Karol Rędzioch: o zwycięstwie decydują zawodnicy
- Dwa pierwsze sety zagraliśmy koncertowo. Gra układała się po naszej myśli. Realizowaliśmy ustalone założenia taktyczne. A co najważniejsze graliśmy cierpliwie - ocenia w rozmowie z naszym portalem Karol Rędzioch, statystyk AZS-u Częstochowa.
PlusLiga: AZS Częstochowa pokonał w sobotę Indykpol AZS Olsztyn 3:2. Spotkanie było bardzo emocjonujące. Jednak chyba najważniejsze jest to, że drużyna po bardzo słabym meczu z BBTS-em Bielsko-Biała pokazała, że potrafi jeszcze grać w siatkówkę?
Karol Rędzioch: To zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Po porażce z BBTS-em Bielsko-Biała potrafiliśmy wyjść na boisko i zagrać naprawdę dobre spotkanie. Dwa pierwsze sety zagraliśmy koncertowo. Gra układała się po naszej myśli. Realizowaliśmy ustalone założenia taktyczne. Bardzo dobrze grał nasz atakujący Michał Kaczyński. A co najważniejsze graliśmy cierpliwie. Niestety tej cierpliwości zabrakło nam tydzień temu podczas meczu z drużyną z Bielska-Białej. Podejmowaliśmy wtedy niepotrzebne ryzyko, popełniając przy tym wiele błędów. Z kolei podczas meczu z Olsztynem, kiedy naszym zawodnikom nie udał się jeden atak, to wyprowadzali drugi. Ponadto kiedy mieliśmy złe przyjęcie i nie kończyliśmy akcji, ustawialiśmy się w obronie i wyprowadzaliśmy kontratak. Jak widać ta cierpliwość się opłaciła.
- Wydaje się jednak, że tej cierpliwości niewiele pozostało po dziesięciominutowej przerwie?
- Po przerwie olsztynianie doszli do głosu przede wszystkim w polu serwisowym. Bardzo dobrze spisywał się Matti Oivanen, który wyrządził nam sporo szkody. Przed spotkaniem wiedzieliśmy, że zawodnicy AZS-u Olsztyn potrafią mocno zagrywać, to żadna nowość. Poza tym myślę, że wspomniany Oivanen jest jednym z najlepiej zagrywających zawodników w lidze. Spodziewaliśmy się mocnych serwisów, po prostu na niektóre jego serwisy nie potrafiliśmy znaleźć skutecznej recepty. Niektóre jego serwisy były tak mocne, że trudno było w ogóle podbić piłkę w górę.
- Indykpol AZS Olsztyn od początku sezonu prezentował się z bardzo dobrej strony. Podczas sobotniego meczu nie przypominał już tej samej drużyny. Może fakt, że przegraliście dość gładko z bielską drużyną sprawił, że trochę was zlekceważyli?
- Ja bym tego nie rozpatrywał w ten sposób. Przede wszystkim tak jak powiedziałem wcześniej my dwa pierwsze sety zagraliśmy bardzo dobrze i cierpliwie. Bardzo dobrze spisywał się blok, do tego mieliśmy dużo wybloków, dzięki czemu mogliśmy wyprowadzić skuteczny kontratak. Z kolei olsztynianie mieli niski poziom skuteczności w pierwszej akcji. Naprawdę fajnie nam się to wszystko układało. Nie posądzałbym zawodników Indykpolu AZS Olsztyn o to, że nas zlekceważyli. Jestem przekonany, że po porażce z Treflem Gdańsk 0:3, chcieli się zrehabilitować w Częstochowie i wywieźć stąd komplet punktów.
- Nie brakuje ci niekiedy cierpliwości do zawodników? Mam na myśli niedawny mecz z BBTS-em Bielsko-Biała. Drużyna przegrywa spotkanie w kiepskim stylu, ty przygotowałeś taktykę, powiedziałeś jak mają grać, a oni i tak zawodzą.
- Oczywiście, że mi nie brakuje cierpliwości. W zeszłym roku mieliśmy młodą drużynę, większość zawodników dopiero zaczynała przygodę z dorosłą siatkówką. Niemniej była to grupa młodych, ambitnych ludzi, którzy chcieli się uczyć i byli gotowi na ciężką pracę. W tym sezonie jest podobnie. W zespole jest kilku młodych zawodników, którzy dopiero wchodzą w dorosłą siatkówkę. Dlatego też trzeba dać im przyzwolenie na popełnianie błędów. Trzeba na nich spojrzeć innym okiem, dlatego mam do nich dużo cierpliwości. Pewnych rzeczy nie da się zrobić od tak. Oni też potrzebują odrobiny zrozumienia. Tak samo oni są wyrozumiali dla mojej pracy i ją szanują.
- Nie powiesz jednak, że nie pojawia się u ciebie chociaż odrobina złości, kiedy tygodniowe przygotowania, analiza i taktyka bierze w łeb?
- Taktyka to nie wszystko. Samą taktyką nie da się wygrać meczu. O zwycięstwie decydują przede wszystkim zawodnicy i ich indywidualne umiejętności. Taktyka ma służyć im jako pomoc. Osobiście nie mam żadnych pretensji i zastrzeżeń do zawodników. Kiedy tylko mogą starają się trzymać założeń taktycznych. Jednak niekiedy górę biorą emocje i zapomina się o pewnych sprawach. Przed każdą ważną akcją przypominamy im jak mają się zachować i jak zagrać.
- AZS Częstochowa w tym sezonie prezentuje zmienną formę. Raz wygrywa mecz w świetnym stylu, a kolejny dość gładko przegrywa. Na co stać jeszcze tę drużynę?
- Myślę, że stać tę drużynę na taką walkę jak chociażby w meczu z Indykpolem AZS Olsztyn. Ten mecz stał momentami na naprawdę wysokim poziomie. Choć nie da się ukryć, że był też momentami okraszony sporą ilością błędów. Jednak pokazaliśmy, że potrafimy walczyć i na pewno z takim nastawieniem pojedziemy do Radomia. Kolejne mecze rozegramy z zespołami z górnej części tabeli, czyli Kędzierzynem-Koźle, Rzeszowem, Bełchatowem. To są drużyny, z którymi będziemy starali się tak jak w zeszłym sezonie wyjść i dać z siebie wszystko. Nie mamy nic do stracenia, a możemy zyskać. Kto wie może sprawimy jakąś niespodziankę.