Karol Kłos: rola kapitana to duża odpowiedzialność i ogromna motywacja
Asseco Resovia w miniony weekend wygrała Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Krosna. Ekipa z Rzeszowa była już w komplecie, a w nowej roli - kapitana zespołu, zadebiutował Karol Kłos.
- Były epizody w kadrze, ale to już dawno i nieprawda – uśmiecha się Karol Kłos, środkowy Asseco Resovii. - Jeżeli chodzi o klubowe rozgrywki, to były gdzieś jakieś małe epizody. Jeżeli ktoś wypadł, to po prostu zastępowałem kapitana, ale tak, żeby być od początku do końca na cały sezon to nie. Bardzo mnie to cieszy. Dla mnie to ogromne wyróżnienie, ale też na pewno też duża odpowiedzialność i ogromna motywacja. Mamy bardzo fajną drużynę, która myślę, że będzie mnie wspierać w tej funkcji i na co właśnie mocno liczę – mówi Kłos.
Asseco Resovia podczas turnieju w Krośnie pokonała GKS Katowice i PSG Stal Nysę i sięgnęła po główne trofeum.
- Swoją drogą bardzo ładny ten puchar, chociaż troszkę niewidzialny, przeźroczysty . Trochę jak UEFA Champion League – uśmiecha się Kłos i dodaje. - Jest to miłe. To jeszcze jest granie przedsezonowe i jeszcze nie wszyscy jesteśmy w formie, co tyczy się nas jak i przeciwników. Spaliśmy w Rzeszowie, więc przyjeżdżaliśmy tu i graliśmy prosto z autokaru, ale to godzinka w jedną stronę. Bardzo cieszy, że wygraliśmy 3-1 i 3-0. Fajne mecze, wydaje mi się, że całkiem pod kontrolą. W drużynie jest dobra atmosfera. Na pewno jest jeszcze trochę rzezy do dopracowania. Mam nadzieję, że forma fizyczna też pójdzie jeszcze bardzo mocno w górę, bo jeszcze momentami czujemy się jak taki pociąg towarowy. Ale chyba wszyscy się tak jeszcze czują. To chyba taki moment przygotowań przed sezonem, gdzie jeszcze trzeba trochę dołożyć ciężaru. Po prostu jesteśmy jeszcze wolni – uważa kapitan Asseco Resovii.
Finałowe spotkanie turnieju w Krośnie było takim przedsmakiem ligowych emocji, bo już na inaugurację PlauLigi na Podpromiu Asseco Resovia zmierzy się z PSG Stalą Nysa. Nie było jednak żadnej „zasłony dymnej” z obu stron. - Myślę, że to nie jest moment, żeby coś ukrywać, to jest moment, a to, żeby się zgrywać, bo mamy dość nową drużynę. Nysa też, więc po prostu się na razie zgrywamy. Nikt chyba niczego nie ukrywał. Myślę, że będziemy się dobrze znać, bo jeszcze kilka spotkań kontrolnych przed tym pierwszym meczem. Wydaje mi się, że do tej pory będziemy wszystko o sobie wiedzieć – stwierdza Kłos.
Asseco Resovia od minionego weekendu jest już w komplecie, a w sobotę i niedzielę zagra w turnieju w Lublinie. - Na pewno potrzebujemy jeszcze się poznać. Mam jednak nadzieję, że to, co nas będzie wyróżniać i to, co da się poczuć, to będzie dobra energia i to, że stworzymy drużynę, która będzie walczyć. Nie wiadomo teraz dokąd nas to zaprowadzi, ale mam nadzieję, że w każdym meczu będziemy walczyć i będziemy chcieć – mówi Kłos.
Na pytanie z jakiego wyniku Asseco Resovii w zbliżającym się sezonie, jej kapitan będzie zadowolony, odpowiada. - Nie obchodzi mnie wynik. Obchodzi mnie, żebyśmy przeszli przez te sezon jako drużyna. Obchodzi mnie to, żebyśmy się wspierali w trudnych momentach. Takie momenty na pewno przyjdą, a możemy je przetrwać tylko i wyłącznie jako drużyna. Mam nadzieję, że po prostu będziemy tworzyć dobrą atmosferę, a ludzie będą chętnie przychodzili na Podpromie nas oglądać, będą nas wspierać i będą razem z nami budować tę drużynę – kończy Karol Kłos.
Powrót do listy