Kacper Piechocki: tracimy bardzo potrzebne punkty
AZS Częstochowa przegrał ostatnie spotkanie w PlusLidzie 2:3, choć zwycięstwo za trzy punkty miał na wyciągnięcie ręki. - Tracimy punkty, które są nam bardzo potrzebne - powiedział po sobotnim meczu Kacper Piechocki, libero Akademików.
plusliga.pl: W 19. kolejce PlusLigi przegraliście z Cerradem Czarnymi Radom 2:3, choć prowadziliście 2:0. Można powiedzieć, miało być pięknie, a wyszło jak zawsze?
Kacper Piechocki: Myślę, że takie określenie jak najbardziej pasuje do oceny naszego sobotniego meczu. Po raz kolejny przytrafił się nam przestój w tym sezonie. Nie mamy pojęcia z czego to wynika. Staramy się znaleźć źródło tych przestojów, ale póki co nikt z nas nie znalazł na to skutecznej recepty.
- Chyba pomału macie dość tłumaczenia się z kolejnych porażek?
- To prawda. Mamy zespół, który stać na dobrą grę, co z resztą pokazaliśmy w dwóch pierwszych setach. Potrafimy grać w siatkówkę i wygrywać sety. Nie potrafię jednak wyjaśnić dlaczego po dwóch dobrze zagranych partiach nie umiemy postawiać kropki nad i. Tracimy punkty, które są nam bardzo potrzebne.
- Pomimo porażki w sobotnim meczu z Czarnymi Radom można powiedzieć, że było to jedno z lepszych waszych spotkań. W środę co tu ukrywać w bardzo słabym stylu przegraliście z AZS-em Olsztyn. Czy po tym meczu odbyliście męską rozmowę? Czy każdy z was zdał sobie sprawę, że gorzej już grać się nie da?
- Każdy z nas zdawał sobie sprawę jak wyglądał mecz z AZS-em Olsztyn, a styl naszej gry pozostawiał wiele do życzenia. Krótko mówiąc to był wstyd, co pokazaliśmy na boisku. W meczu z Radomiem chcieliśmy się odbudować. Do połowy spotkania dobrze nam to wychodziło, bo prowadziliśmy 2:0 i graliśmy naprawdę dobrą siatkówkę. Potem coś się zacięło i ostatecznie przegraliśmy 2:3, czego strasznie żałujemy.
- Co twoim zdaniem zaważyło ostatecznie na waszej sobotniej porażce? Mocniejsza zagrywka rywali, czy brak cierpliwości w waszej grze?
- Co prawda drużyna z Radomia wzmocniła zagrywkę, niemniej nie w tym upatrywałbym naszej porażki. Myślę, że główną przyczyną było to, że to my przestaliśmy grać swoją siatkówkę. Nie kończyliśmy akcji w pierwszym tempie, nie zagrywaliśmy już tak mocno i przestaliśmy cieszyć się z gry.
- Waszym kolejnym przeciwnikiem będzie mistrz Polski, Resovia Rzeszów, czyli przeciwnik z najwyższej półki.
- Powiem tak z mistrzem Polski lubimy wygrywać, co pokazaliśmy przez ostatnie dwa sezony. Na ich terenie udawało się nam zwyciężać. Pojedziemy tam walczyć jak w każdym innym spotkaniu. Może uda się nam zdobyć punkty z drużynami, które zajmują miejsca od pierwszego do czwartego w tabeli.