Karol Kłos: nie możemy się „utopić” w radości
PGE Skra Bełchatów nie pozostawiła złudzeń siatkarzom mistrza Czarnogóry. Jacek Nawrocki dał odpocząć Danielowi Plińskiemu i Michałowi Winiarskiemu, pozwolił sobie na roszady w składzie, testował nowe warianty gry, a mimo to zwycięstwo jego podopiecznych ani przez moment nie było zagrożone.
plusliga.pl: Na przedmeczowej konferencji powiedziałeś, że bardzo chciałbyś zagrać w łódzkiej hali przeciwko Budvie i trener Jacek Nawrocki najwidoczniej uwzględnił Twoją prośbę.
Karol Kłos: Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem zagrać w tym spotkaniu. Tak jak wspominałem wcześniej – pełna hala kibiców, wspaniały doping od pierwszej do ostatniej piłki i ogromna radość z gry. Cieszę się, że trener przychylił się do mojej prośby (uśmiech), aczkolwiek to był tylko żart. Zawsze staram się trenować jak najlepiej i próbuję przenieść to na grę. Akurat dostałem szansę w tym meczu i chciałem ją w stu procentach wykorzystać.
- Na boisku było widać różnicę klas. Graliście bardzo swobodnie, a rywal nie był w stanie wam niczym zagrozić.
- Bardziej skupiliśmy się na własnej grze niż na przeciwniku. Staraliśmy się popełniać jak najmniej błędów, grać uważnie w obronie i bloku i nie psuć zbyt wielu zagrywek. Myślę, że to przyniosło skutek.
- Momentami wręcz ośmieszaliście rywali. Czasem wyglądało to jak zabawa z mistrzem Czarnogóry. Próbowaliście różnych ustawień i wariantów gry, a mimo to cały czas powiększaliście waszą przewagę.
- To nie miało na celu ośmieszania przeciwnika. Chcieliśmy po prostu przetestować różne zagrania. Wszystko wychodziło dobrze, więc nasza radość jest podwójna.
- Czekacie ze spokojem na wynik spotkania pomiędzy ACH Volley Lublana a Tours VB, który zadecyduje o układzie tabeli?
- Ja jestem spokojny, ale trener na pewno będzie wyczekiwał. Zobaczymy jak przebiegnie losowanie.
- Macie jakieś życzenia, co do rywali w fazie play-off? Daniel Pliński i prezes Konrad Piechocki chcieliby uniknąć Lokomotiwu Nowosybirsk.
- Na samym początku nie chcielibyśmy trafić na rosyjskie i włoskie kluby, ale to już jest taki etap rozgrywek, że trzeba się liczyć z możliwością gry z takimi zespołami. To byłyby na pewno ciężkie boje. Miejmy nadzieję, że prezes, który pojechał na losowanie przyniesie nam szczęście (śmiech).
- Zwycięstwo z Budvą przyszło wam łatwo, ale w weekend poprzeczka zostanie podniesiona wyżej. Jesteście gotowali na obronę Pucharu Polski? Z ostatniej wizyty w Rzeszowie chyba nie macie najlepszych wspomnień.
- Zdecydowanie. Tam zawsze gra się bardzo ciężko, ale wierzę, że tym razem będzie inaczej i zwycięstwo doda nam skrzydeł przed kolejnym etapem sezonu. Każdy z czterech zespołów, który tam wystąpi jest bardzo mocny i kto by nie wygrał zostawi tam kawał zdrowia i serca, żeby wyszarpać ten puchar.
- Po wygranej z ZAKSĄ czujecie się silniejsi mentalnie?
- Tak, ale też nie możemy się w tej radości „utopić”. Przed nami bardzo trudne spotkanie z Resovią w pełnej hali kibiców. Zacznie się nowy rozdział i mam nadzieję, że będzie dla nas dobry.
- Skra zdobędzie Puchar Polski, ponieważ…
- … ponieważ bardzo chce go obronić.