym klubie stanie się jeszcze lepszym siatkarzem. - Chcę w tym roku urosnąć w siłę, a nadarzyła się ogromna szansa, by to osiągnąć – przyznaje środkowy.
Anna Falk: Indonezja, to dość egzotyczny kierunek. Skąd pomysł na grę w tym klubie?
Justin Duff: Indonezja to rzeczywiście egzotyczny kierunek. Spędziłem tam okres od września do grudnia, by właściwie wyleczyć kontuzję kolana, która wykluczyła mój udział z gry w reprezentacji Kanady w większej części Mistrzostw Świata 2013 oraz z kwalifikacji NORCECA. Miałem zamiar dołączyć do jakiejś drużyny z Europy, by tam zakończyć sezon. Pojawiło się kilka możliwości, ale nikt mi niczego nie oferował, aż w końcu agent zwrócił się do mnie z ofertą z tego indonezyjskiego zespołu i ją zaakceptowałem. Nigdy nie pomyślałem, że mógłbym kiedyś wyjechać do Południowo-Wschodniej Azji po to, by tam grać, ale mieszkając tam wspaniale spędziłem czas, kultura była niesamowita i byłem traktowany bardzo dobrze. Pamiętam jak byłem w moim rodzinnym mieście Winnipeg w Kanadzie, był 30-sty grudzień i -35 stopni Celsjusza, po czym dotarłem do Dżakarty 1-szego stycznia, gdzie było +35 stopni Celsjusza… duża zmiana!
- Wcześniej występowałeś m.in. w lidze rosyjskiej i tureckiej. Jak ocenisz te ligi?
Liga turecka jest interesująca. Jest w niej wielu niesamowitych graczy z różnych krajów, szczególnie w najlepszych drużynach, ale to z kolei prowadzi do tego, że tylko 4 lub 5 najlepszych drużyn rywalizuje ze sobą nawzajem, co przypomina prawie rozgrywki dwustopniowe. Na szczęście należałem do jednej z tych najlepszych drużyn i oba sezony Ligi Mistrzów, w których tam grałem, były udane. Wliczając w to kilka zwycięstw z niektórymi znanymi polskimi drużynami. Liga rosyjska była na wyższym poziomie niż każda, w której kiedykolwiek grałem, przynajmniej jeśli chodzi o drużynę, której byłem częścią. Uważałem, że nie byłem wystarczająco dobry, by się tam utrzymać, i być może nie byłem, ale musieli mnie zatrzymać! Hah. Skończyło się na tym, że grałem dość dobrze oraz, że był to dla drużyny dobry okres i miałem okazję zobaczyć jej powrót po dwóch przegranych meczach w starciu z mistrzami Europy, Lokomotiwem Nowosybirsk, później triumf po walce z Zenitem Kazań i w końcu pokonanie Uralu Ufa w finale i wygranie mistrzostw! Uczestniczenie w tym wszystkim było rewelacyjnym uczuciem.
- Czego zatem spodziewasz się po grze w PlusLidze? To dla Ciebie wyzwanie? Kiedyś w jednym z wywiadów powiedziałeś: „Kocham grać w Polsce, nie będę oryginalny! Macie fenomenalnych fanów oraz przede wszystkim siatkówka jest na bardzo wysokim poziomie” - to właśnie spotkania z polskimi fanami najbardziej nie możesz się doczekać?
- Zawsze chciałem grać w Polsce. Myślę, że polskie środowisko siatkówki jest świetne i cieszę się na myśl, że je w pełni zgłębię. PlusLiga oczywiście będzie dla mnie wyzwaniem, jest kilkoro rewelacyjnych graczy i drużyn, ale myślę, że potrafię rywalizować na wysokim poziomie i mam nadzieję pomóc Bydgoszczy w dojściu do grona najlepszych. Indonezja była dla mnie przyjemnym życiowym doświadczeniem, ale chciałem wrócić do ligi, która popychałaby mnie naprzód każdego dnia, tak jak robiła to Rosja, dzięki czemu mógłbym stać się najlepszym zawodnikiem na miarę swoich możliwości. Chcę w tym roku urosnąć w siłę, a nadarzyła się ogromna szansa, by to osiągnąć.
- Szukałeś informacji o swoim nowym zespole i klubie? Na Twojej pozycji będzie duża rywalizacja.
- Szczerze mówiąc skupiałem się na lecie i mistrzostwach świata, więc poza kilkoma informacjami wyszukanymi w Google i w artykułach na Wikipedii, nie wiem za wiele o Bydgoszczy, ale mam nadzieję się sporo dowiedzieć. Wiem, że Vital ma ambitne cele, co do drużyny, a rywalizacja na mojej pozycji pozwoli mi pokazać się z najlepszej strony, więc spodziewam się, że powalczę oraz się czegoś nauczę.