Kamil Semeniuk przed finałem Pucharu Włoch: Liczę na kolejne trofeum z Perugią
Przyjmujący reprezentacji Polski i włoskiej Sir Susa Vim Perugia stanie dziś przed szansą na wywalczenie pierwszego w swojej karierze Pucharu Włoch i dołączenie do Sebastiana Świderskiego, Łukasza Żygadły, Mateusza Bieńka i Wilfredo Leona, którzy mają na swoim koncie to trofeum.
- To bardzo fajne towarzystwo. Zrobię wszystko, zresztą podobnie jak cała nasza drużyna, żeby wywalczyć to cenne trofeum. Mam nadzieję, że wygramy finał i będziemy się cieszyć z kolejnego sukcesu w tym sezonie, po Superpucharze i Klubowym Mistrzostwie Świata. Liczę na kolejne – zapowiada przed finałem Semeniuk.
W sobotnim półfinale z Allianzem Mediolan polski przyjmujący zdobył 18 pkt (3 asy i 1 blok, atakując z 36 proc. skutecznością) i podobnie jak od początku sezonu był jednym z filarów Perugii. Jego zespół awansował do finału po pięciosetowym boju. W czwartej partii prowadził już 16:8 i miał szansę wygrać spotkanie 3:1, jednak pozwolił się .
- Nasze mecze z Mediolanem zawsze tak wyglądają. Staramy się wyciągać wnioski, bo często w naszych konfrontacjach są właśnie takie momenty, jak teraz, kiedy mogliśmy mecz spokojnie zakończyć w czwartej partii. Mieliśmy ku temu bardzo dużą okazję, ale wkradło się trochę rozluźnienia. Może troszeczkę mieliśmy też pecha w niektórych akcjach, a oni farta, bo przynajmniej ze dwie ich zagrywki poszły po taśmie. Najważniejsze, że na tie-breaka wyszliśmy znowu w pełni skoncentrowani. Zagraliśmy ogólnie dobre spotkanie – opisywał Semeniuk. Jakiego meczu spodziewa się z w finale z Monzą, która wyeliminowała Trentino?
- Rywale pokazali, że potrafią grać na wysokim poziomie. Zmierzyliśmy się już z nimi w tym sezonie i nie jest to na pewno łatwy, wygodny rywal. Oni grają bardzo dobrą siatkówkę, więc trzeba się będzie mocno spiąć i zrobić wszystko aby zwyciężyć. Myślę, że nasz sztab szkoleniowy stanie na wysokości zadania. Fizjoterapeuci też mają pole do popisu, aby nas przywrócić do pełni sprawności, żebyśmy mogli w finale dać z siebie wszystko. Mam nadzieję, że sił nam starczy. Na pewno zaangażowania i dużych emocji na boisku nie zabraknie, zwłaszcza, że na nasi fantastyczni kibice znowu bardzo licznie przyjechali do hali Unipol Arena, za co należą im się słowa uznania – dodał Polak.
- Naturalnym jest, że pierwszy sezon był trochę takim rozpoznaniem terenu. Finalnie nie był on najlepszy i taki jak go sobie wymarzyłem. Ten jak dotąd jest lepszy. Dla mnie najważniejsze jest, żebyśmy go zakończyli zdecydowanie lepszym wynikiem niż rok temu. Każdy z nas ma w sobie ambicję, aby przywrócić Perugię na właściwe salony, czyli grę w Lidze Mistrzów i żeby powalczyć o scudetto – dodaje Semeniuk.
Reprezentant Polski śledzi też rozgrywki w PlusLigi i był pod wrażeniem efektownego zwycięstwa Aluronu CMC Warty Zawiercie z Allianzem Mediolan w Pucharze CEV. - To, że dwa razy był wynik 3:0. może akurat było trochę zaskoczeniem, aczkolwiek śledzę PlusLigę, która u mnie w domu jest często oglądana, więc wiem, jak drużyna z Zawiercia gra, jakich ma zawodników i naprawdę w tym sezonie są bardzo mocni. Myślę, że mają kompletny skład i tak jak obserwowaliśmy ich grę na odprawach wideo przed półfinałem Pucharu Włoch z Mediolanem, w Pucharze CEV Zawiercie pokazało się z bardzo dobrej strony i myślę, że zasłużenie wygrało. Nie zmienia to jednak faktu, że liga włoska jest dalej mocna – kończy Semeniuk.
Finał Pucharu Włoch pomiędzy Sir Susa Vim Perugia a Mint Vero Volley Monza zostanie rozegrany dziś o godz. 15.45 (transmisja w Polsat Sport News).
Powrót do listy