Karol Butryn: to już nasze kolejne zwycięstwo
W meczu szóstej kolejki PlusLigi Stal Nysa zmierzyła się u siebie z Asseco Resovią Rzeszów. Po ponad dwóch godzinach walki beniaminek rozgrywek musiał uznać wyższość rywala, przegrywając po tie-breaku. Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrany został atakujący drużyny gości, Karol Butryn.
Sobotni mecz rozpoczął się od świetnej gry podopiecznych trenera Krzysztofa Stelmacha, którzy bardzo szybko wyszli na pięciopunktowe prowadzenie (6:1), jednak siatkarze z Podkarpacia nie tylko w krótkim czasie odrobili straty (11:11), ale zdołali też w decydującym momencie zbudować sobie bezpieczne prowadzenie (20:17) i ostatecznie rozstrzygnąć inauguracyjną partię na swoją korzyść. Drugi i trzeci set padły łupem gospodarzy (25:19, 25:22), natomiast w secie czwartym ponownie górą była drużyna przyjezdnych (25:18). Losy spotkania ważyły się więc w partii piątej, która przez długi czas była bardzo wyrównana (11:11), ale ostatecznie po zwycięstwo sięgnęli zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów.
– Nasza gra w tym spotkaniu była bardzo nierówna, ale walczyliśmy ile mogliśmy. Dobrze, że finalnie udaje nam się wywieźć z Nysy dwa punkty, chociaż oczywiście szkoda, że nie udało nam się sięgnąć po pełną pulę i że nie odnieśliśmy zdecydowanego zwycięstwa, tak jak wiele osób by tego od nas oczekiwało. Najważniejsze jest to, że to już nasze kolejne zwycięstwo z rzędu, więc jestem pewny, że to w pozytywny sposób nakręci naszą dalszą grę – powiedział po meczu MVP spotkania, atakujący Karol Butryn.
Mimo że Stal Nysa dopiero powraca do gry na parkietach siatkarskiej ekstraklasy, zawodnik gości podkreślił, że zespół z Opolszczyzny udowodnił, że nie zamierza poddawać się bez walki. – Nasza liga już od kilku lat pokazuje, że absolutnie nie można lekceważyć beniaminka czy tych zespołów, które są teoretycznie słabsze, bo szybko może się to na nas zemścić. Takie mecze wtedy się przegrywa i traci się cenne punkty. Przyjechaliśmy tu z nastawieniem, że chcemy wywieźć zwycięstwo, ale wiedzieliśmy, że Nysa będzie chciała udowodnić, że zasłużyła na grę w ekstraklasie i nie znalazła się w niej przypadkiem.
Zdaniem zawodnika rywal dobrze zaprezentował się w defensywie, ale w decydujących momentach zdarzały mu się błędy w komunikacji, które skutkowały stratą punktu (pierwszą piłkę meczową przy stanie 14:11 rzeszowianie zdobyli za sprawą błędu ustawienia przeciwnika). – Nie widziałem jeszcze statystyk, ale to, co na pewno rzuciło się w oczy, to dobra grali Stali w bloku i obronie, wyciągnęli kilka naprawdę niesamowitych piłek, obrócili je w kontrataki, a później je wygrali. A co tyczy się błędów, to cóż... taka jest siatkówka, my wiedzieliśmy, że chłopakom dużo piłek wpada gdzieś pomiędzy nich, więc staraliśmy się grać w tamtą strefę. Czasami nam to wychodziło, czasami nie, dlatego tak długo graliśmy (śmiech) – dodał atakujący Asseco Resovii Rzeszów.
Z powodu pandemii koronawirusa wiele meczów musiało zostać przełożonych na inny termin, co odczuli na własnej skórze również rzeszowianie. – Nas cała ta sytuacja dotknęła od razu w pierwszej kolejce rozgrywek, przez co nie odbył się nasz mecz z Treflem Gdańsk, które mieliśmy rozegrać na swoim boisku, z tego powodu gramy już trzeci mecz na wyjeździe. Wiadomo jaka jest sytuacja, staramy się nie denerwować, bo i tak nie mamy na to wpływu, tak wygląda dzisiejsze życie i musimy to zaakceptować.
W następnej kolejce siatkarze Asseco Resovii Rzeszów w końcu powrócą do swojego obiektu, gdzie zmierzą się z zespołem Aluronu CMC Warty Zawiercie. – Bardzo się cieszymy, że wreszcie zagramy u siebie, Zawiercie na pewno będzie bardzo trudnym rywalem, więc liczymy, że uda nam się wykorzystać atut własnego boiska. Na pewno musimy jeszcze popracować nad poprawą naszej gry w obronie, bo nie funkcjonowało to zbyt dobrze ani w meczu przeciwko Stali Nysa, ani też w kilku poprzednich spotkaniach. Cały czas ćwiczymy to na treningach, więc mamy nadzieję, że nasza gra w końcu zaskoczy i uda nam się kilka obron przekształcić w punktowe kontry – zakończył Karol Butryn.