Kacper Piechocki: przechodzę do jednego z najlepszych klubów
Kacper Piechocki po dwóch latach gry w AZS-ie Częstochowa wraca do PGE Skry Bełchatów. W rozmowie z naszym portalem opowiada o dotychczasowej grze w PlusLidze i celach jakie stawia sobie przed rozpoczęciem nowego sezonu ligowego 2014/15. - Przechodzę do jednego z najlepszych klubów na świecie, a rywalizacja z takim zawodnikiem jak Ferdinand Tille wyjdzie mi na dobre - zapowiada libero.
plusliga.pl: Po dwóch latach żegnasz się z AZS-em Częstochowa. Jak oceniasz te dwa lata spędzone w Częstochowie?
Kacper Piechocki: Tak, odchodzę z AZS Częstochowa. Spędziłem tutaj dwa ciężkie sezony, bo tak to trzeba nazwać. Bywało rożnie, były momenty lepszy i gorsze. Jednak wszystkim zawodnikom należy się szacunek, za to że pomimo słabych wyników przechodziliśmy na trening i dalej bardzo ciężko pracowaliśmy, a to że nie było wyników to inna sprawa. Poznałem w Częstochowie fantastycznych ludzi, z którymi cały czas będę miał kontakt. Przy okazji chcę bardzo podziękować całemu sztabowi szkoleniowemu, z którym pracowałem, trenerom - Markowi Kardosowi, Damianowi Dacewiczowi i Wojciechowi Pudo, a także prezesowi Konradowi Pakoszowi i zarządowi klubu za okazane zaufanie podczas mojej dwuletniej pracy z AZS-em Częstochowa.
Przez te dwa ostatnie sezony AZS tak jak wspomniałeś nie mógł się pochwalić dobrymi wynikami sportowymi. Ty z kolei zbierałeś mnóstwo pochwał, byłeś o ile się nie mylę najmłodszym libero, który regularnie pojawiał się na boisku.
- Tak jak powiedziałem wyników nie było i tego bardzo żałuję, bo cały klub i klub kibica na to zasługiwał! My niestety nie mogliśmy ich zadowolić. Szukaliśmy rozwiązań, ale widocznie do dnia dzisiejszego nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się działo. Co do pochwał, bardzo miło mi je słyszeć - jeżeli takie były, jednak już dawano temu przestałem zwracać uwagę na to, co piszą na mój temat. Robię swoje na treningach i dążę do wyznaczonego celu.
Pamiętasz pierwszy mecz rozegrany w szeregach biało-zielonych, co wtedy czułeś?
- Tak, pamiętam to był mecz, który rozgrywaliśmy w Bydgoszczy. Czułem się świetnie, bo spełniały się moje marzenia. Trener postawił na mnie, a obok wspierał mnie bardziej doświadczony Dawid Murek. Każde spojrzenie na niego sprawiało, że byłem spokojniejszy. U mnie bowiem stres pojawiał się przy każdej piłce, którą odbijałem. Na szczęście na boisku były osoby, które mnie wspierały. Muszę przyznać, że ten pierwszy mecz był niesamowitym przeżyciem.
Czy teraz po tych dwóch latach spędzonych na parkietach PlusLigi stres i nerwy są mniejsze?
- Teraz wychodząc na boisko i nie myślę o niczym innym jak o dobrej grze. Skupiam się na taktyce i na tym co do mnie należy. Wydaje mi się, że bardzo dużo dały mi te dwa lata spędzone na parkietach PlusLigi pod względem psychicznym. Teraz jestem silniejszy.
Co w ciągu tych dwóch lat było największym wyzwaniem?
- Największym wyzwaniem? Sama gra w PlusLidze to duże wyzwanie. Starałem się robić wszystko najlepiej jak potrafię. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu zadowoliłem trenerów, prezesów i kolegów z boiska.
Przed oficjalnym rozpoczęciem sezonu ligowego 2012/13 powiedziałeś, że propozycji gry w PlusLidze nie dostaje się co roku. Dlatego musisz walczyć i dawać z siebie wszystko. Jeżeli wyjdzie - będziesz się cieszył, jeżeli nie będziesz walczyć dalej. Czy w związku z tym pracowałeś dwa razy tyle, żeby pokazać że potrafisz grać i należy ci się to miejsce? A nie dlatego, że tata to Konrad Piechocki?
- Pracowałem jak każdy inny zawodnik w klubie, czyli bardzo ciężko, nie było mowy o odpuszczaniu. Zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie zawsze będą mnie oceniać przez pryzmat taty. To śmieszne, ale jeżeli ludziom sprawia przyjemność, że napiszą parę złośliwych wypowiedzi na mój temat - to proszę bardzo. Ich opinia nie robi na mnie wrażenia. Każdy ma przecież prawo wyrażać swoje myśli, nie możemy tego zmienić. Prawda?
Kiedy przyszedł taki moment, że przestałeś się przejmować krytyką?
- Taki moment przyszedł dawno temu. Tak jak powiedziałem, każdy może mówić co myśli. Przy czym ja zupełnie się tym nie przejmuję.
Po wspominanych dwóch latach wracasz do Bełchatowa. Poprzeczka zostaje zawieszona bardzo wysoko, bowiem o miejsce w szóstce będziesz rywalizował z Ferdinandem Tille.
- AZS Częstochowa i PGE Skra Bełchatów to dwa rożne kluby. Przechodzę do jednego z najlepszych klubów na świecie, a rywalizacja z takim zawodnikiem jak Ferdinand Tille wyjdzie mi na dobre. Będę chciał jak najwięcej się od niego nauczyć.
PGE Skra Bełchatów w tym sezonie będzie grać m.in. w Lidze Mistrzów. Dla ciebie to będzie nowe doświadczenie.
- Będzie to jak powiedziałaś nowe doświadczanie. Cieszę się, że będę miał szanse występować w drużynie, która na pewno i w tych rozgrywkach będzie walczyła o dobry wynik. Jeżeli dostanę szansę gry będę się bardzo cieszył, ale najważniejszy i tak będzie wynik, a nie ten kto zagrał w danym meczu.
Na koniec powiedz, jakie cele stawiasz sobie przed nowym sezonem ligowym?
- Cel jest zawsze taki sam jak przed każdym sezonem, czyli postęp, postęp i jeszcze raz postęp! Dla mnie to najważniejsza kwestia. Jeżeli chodzi natomiast o drużynę, to cele stawia zarząd. Na pewno poznamy je przed rozpoczęciem sezonu.