Kamil Kacprzak: arabskie doświadczenie
- Zawsze trzeba liczyć na to, że się uda i nie ma co już po pierwszym meczu składać broni. Przegraliśmy bitwę, ale wojna się jeszcze nie skończyła. W rewanżu u siebie nie mamy nic do stracenia - mówi przyjmujący zespołu evivo Duren, Kamil Kacprzak. Jego zespół w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu CEV przegrał z Asseco Resovią 0-3.
Były zawodnik ZAKSY w zespole z Duren jest od połowy grudnia. Wcześniej występował w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. - W transferze do Azji pomógł mi trener Rostislav Chudik, który pracował w klubie Al Ain, do którego właśnie trafiłem - mówi Kamil Kacprzak i dodaje. - Poziom tamtejszej ligi to amatorka. Jest tam zupełnie inny system. Są dobre zespoły, zawodnicy, dobre zaplecze, ale mentalność jest zupełnie inna. Mam tu przede wszystkim na myśli kulturę Islamu. Oni mają bardzo dużo pieniędzy i jakby z nimi weszli do PlusLigi, czy jakiejkolwiek innej, to naściągaliby tak mocnych zawodników, że moim zdaniem liga składałaby się z kadrowiczów wszystkich państw. To jest ich jedyny atut, że mają tam ogromne pieniądze. Starają się z roku na rok coraz to bardziej unowocześniać i zmieniać rozgrywki, bo zależy im na tym żeby kadra ZEA dobrze grała w azjatyckich mistrzostwach i pucharach, w których zawsze dominuje Iran- opisuje Kacprzak.
Były siatkarz ZAKSY i Delecty w ZEA, gdzie spędził 4 miesiące, po raz pierwszy zetknął się z Islamem. - Ciężko jest właśnie przez to narzucić reżim na treningach, bo nie można zmienić mentalności Arabów. Dopiero jak poznałem ich kulturę, to poczułem co to znaczy Europa, Polska. Człowiek wracając do domu czuje się bardzo dobrze. Wcześniej nie byłem tak zżyty z krajem, ale po pobycie tam jestem wręcz szczęśliwy jak teraz przyjechałem do Polski i mogłem znów porozmawiać w ojczystym języku - dodaje Kacprzak, któremu w transferze do Niemiec pomógł Artur Augustyn. - Już przed sezonem rozmawiałem z Duren, a teraz znów pojawiła się propozycja. Bardzo mi zależało na tym żeby znów grać w Europie. W ZEA można zarobić godziwe pieniądze, ale siatkarsko skorzystać, to nie za wiele. Zresztą zainteresowanie siatkówką jest tam znikome. Na mecze przychodziło może z 20 osób, a w środę w Rzeszowie było więcej ochroniarzy niż tam kibiców. Sportem numer 1 jest piłka nożna, a kobieta na imprezach sportowych nie ma prawa bytu, tylko mężczyźni. Koran jest tam rzeczą świętą. To jednak już za mną. Przeżyłem tam w ciągu tych czterech miesięcy m.in. Ramadan. Bardzo dobre doświadczenie, po którym bardziej szanuje się życie. Przeżyłem tam naprawdę fajne chwile - twierdzi przyjmujący zespołu z Duren.
W Niemczech polski siatkarz jest wciąż na etapie zgrywania. - Próbuję w to wszystko wejść - mówi. - Widzę, że jest coraz lepiej, ale wciąż potrzebuję treningów. Zupełnie inaczej by to wyglądało gdybym uczestniczył w przygotowaniach przedsezonowych. Nie ma co jednak narzekać, bo bardzo dobrze się dogaduję w Duren. Na razie w lidze spisujemy się poniżej oczekiwań, ale jestem przekonany, że z czasem będzie coraz lepiej. Bundesliga jest dla nas priorytetową sprawą, a gra w pucharach pozwala nam zdobywać nowe doświadczenia i zgranie, które zaprocentuje później. Nie oznacza to jednak wcale, że puchary traktujemy ulgowo. To jest promocja zarówno dla klubu, jak i dla nas. Szansa pokazania się w Europie- kończy Kamil Kacprzak.