Kacper Piechocki: to naprawdę jest wyczyn
- Jechaliśmy walczyć o złoto, ale każdy medal jest dla nas sukcesem. Cieszymy się z tego co mamy - tak o zakończonych niedawno mistrzostwach Europy juniorów mówi libero PGE Skry Bełchatów Kacper Piechocki. Młody zawodnik przyznaje, że czeka już z niecierpliwością na pierwsze treningi w barwach mistrza Polski.
- Jesteś świeżo upieczonym wicemistrzem Europy juniorów. Emocje już opadły?
Kacper Piechocki: Tak, emocje już opadły. Teraz mamy trzy dni odpoczynku i nie możemy zbyt długo tego świętować, bo czas na pracę w klubie. Na pewno jednak zdajemy sobie sprawę z tego jaki odnieśliśmy sukces.
- Siatkówka juniorska w Polsce czekała na medal 18 lat. Szmat czasu. Ten wynik to naprawdę duża sprawa.
- Zgadza się. To naprawdę jest wyczyn, bo każda z drużyn, które wystąpiły na mistrzostwach prezentowała przyzwoity poziom. Niestety w finale nie udało nam się pokonać Rosjan, ale i tak ten medal cieszy. Z czasem uświadamiamy sobie czego dokonaliśmy i jesteśmy zadowoleni.
- W którym momencie tego turnieju pomyślałeś "będzie medal".
- Z takim nastawieniem pojechaliśmy już na mistrzostwa. Byliśmy pewni swoich umiejętności i wiedzieliśmy, że mamy silną drużynę i możemy zdobyć medal.
- Czego zabrakło do złota? Rosja bardzo Wam odjechała w dwóch pierwszych setach.
- Na pewno my zagraliśmy słabo, a z drugiej strony Rosja nie pozwoliła nam rozwinąć skrzydeł. Natomiast w trzecim secie w naszej grze było więcej radości i nieco wyluzowaliśmy. Ten wynik cały czas był na styku, ale w końcówce nam odskoczyli i przegraliśmy. Mówi się trudno.
- Przed turniejem srebrny medal wziąłbyś w ciemno?
- Jechaliśmy walczyć o złoto, ale każdy medal jest dla nas sukcesem. Cieszymy się z tego co mamy.
- Po tym turnieju masz podwójne powody do radości. Oprócz srebra dostałeś też nagrodę dla najlepszego libero mistrzostw.
- Ta nagroda na pewno cieszy, ale nie była najważniejsza. Miło mi, że moja praca została doceniona. Oczywiście to też zasługa pozostałych zawodników, bo graliśmy jako jedna drużyna. Myślę, że tworzyliśmy dobry zespół.
- Ten sukces na pewno da Ci takiego pozytywnego kopa przed nowym sezonem w drużynie mistrza Polski.
- Na pewno. Nie mogę się już doczekać pierwszego treningu i chciałbym go odbyć jak najwcześniej. Teraz mam jeszcze trochę odpoczynku.
- Kiedy zobaczymy Cię na zajęciach w hali Energia?
- Treningi z PGE Skra Bełchatów rozpoczynam w środę.
- Myślisz coraz częściej o tym co będzie Cię czekać w najbliższym sezonie?
- Zaczynam już o tym myśleć jak to będzie wszystko wyglądało. Będąc na kadrze byłem skupiony tylko na niej. Teraz czekam już tylko na pierwszy trening i mecz w barwach PGE Skry.
- Śledziłeś mundialowe występy swojego rywala do miejsca w składzie mistrza Polski Ferdinanda Tille?
- Nie miałem okazji, ale na pewno zobaczę go w Bełchatowie. Dla nas obu będzie to na pewno dobra rywalizacja.
- PlusLiga w barwach mistrza Polski, Liga Mistrzów... przed Tobą siatkówka na najwyższym poziomie.
- Zgadza się. To na pewno będzie inne granie niż w Częstochowie. Tam były dwa nieudane sezony, choć ja zebrałem w tym klubie bardzo cenne doświadczenie, bo miałem okazję ograć się na parkietach PlusLigi. Mam nadzieję, że teraz pokażę się z dobrej strony w Bełchatowie.
- Czujesz jakąś presję?
- Podchodzę do tego spokojnie, choć zapewne przed pierwszymi spotkaniami pojawi się jakaś trema, ale na razie o tym nie myślę i skupiam się tylko i wyłącznie na pracy.
- Rozmawiamy podczas meczu Polska-Argentyna w mistrzowskim sektorze w pubie Gambrinus. Jakie wrażenia?
- Jestem tutaj po raz pierwszy i przyznam się szczerze do tego, że na tym mundialu grę Polaków widzę po raz pierwszy, bo wcześniej nie miałem okazji. Wyniki oczywiście znałem i wszyscy trzymaliśmy kciuki. Będąc tutaj jestem naprawdę pod dużym wrażeniem, również kibiców, bo ludzie przychodzą i dobrze się bawią, a ja razem z nimi. Mam nadzieję, że nasi reprezentanci przywiozą jakiś medal.