Kamil Droszyński: Bez rywalizacji człowiek się nie rozwija w sporcie
Ma zaledwie 20 lat, a już został wrzucony na "głęboką wodę" by prowadzić grę Cerrad Czarnych Radom w siatkarskiej ekstraklasie mężczyzn. O występach w PlusLidze, presji ciążącej na pierwszym rozgrywającym, a także rywalizacji w drużynie WKS-u porozmawialiśmy z rozgrywającym Kamilem Droszyńskim!
Adam Kurasiewicz (www.wksczarni.pl): Kamil za Wami już sześć spotkań w PlusLidze, w których to Ty jesteś głównodowodzącym gry swojego zespołu. Dla Ciebie jest to na pewno duże wyzwanie. Jak podchodzisz do całej tej sytuacji?
Kamil Droszyński (rozgrywający Cerrad Czarnych Radom): Ta sytuacja ma obecnie dwie strony medalu. Po pierwsze jestem na pewno zadowolony, że mam szansę gry, jednak z drugiej strony jest mi przykro, że kontuzja wyeliminowała z gry Dejana. Jest to duży cios dla całego zespołu. Po pierwsze treningi wyglądają zupełnie inaczej, a sytuacja że ktoś nie może z nami grać i trenować z nami na sto procent z powodu kontuzji jest delikatnie przytłaczające. W sporcie jest jednak tak, że jeśli ktoś traci to drugi korzysta. Ale nie cieszę się z tego, że Dejan ma kontuzje. Jest bardzo ważną częścią naszego zespołu, jak każdy z siatkarzy. Mam nadzieję, że po tych kilku tygodniach przerwy wróci do nas w pełni zdrów i będziemy wspólnie rywalizować o grę w pierwszej szóstce.
Pamiętam jak mówiłeś przed sezonem, a dokładnie podczas Twojej prezentacji, że pierwszy raz na najwyższym poziomie w Polsce, będziesz miał szansę na pokazanie swoich umiejętności. Teraz możemy powiedzieć, że przechodzisz taki „przyśpieszony kurs” na miano pierwszego rozgrywającego i na „dzień dobry” jesteś wrzucony na „głęboką wodę”.
Zgadzam się, że jest to na pewno bardzo przyśpieszony kurs. Jednak wiem i zdaję sobie sprawę, że brakuje mi jeszcze wiele, by być na stałe pierwszoplanowym rozgrywającym. Wiadomo, że są słabsze i lepsze momenty. Ja staram się wykorzystać tą szansę najlepiej jak mogę. Będę robił wszystko wraz z drużyną by wygrać jak najwięcej. Mam nadzieję, że cała ta sytuacja zaprocentuje dla mnie, dla drużyny i całego klubu. Były wprawdzie w tym sezonie gorsze momenty, ale ostatnio to są te lepsze i gorsze chwile poszły w niepamięć.
Zgodzisz się że nie masz na sobie tej „sportowej presji”? Nie musisz walczyć o pierwszy skład, bo podświadomie zdajesz sobie sprawę, że w kolejnym meczu będziesz pełnił rolę pierwszego rozgrywającego.
Takiej presji nie ma, ale myślę że taka presja bardziej jest do zaakceptowania niż presja, że nie ma się zmiany. Jestem młodym zawodnikiem i wiadomo, że czasem przyjdzie taki moment stresowy, w którym nie ma się pomysłu co wtedy zagrać i tej zmiany nie ma. W moim przypadku chciałbym mieć zmianę w postaci Dejana, który mógłby wejść i uspokoić czasem grę, poprawić i podpowiedzieć, niż być bez tej zmiany. Bez rywalizacji człowiek się nie rozwija w sporcie. Jeżeli to jest taka presja, że obojętnie co nie zrobię i tak będę grał – to ja takiej presji nie chcę.
Oprócz tej presji sportowej, jako młody zawodnik musisz już na początku swojej gry w PlusLidze zderzyć się z presją kibiców, wyniku, całego otoczenia. Tego, aż tak w znaczącym stopniu w Belgii chyba nie miałeś?
Myślę, że w każdym klubie zarówno kibice, zarząd wymagają tego, że zespół będzie wygrywać. Na pewno w jednym klubie presja na wynik będzie wysoka, a w innym znacznie niższa. Tutaj w Radomiu, może nie ma nacisku na to byśmy wygrywali z „topowymi” zespołami, ale jest presja kibiców, którzy chcą zobaczyć nie tylko walczący zespół, ale także zwycięstwa w każdym meczu. Całkowicie to rozumiem. Kiedy przegrywaliśmy też w pewnym momencie było mi ciężko spojrzeć na kibiców, którzy siedzą na trybunach i widać, że są zawiedzeni. Ale ostatnio, kiedy wygraliśmy z Bielskiem, czy kiedy dwóch kibiców przyjechało do Kędzierzyna, po meczu zaśpiewaliśmy coś po meczu – to od człowiekowi chce się uśmiechać i dalej ciężko pracować. To jest motywacja by dać kibicom radość, bo oprócz tego, że wykonujemy swoją pracę, to właśnie dla nich gramy.
Podpatrujesz jakiegoś rozgrywającego z innej drużyny? Miałeś szansę rywalizować m.in. z Toniuttim, Tervaporttim. Oglądasz na pewno inne mecze i widzisz co, kto prezentuje i jaką technikę. Wzorujesz się na kimś?
Mam jak na razie duże szczęście. W Belgii miałem szansę współpracować z Frankiem Depestele, a teraz, chociaż przez ten krótki czas z Dejanem Vinciciem, mogłem i mogę czerpać z ich wiedzy oraz doświadczenie jak najwięcej. Co do Toniuttiego czy Tervaporttiego, przeciwko którym mogłem grać, są to najwyższej klasy siatkarze. Nie mam jednak takiego zawodnika, na którym mógłbym się wzorować, lecz staram się oglądać i podpatrywać tych topowych zawodników i wyciągać coś dla siebie. Na pewno dużo przede mną pracy, by osiągnąć jakiś poziom techniki, ale po to ciężko trenuję, aby kiedyś wskoczyć na ten level. Pamiętajmy też, że jest kolosalna przepaść pomiędzy dwudziesto letnim zawodnikiem, a graczem po trzydziestym roku życia. Ja potrzebuję czasu, rozegrać wiele jeszcze meczy w swojej karierze, żeby to co oni już mają, kiedyś się nauczyć. Nie bez przyczyny mówi się, że im starszy rozgrywający tym lepszy.
Meczem z ZAKSĄ w Kędzierzynie rozpoczęliście ten etap bardzo ciężkich spotkań w PlusLidze. Teraz przed Wami mecz z PGE Skrą Bełchatów, beniaminkiem z Zawiercia, a następnie starcia z Asseco Resovią Rzeszów, Jastrzębskim Węglem, Indykpol AZS-em Olsztyn oraz Cuprum Lubin i Trefl Gdańsk. Zaczyna się bardzo poważna gra.
Myślę, że kiedy gra się z lepszymi drużynami na pewno gra się o wiele lepiej. To było widać, na naszym ostatnim meczu z ZAKSĄ, gdzie mieliśmy dużą szansę by wygrać trzeciego seta.
Chcesz powiedzieć, że wtedy nie potrzebujecie tej dodatkowej motywacji?
Dla nas, młodych chłopaków w takich meczach dużej motywacji nie trzeba. Dla mnie jest to duże wydarzenie, że mogę z takimi zespołami rywalizować w lidze. Myślę, że podobna sytuacja będzie już w najbliższym meczu ze Skrą. Po drugiej stronie siatki będzie Grzegorz Łomacz, czy Mariusz Wlazły , to aż nie wypada nie walczyć. Każdy z nas jest zmotywowany do tego, żeby z takimi zespołami grać jak najlepiej i wygrywać. Poza tym każdy mecz w tej lidze, jest dla nas najważniejszy. Nie lekceważymy żadnego zespołu i w każdym kolejnym spotkaniu chcemy grać o zwycięstwa dla nas samych oraz kibiców.
Powrót do listy