Kawika Shoji: musimy wskoczyć na wyższy poziom gry
PLUSLIGA: Po wygranej w Gdańsku wydawało się, że jesteście na dobrej drodze, żeby zacząć wygrywać także w hali na Podpromiu. Tak się jednak nie stało.
KAWIKA SHOJI (rozgrywający Asseco Resovii Rzeszów): To bardzo rozczarowujące. Ciężko pracowaliśmy i walczyliśmy, żeby odnieść zwycięstwo. W pewnych momentach gra nam się jednak najwyraźniej nie układała. Bardzo zależało nam na tym, żeby dać radość i satysfakcję naszym kibicom, bo oni też cały czas czekają na nasze pierwsze zwycięstwo u siebie. Mieliśmy wiele okazji w tym meczu, żeby zdobywać punkty po swoich akcjach, ale ich nie wykorzystaliśmy. Musimy jednak iść dalej.
- Wszedł pan na boisko na początku trzeciego seta i odmienił grę zespołu. Asseco Resovia była w stanie podnieść się ze stanu 0:2. Takie pozytywne wejście doda panu wiary w siebie?
- Miło, że dostałem swoją szansę i mogłem trochę pograć. Starałem się dać zespołowi jak najwięcej pozytywnej energii. Cały czas byłem w gotowości i czekałem na to wejście, żeby pomóc drużynie. Udało nam się wspólnie odmienić losy tego meczu. Mieliśmy też swoje szanse w tie-breaku, ale nie byliśmy w stanie ich wykorzystać.
- Słaba skuteczność w ataku, to był największy problem drużyny w tym meczu?
- Na pewno musimy poprawić się w tym elemencie. Musimy też być bardziej skuteczni w kontrach, które dają okazję do zdobywania większej ilości punktów. Jeśli poprawimy skuteczność swojej gry i zyskamy te 2 punkty różnicy w końcówkach setów na swoją korzyść, to będzie nam łatwiej wygrywać mecze. Trzeba wciąż nad tym pracować.
- Czy ten mecz może być dla pana takim nowym otwarciem sezonu i od tego momentu będzie pan dostawał więcej szans gry w podstawowym składzie?
- Mam nadzieję, że tak będzie. Przekonamy się o tym w najbliższych tygodniach. Dużo pracuję i jestem gotowy, żeby pomóc drużynie wtedy, gdy jest taka potrzeba. Jestem w gotowości do gry i zobaczymy, jak to będzie wyglądało.
- Przed wami Klubowe Mistrzostwa Świata, do których przystępujecie w bardzo złej sytuacji jeśli chodzi o pozycję w PlusLidze. Czy na ten tydzień uda się wam o tym zapomnieć?
- Myślę, że jak najbardziej, bo jest to dla nas duża szansa. Możemy cały czas być w rytmie meczowym i pracować nad tym, co wymaga największej uwagi. Liczymy na dobrą grę i mecze na najwyższym poziomie przeciwko niesamowitym drużynom. Chcemy wykorzystać tą szansę żeby zrobić duży krok do przodu. To jest świetna okazja dla naszego klubu i kibiców. Damy z siebie wszystko na co nas stać. Mam nadzieję, że to nam też da zwycięstwa i zobaczymy, co się wydarzy.
- Asseco Resovia jest w stanie pokusić się o pozytywną niespodziankę w tak mocno obsadzonym turnieju?
- Dlaczego nie? Mamy przecież drużynę o dużej jakości sportowej. Musimy jednak grać konsekwentniej i skuteczniej niż do tej pory. Na tym etapie nie powinniśmy skupiać się na wynikach i ocenie naszych szans. Musimy przede wszystkim wskoczyć na wyższy poziom gry. Jeśli to się uda, to wszystko będzie możliwe, także wyjście z tej grupy. Trzeba się w pierwszej kolejności skupić na swojej grze.
- W Klubowych Mistrzostwach Świata nie trzeba będzie już liczyć zawodników zagranicznych na boisku, co może wam oczywiście pomóc.
- Na pewno tak. Będziemy mieli do dyspozycji więcej opcji. Mamy w drużynie kilku bardzo dobrych zawodników zagranicznych. Teraz nie musimy się martwić o limity. Mamy dobrą drużynę i możemy skorzystać ze wszystkich graczy. Mam nadzieję, że będziemy w stanie to wykorzystać.
- Z Olsztynem ze względy na limit musieliście sobie radzić bez Davida Smitha, który jest w świetnej formie i jego brak był na pewno odczuwalny.
- To była trudna i wymuszona sytuacja. Nawet jednak bez Davida mogliśmy pokusić się o zwycięstwo z Olsztynem, gdybyśmy wykorzystali swoje okazje do zdobycia punktów. Musimy to zdecydowanie poprawić w następnych meczach.
- Patrząc na rywali grupowych w KMŚ – kogo należy się najbardziej obawiać?
- Znam wszystkie te zespoły i wiem, że mają w swoich składach niesamowitych zawodników. To są znakomite drużyny, ale też bardzo różniące się od siebie. Na pewno Trentino i Sada mają bardzo duże doświadczenie z gry w takich turniejach. Mam jednak szacunek do wszystkich naszych rywali, także do drużyny z Iranu. Nie mamy co zastanawiać się na tym, kto jest najsilniejszy. Musimy koncentrować się z meczu na mecz. Na papierze faworytami są pewnie Trentino i Sada, ale zespół z Iranu ma w swoim składzie kilku reprezentantów, więc oni też będą bardzo mocni.
- Czy pana koledzy z reprezentacji USA – Taylor Sander z Sady Cruzeiro oraz Aaron Russell z Trentino Volley, znajdują się wciąż w wysokiej formie z ostatnich mistrzostw świata?
- Mam nadzieję, że nie (śmiech). Przypuszczam jednak, że są w bardzo dobrej dyspozycji i już nie mogę się doczekać spotkania z nimi na wspólnej kawie. To są fantastyczni gracze i bardzo dobrze ich znam. Mimo że są to czołowi zawodnicy na świecie na swojej pozycji mam nadzieję, że uda nam się znaleźć jakiś sposób, żeby trochę ich zatrzymać.
Powrót do listy