Karol Jankiewicz z Indykpolu AZS Olsztyn o przygotowaniach, sparingach i nowym sezonie
- Trzeba szlifować detale, bo jedna bądź dwie piłki zagrane perfekcyjnie w końcówce seta mogą przełożyć się na naszą wygraną – mówi Karol Jankiewicz, przed kolejnymi sparingami siatkarzy Indykpolu AZS Olsztyn.
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn rozegrali do tej pory cztery spotkania sparingowe. Trzy z nich zakończyły się zwycięstwami (dwukrotnie z Treflem Gdańsk 3:1 i raz z Ślepskiem Malow Suwałki 4:0), a raz musieli uznać wyższość rywali (1:3 z Ślepskiem Malow).
W ostatni weekend sierpnia, ekipa ze stolicy Warmii i Mazur weźmie udział w Copernicus Volleyball Cup w Toruniu. Pary półfinałowe tworzą: Indykpol AZS - CUK Anioły Toruń (piątek, godz. 20) oraz Cuprum Stilon Gorzów - MKST Astra Nowa Sól (piątek, godz. 17). Przegrani spotkają się w sobotnim meczu o trzecie miejsce (godz. 12:30), a zwycięzcy w finale (godz. 15).
Mateusz Lewandowski: Za nami siedem tygodni przygotowań. Czy pojawiają się już u ciebie pierwsze oznaki zmęczenia?
Karol Jankiewicz: Myślę, że pierwsze zmęczenie było odczuwalne już wcześniej - w trzecim, czwartym tygodniu przygotowań. Wtedy trenowaliśmy z większym natężeniem, a teraz nasze organizmy zaadoptowały się do tego wysiłku. Cały czas pracujemy trzy razy w tygodniu na siłowni i na chwilę obecną to się nie zmienia.
Cztery sparingi za nami, a nasz bilans to trzy wygrane i jedna przegrana. Co możesz powiedzieć o naszym zespole na podstawie tych gier kontrolnych?
Z jednej strony nie ma co wyciągać daleko idących wniosków. Drużyny nie są jeszcze w komplecie, mają ciężką siłownie. Jeśli już w danej ekipie są wszyscy, to potrzebują czasu na zagranie czy poznanie systemu gry. Z czasem wszystkie aspekty będą rosnąc w każdym zespole. My na pewno możemy być zadowoleni, bowiem większość tych spotkań wygraliśmy. Okazję do pokazania się mieli praktycznie wszyscy zawodnicy i uważam, że każdy kto wchodził na boisko dał od siebie jak najwięcej. Zmiany, które były przeprowadzane przez trenera w trakcie meczu, pozwoliły utrzymać jakość na boisku. To może być naszą mocną stroną. Do tego, tak jak w poprzednim sezonie, naszym atutem będzie zagrywka ofensywna.
Z drugiej strony - tylko dwa dni nacieszyliśmy się trenowaniem w pełnym składzie, bowiem na rozgrywki międzynarodowe z kadrą Czech udał się Janek Hadrava. Jest to dla nas pewnego rodzaju utrudnienie?
Każda taka sytuacja to jest pewnego rodzaju utrudnienie. Trener musi bardziej rotować składem, inne też jest zgranie. Mamy jednak dużą kadrę w tym sezonie i radzimy sobie chwilowo bez Janka. Czekamy na jego powrót i wtedy będziemy w komplecie przygotowywać się do pierwszego meczu.
Chciałbym ci zadać jeszcze jedno pytanie na temat zgrania, bo ostatnio to zagrałeś dwa pełne sparingi w Węgorzewie. Jak zatem wygląda to zagranie według ciebie?
Zawsze jest coś do poprawy, aczkolwiek uważam, że nie wyglądało to źle. Z drugiej strony na pewno trenerzy będą wiedzieli, nad czym trzeba pracować.
A według ciebie co można by było poprawić jeżeli chodzi o turniej towarzyski w Toruniu, który czeka nas w ten weekend?
Może powinniśmy być agresywniejsi w systemie blok-obrona. Trener uczula nas, aby ten element funkcjonował lepiej. Trzeba również szlifować detale – jedna bądź dwie piłki zagrane perfekcyjnie w końcówce seta, mogą przełożyć się na naszą wygraną.
Na sam koniec chciałbym cię zapytać o inaugurację PlusLigi. Już wiemy, że 15 września w Uranii zmierzymy się z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Każdy z nas w grudniu czuł ekscytację z powodu powrotu do nowej Uranii. A jak jest teraz?
Jeszcze nie czuję podobnego rodzaju emocji. Grudniowy powrót do Uranii po remoncie był chyba przez nas bardziej wyczekiwany niż teraz. Dla zawodników, którzy zostali w ekipie z minionego sezonu, nie jest to już żadna nowość. Aczkolwiek każdy z nas wyczekuje pierwszego meczu ligowego, aby wejść już w ligowy rytm.
Powrót do listy