Karol Kłos - kapitanem reprezentacji Polski
„Młody, perspektywiczny zawodnik, jeden z najlepszych środkowych w naszym kraju. Skromny, sympatyczny, na boisku prawdziwy profesjonalista. Ma szansę na długą i piękną karierę” - tak o Karolu Kłosie wypowiadają się eksperci, koledzy z drużyny oraz kibice - Karolu Kłosie, który właśnie został nowym kapitanem reprezentacji Polski.
Wątły chłopak z wielkim sercem do gry
Przygodę z siatkówką zaczął dość późno, bo w wieku 16 lat w warszawskim klubie KS Metro, w którym spędził dwa sezony. Potem na rok trafił do SKF Legia Warszawa, gdzie miał być rezerwowym, ale wobec kontuzji dwóch podstawowych zawodników, to on wychodził na boisko w pierwszym składzie. Świetne występy młodego zawodnika doceniła PGE Skra Bełchatów, która podpisała z nim kontrakt..., a następnie wypożyczyła na dwa sezony do Politechniki Warszawskiej, gdzie dalej szlifował talent. W sezonie 2010/2011 wrócił do PGE Skry Bełchatów, ale na początku nie miał zbyt wielu szans na grę w podstawowej szóstce. Pojawiały się nawet głosy, że marnuje talent stojąc w kwadracie dla rezerwowych. Ale Karol nie poddawał się - trenował, podpatrywał najlepszych zawodników i czekał na szansę. W sezonie 2012/2013 trener Jacek Nawrocki postawił właśnie na niego. Środkowy coraz częściej występował na boisku, wygrywając rywalizację z tak wielkimi nazwiskami jak Daniel Pliński czy Wytze Kooistra.
Osobisty sukces mistrza świata
Jego talent dostrzegli selekcjonerzy reprezentacji Polski. Pierwszy sukces odniósł z kadetami, zdobywając wicemistrzostwo Europy w 2007 roku oraz piąte miejsce w mistrzostwach świata, które były rozgrywane w Meksyku.
W kadrze seniorów zadebiutował w 2009 roku w meczu z Wenezuelą. Wszedł na kilka ostatnich akcji i zdobył dla drużyny dwa punkty. Dla samego Karola były to bardzo cenne punkty, bo pierwsze w seniorskiej kadrze. Potem przez kilka lat sporadycznie pojawiał się na boisku, ale ciężko pracował i czekał na swoją szansę. Tę dał mu w zeszłym roku nowy trener reprezentacji Polski Stephane Antiga, najpierw w rozgrywkach Ligi Światowej, a następnie w czasie mistrzostw świata 2014 rozgrywanych w Polsce. I wybór trenera okazał się strzałem w dziesiątkę. Karol, podobnie jak koledzy z drużyny, mimo ogromnego zmęczenia trudami mundialu grał fantastycznie. - Gdybyśmy nie wierzyli, nie bylibyśmy tu, gdzie teraz jesteśmy. Mamy szansę być mistrzami świata. Nawet, jeżeli nie mamy siły, bo ten turniej był bardzo długi i gdzieś już po nas to widać, to serduchem wyszarpiemy resztki sił - mówił przed finałowym meczem z Brazylią. Po tym spotkaniu na szyi zawodnika z Bełchatowa zawisł złoty medal, a on sam otrzymał nagrodę dla drugiego najlepszego środkowego mundialu.
Sława? Trzeba ją dobrze wykorzystać…
Karol Kłos to jeden z najbardziej medialnych zawodników. Nie tylko grą, ale i postawą poza boiskiem zjednuje sobie coraz większą ilość fanów. Nikogo nie już nie dziwi fakt, że po każdym spotkaniu jako ostatni schodzi do szatni. Cierpliwie udziela wywiadów, a następnie rozdaje setki autografów. Swoją popularność wykorzystuje biorąc udział w wielu akcjach charytatywnych. Razem z przyjacielem z boiska Andrzejem Wroną potrafi zorganizować spontaniczne akcje czy konkursy. I jednego może być pewny - kibice go nie zawiodą, jak i on ich nie zawodzi.
Nowy kapitan reprezentacji
Dziś 26-latek ma już sporą kolekcję trofeów. Od statuetek MVP meczów PlusLigi, medali mistrzostw Polski, przez wicemistrzostwo Uniwersjady w 2013 roku, aż po ten najważniejszy - złoty medal mistrzostw świata 2014. Dziesięć lat kariery nowego kapitana reprezentacji Polski to niewiele. Przed nim co najmniej następne dziesięć. Oby były równie udane i obfitujące w medale, jak ostatnie sezony, które rozegrał w PlusLidze i reprezentacji.