Karol Kłos: w tym sezonie możemy wygrać coś nowego
- Nie ukrywam, że bardzo chciałbym wrócić do gry. Bardzo dobrze pamiętam tę zeszłoroczną edycję Ligi Światowej, którą z resztą zagrałem prawie całą. Byłem bardzo szczęśliwy, a brałem udział w tych rozgrywkach, które dodały mi dużo pewności siebie przed samymi mistrzostwami świata - mówi w rozmowie z naszym portalem Karol Kłos, kapitan reprezentacji Polski.
plusliga.pl: Na początku naszej rozmowy chciałam zapytać jak przebiega pana rehabilitacja i powrót do zdrowia?
Karol Kłos: Mam kontuzjowane dwa kolana, w których odczuwam ból. Potrzebuję przede wszystkim trochę czasu, żeby to wszystko się uspokoiło i wyciszyło. Ważną kwestią jest także wzmocnienie fizycznie nad czym cały czas pracuje.
- Podczas przygotowań do meczów z Iranem w Częstochowie trenował pan wspólnie z drużyną. Chodziło bardziej o to, żeby poczuć atmosferę, która towarzyszy kadrze narodowej, czy o wywiązanie się z obowiązków kapitana?
- Obecnie kapitanem drużyny jest Michał Kubiak. To on ich ciągnie i motywuje naszą drużynę do lepszej gry. Jeśli chodzi o mnie to przyjechałem do Częstochowy, bo nie ukrywam, że smutno trenuje się samemu w domu. Lepiej ćwiczyć wspólnie z drużyną, pod okiem trenerów i fizjoterapeutów. Niestety, podczas wyjazdu reprezentacji do USA, Rosji, a na końcu Iranu będę ponownie sam trenował. Dostałem wszystkie wytyczne dotyczące treningu, abym mógł wrócić do odpowiedniej formy.
- Czy jest szansa, że polscy kibice zobaczą pana podczas dwumeczu ze Stanami Zjednoczonymi w Krakowie albo ewentualnym podczas Final Six Ligi Światowej?
- Nie ukrywam, że bardzo chciałbym wrócić do gry. Bardzo dobrze pamiętam tę zeszłoroczną edycję Ligi Światowej, którą z resztą zagrałem prawie całą. Byłem bardzo szczęśliwy, a brałem udział w tych rozgrywkach, które dodały mi dużo pewności siebie przed samymi mistrzostwami świata. Szkoda, że w tym roku nie mogę podążać tą samą drogą. Aczkolwiek nie żałuję, bo w ostatnim czasie, a dokładnie przez ostatnie półtora roku nie miałem czasu na cięższy trening. Teraz mogę spokojnie ćwiczyć, nie patrząc na to, ile skoków oddam na treningu. Cieszę się, że mogę trochę „przypakować”. Może nie będzie tego widać, ale na pewno pomoże mojemu zdrowiu. Mam nadzieję, że dzięki temu później będę mógł dłużej grać bez kontuzji.
- W trakcie meczów w Polsce siedzi pan wspólnie ze statystykami za bandami reklamowymi. Domyślam się, że siedząc tam nie przychodzi panu łatwo oglądać grę kolegów z drużyny?
- Oczywiście, że nie. Przed meczem nogi same gdzieś drepczą. Nie ukrywam, że chciałabym grać i grać jak najlepiej. Oglądanie meczów z boku nie jest dla mnie.
- Reprezentacja Polski tegoroczne rozgrywki Ligi Światowej rozpoczęła bardzo dobrze można by powiedzieć, jak na mistrzów świata przystało. Czy w związku z ubiegłorocznym sukcesem czujecie na sobie większą presję?
- Myślę, że nie. To co robimy teraz jest innym rozdziałem. Mamy trochę odmienioną drużynę, pojawiły się nowe - stare twarze - mam na myśli powrót do kadry m.in. Jakuba Jarosza, Grzegorza Łomacza czy Piotra Gacka, a także młodych zawodników Mateusza Bieńka i Bartosza Bednorza. Do tego Bartosz Kurek gra na nowej pozycji. Ta drużyna to inna bajka. Uważam, że mistrzostwa świata trzeba po prostu odłożyć na półkę i miło wspominać, i skupić się na kolejnym sezonie. W tym roku zaczęliśmy budować i tworzyć coś innego. Ponadto możemy wygrać coś nowego. Nie ma czegoś takiego, że ktoś idzie na trening z myślą, że - jestem mistrzem świata to mi wszystko wolno albo dzisiaj nic mi się nie chce, więc nie trenuję. Czegoś takiego nie ma i myślę, że to widać po naszej drużynie. Chłopaki ciężko trenują, choć mają w nogach ciężki sezon ligowy. Oczywiście jeszcze wiele pracy przed nami, żeby wrócić na ten szczyt, i podczas najważniejszych mecze być w optymalnej formie.
- Wspomniał pan o Mateusz Bieńku, który z wielkiego „c” zaczął swój pierwszy sezon w seniorskiej drużynie. Konkurencja na środku siatki robi się coraz większa.
- Wszyscy pytają o to Mateusza… (śmiech). Mateusz Bieniek gra naprawdę bardzo dobrze. Mecze z Rosją i Iranem zagrał świetnie, oby tak dalej. Osobiście uważam, że dobrze że jest taka konkurencja. Pojawił się ktoś nowy i czuje się jego oddech na plecach. Mateusz to bardzo dobry środkowy, co potwierdza w ważnych spotkaniach. Rozegrał sześć meczów w seniorskiej kadrze, a wygląda jakby grał w tej drużynie od kilka sezonów. A wracając do głównej myśli, uważam że pojawienie się kogoś nowego jest dla nas motywacją do jeszcze cięższej pracy. Musimy na treningach i podczas meczów pokazać, że zasługujemy na miejsce w zespole i w pierwszym składzie.
- Po czterech kolejkach fazy interkontynentalnej I Dywizji Ligi Światowej reprezentacja Polski zajmuje drugie miejsce w grupie, a USA pierwsze. W najbliższych dwóch spotkaniach biało-czerwoni zmierzą się w Kazaniu z Rosją, która do tej pory nie wygrała żadnego meczu.
- Stany Zjednoczone wydają się jedną z najsilniejszych drużyn w naszej grupie. Nie wszystkie zespoły są jeszcze w optymalnej formie. Trzeba jeszcze trochę poczekać, bo w każdej chwili Rosja bądź Iran mogą się odbudować. To na razie początek sezonu. Oczywiście my cieszymy się z dobrego startu, ponieważ każde zwycięstwo podbudowuje zespół i dzięki wygranej w każdym kolejnym spotkaniu gra się dużo lepiej. Obyśmy kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Życzę tego sobie, chłopakom z reprezentacji i całej Polsce.