Kacper Piechocki: jedziemy walczyć o nasze marzenia
Choć siatkarze PGE Skry przegrali pierwszy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova 0:3, to wciąż jest w nich wola walki i wiara w to, że pojadą na finał do Berlina.
- W trzecim secie meczu w Atlas Arenie pokazaliśmy, że możemy walczyć z Cucine Lube jak równy z równym. Nie oszukujmy się jednak, bo przez pierwsze dwie partie na boisku nas nie było. Popełnialiśmy błędy, które nie powinni się zdarzać. Trzeba oddać rywalom, że zagrali dobrze, ale gdybyśmy od początku nawiązali walkę, to wynik mógłby być trochę inny - mówi Kacper Piechocki, libero PGE Skry.
Trener Roberto Piazza tłumaczył słabszą postawę zespołu tym, że być może siatkarze wciąż mają w pamięci przegraną z Jastrzębskim Węglem w ćwierćfinale PlusLigi. - Każdy chciałby jak najszybciej zapomnieć o tym, co się działo w PlusLidze i sądzę, że wnioski, które mieliśmy wyciągnąć, już wyciągneliśmy - mówi Piechocki. - Musimy dalej iść do przodu i walczyć w Lidze Mistrzów, bo możemy zrobić coś niesamowitego i spełnić swoje marzenia. Każdy chciałby zagrać dla tego klubu w finale Ligi Mistrzów.
Przypomnijmy, że środowe spotkanie rozpocznie się o godz. 20.30. Wcześniej tego samego dnia rozegrany zostanie drugie spotkanie półfinałowe pomiędzy Zenitem Kazań i Sir Colussi Sicoma Perugia (17.00 czasu polskiego). Pierwsze spotkanie wygrał rosyjski zespół.