Kapitanie prowadź
Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnym i uznanych polskich zawodników na świecie. Od wielu lat Michał Winiarski jest także jednym z najmocniejszych filarów biało-czerwonej kadry. W 2003 roku był kapitanem drużyny, która zdobyła złoty medal mistrzostw świata juniorów. Kapitanie prowadź do kolejnego sukcesu.
Zawodnik kompletny
- Jego charakterystykę można by właściwie zakończyć na wyliczeniu długiej listy sukcesów. Ale muszę powiedzieć więcej. Znam go od wielu lat, nie tylko jako zawodnika, ale także jako kumpla, zawsze miałem dla niego wiele sympatii i szacunku, to siatkarz kompletny. Dlatego uznałem, że będzie świetnym kapitanem reprezentacji. Przyjął tę funkcję z pełną odpowiedzialnością. Chociaż wiem, że nie przepada za publicznymi wypowiedziami, to jako kapitan godnie dzierży ten obowiązek. Ciężko pracuje, jest prawdziwym profesjonalistą. Przeżył trudny sezon w Rosji i teraz widzę jak bardzo chce się odbudować, jak bardzo zależy mu, żeby pomóc drużynie narodowej - tak ocenił swojego podopiecznego szkoleniowiec biało-czerwonych Stephane Antiga.
Skazany na sukces
Urodzony 28 września 1983 siatkarz może pochwalić się niezwykle długą i imponującą listą osiągnięć, wiele razy sięgał po zdobycze tak klubowe jak i reprezentacyjne, wygrał rozgrywki najsilniejszej ligi europejskiej. Siatkarskie szlify zdobywał początkowo w Chemiku Bydgoszcz i SMS PZPS Spała. W 2002 roku trafił do AZS-u Częstochowa, gdzie spędził trzy sezony, ale smak prawdziwego sukcesu poznał dopiero w Skrze Bełchatów, z którą w 2006 roku wygrał mistrzostwo i Puchar Polski, a indywidualnie zyskał miano najlepszego przyjmującego polskiej ligi. Jego talent błyskawicznie zauważyli włodarze nowo budującej się potęgi włoskiej, Itasu Diatec Trentino. Winiarski, który zawsze lubił wyzwania, równie szybko zdecydował się na przeprowadzkę do najsilniejszej ligi świata i spędził w niej trzy sezony okraszone cennymi zwycięstwami w rozgrywkach Serie A1 (2001) i najbardziej prestiżowym europejskim pucharze, Lidze Mistrzów (2009). Po wygranej w LM, Nikola Grbić, wówczas rozgrywający Itasu i jeden z najbardziej uznanych siatkarzy w historii okrzyknął Winiarskiego najlepszym zawodnikiem świata (ten nieformalny tytuł dzierżył w tamtym czasie Brazylijczyk Giba).
Trzy lata spędzone w Trento dały się polskiemu przyjmującemu we znaki zdrowotnie, a katorżnicze treningi pod okiem Radostina Stojczewa sprawiły, że „Winiarowi” nie wytrzymał kręgosłup. Wrócił więc do Polski, do Skry Bełchatów. Długo leczył urazy, ale w najważniejszych meczach sezonu 2009/10 znów pokazał klasę i zgarnął ze Skrą kolejne złoto PlusLigi. Druga przygoda Winiarskiego z bełchatowskim klubem trwała cztery lata, a wśród najważniejszych osiągnięć tego etapu należy wymienić m.in. srebrny i brązowy medal Ligi Mistrzów oraz srebro Klubowych Mistrzostw Świata.
Świetna postawa na europejskich parkietach zaowocowała intratną ofertą z rosyjskiego Fakieła Nowy Urengoj, z gatunku tych, których się nie odrzuca. Choć Winiarski słynie z wielkiej niechęci do latania samolotami, a w Rosji to chleb powszedni, postanowił podjąć rękawicę. Fakieł był drugim zagranicznym klubem naszego zawodnika, ale rosyjska przygoda z siatkówką nie była już tak efektowna, jak ta włoska, głównie ze względu na kontuzję, która wyeliminował go z gry w pierwszej części sezonu. Do tego doszły problemy finansowe klubu, o których jednak Winiaski nigdy głośno nie wspomniał. W efekcie po rocznej przerwie znów wrócił pod bełchatowskie skrzydła, oceniając pobyt w Rosji jako trudny, ale pouczający.
Co ciekawe…
Przygodę ze sportem Michał Winiarski rozpoczął w swoim rodzinnym mieście, w Chemiku Bydgoszcz, tyle że w sekcji….piłkarskiej. Miał podobno zadatki na bardzo dobrego piłkarza, wyróżniał się skocznością, wiele bramek zdobywał głową, został nawet królem strzelców (na turnieju w Anglii i Czechach). Jak wspomina jego ojciec, do 15. roku życia Michał nie był pewien jaki sport wybrać. Wielki sentyment do footballu pozostał mu do dzisiaj, ale szczęśliwe dla polskiej siatkówki, postawił na tę właśnie dyscyplinę.
Legendarne stały się już opowieści o tym, że „Winiar” jest największym żartownisiem wśród polskich zawodników, a poczucie humoru nie opuszcza go nawet w najtrudniejszych sytuacjach. - Tworzy bardzo dobrą atmosferę w drużynie i nawet jeśli czasami dużo żartuje, to zawsze wie kiedy przestać - ocenił trener Antiga. W samych superlatywach wypowiadał się o Winiarskim także klubowy kolega z Fakieła, „enfant terrible” rosyjskiej siatkówki Aleksiej Spirydonow, który swoje zachwyty wyrażał nawet na jednym z portali społecznościowych. Z kolei polski atakujący Grzegorz Szymański tak go kiedyś scharakteryzował: - „Winiar” jest bardzo sympatycznym i miłym chłopakiem, z wielkim talentem i wielkimi umiejętnościami. Czasami potrafi się zakręcić, czegoś zapomnieć, ale nie wynika to z jego nieudolności, lecz ze stylu bycia.
Kapitan wygrywa złoto?
Już jako junior sięgnął po złoty medal mistrzostw świata, w 2003 roku. Wtedy, podobnie jak obecnie, był kapitanem zespołu narodowego. W seniorskiej siatkówce zadebiutował 7. stycznia 2004 r., w przegranym przez Polskę 0:3 meczu z Rosjanami (kwalifikacje do IO w Atenach). Dwa lata później był członkiem ekipy prowadzonej przez Raula Lozano, która zatrzymała Rosję na japońskim mundialu i w pięknym stylu wywalczyła srebrny krążek - jedną z najcenniejszych zdobyczy w dziejach polskiej siatkówki. Winiarski by też czynnym udziałowcem złota Ligi Światowej w roku 2012 i srebra Pucharu Świata w 2011. Kontuzja wyeliminowała go natomiast z uczestnictwa w największym kontynentalnym triumfie Polaków, mistrzostwie Europy 2009.
Wśród licznych indywidualnych nagród, jakie Michał Winiarski zgromadził na swoim koncie w ciągu dwunastu lat profesjonalnej kariery, należy wymienić wyróżnienia dla: najlepszego przyjmującego IO w Pekinie, najlepszego blokującego Final Four Ligi Mistrzów 2009, najlepszego przyjmującego Final Four LM 2012 oraz nagrodę dla siatkarza roku 2007 w plebiscycie Siatkarskie Plusy.