Kamil Dembiec: motywacji nam nie brakuje
W swoim przedostatnim spotkaniu rozgrywanym przed własną publicznością, siatkarze PSG Stali Nysa po czterosetowym pojedynku pokonali Cerrad Eneę Czarnych Radom. Zespoły plasują się na dwóch ostatnich miejscach w tabeli PlusLigi. Najlepszym zawodnikiem sobotniego meczu wybrany został rozgrywający gospodarzy, Marcin Komenda.
Pierwszy set rozpoczął się od popisu koncertowej gry radomian, którzy natychmiast objęli pięciopunktowe prowadzenie (5:0). Podopieczni trenera Daniela Plińskiego nie złożyli jednak broni i ostatecznie nie tylko odrobili straty, ale i zwyciężyli po walce na przewagi (28:26). Początek drugiej partii był bliźniaczo podobny do pierwszej (7:2), lecz tym razem radomscy siatkarze nie dali sobie odebrać wygranej (25:23).
– Przez cały sezon brakowało nam właśnie takich zaciętych końcówek, jakie miały miejsce w tym meczu w pierwszym i drugim secie. Do tej pory, zaczynając partię od kilku oczek straty, najczęściej nie potrafiliśmy już zniwelować przewagi rywala. Za to często byliśmy dokładnie po tej drugiej stronie – mając kilkupunktową przewagę, często potrafiliśmy ją roztrwonić. W pierwszym secie wywarliśmy dużą presję na radomianach, dzięki czemu wygraliśmy – i dobrze się stało, bo w drugiej odsłonie przeciwnik nie dał już sobie wyrwać tej końcówki i rozstrzygnął ją na swoją korzyść. Przegraliśmy w ten sam sposób, co wiele poprzednich spotkań – zabrakło nam czasu, nie zdążyliśmy już na przestrzeni seta dogonić rywala. Na pewno nie możemy pozwolić, żeby zespół po drugiej stronie siatki odskakiwał na 7:2 czy 13:8, bo później niesamowicie ciężko jest to odrobić – skomentował po wygranym meczu libero PSG Stali Nysa, Kamil Dembiec.
Po dwóch zaciętych i pełnych walki partiach, trzeci i czwarty set były już pokazem siły siatkarzy z Opolszczyzny, którzy zdominowali przeciwnika i wygrali kolejno 25:12 oraz 25:13.
– Te dwa ostatnie fragmenty gry to był właśnie ten styl, który powinniśmy byli prezentować przez cały sezon. To był pokaz naprawdę fajnej siatkówki, a nam jak powietrza brakowało tych zwycięstw. Możliwe, że w szeregi rywala wkradło się już małe zrezygnowanie, ale też nie ujmowałbym niczego nam. Uważam, że naprawdę trzeba pochwalić naszą grę, bo zdobywaliśmy punkty po efektownych akcjach i to w zasadzie w każdym elemencie – blokiem, w ataku i na zagrywce – dodał.
Do końca fazy zasadniczej zespołom zostały do rozegrania jeszcze dwa mecze, a różnica w tabeli wynosi w tym momencie pięć oczek, dlatego rywalizacja o trzynastą pozycję jest nadal cały czas otwarta.
– Motywacji na pewno nam nie brakuje, do końca ligi są wciąż dwa spotkania. Zdobycie sześciu oczek w tych meczach mogłoby prawdopodobnie pozwolić nam przeskoczyć Radom w tabeli, który będzie mierzył się z Jastrzębskim Węglem oraz PGE Skrą Bełchatów. Oczywiście nie wiemy tego na pewno, czy te zwycięstwa zapewnią nam bezpieczne utrzymanie, bo już nie wszystko zależy tylko od nas, ale sami sobie zgotowaliśmy ten los i nie możemy mieć teraz do nikogo pretensji, tylko musimy walczyć i „ratować” co się da – zakończył libero.