Kawika Shoji: nie mamy nic do stracenia
Już tylko godziny dzielą nas od pierwszego półfinałowego meczu Fina Four Ligi Mistrzów, w którym Berlin Recycling Volleys zmierzy się z Zenitem Kazań. - W tym meczu nie mamy nic do stracenia. Musimy zagrać agresywnie, próbując w ten sposób wywrzeć nacisk na naszym przeciwniku - mówi Kawika Shoji, rozgrywający zespołu gospodarzy.
Miasto Berlin i drużyna Recycling Volleys jest tegorocznym gospodarzem Final Four DenizBank Ligi Mistrzów. Cztery najlepsze drużyny Europy: Asseco Resovia Rzeszów, Berlin Recycling Volleys, PGE Skra Bełchatów i Zenit Kazań powalczą w najbliższy weekend o medale oraz prawo gry w Klubowych Mistrzostwach Świata, które od 27 października do 1 listopada będą odbywać się w Belo Horizonte.
- Mam nadzieję, że turniej Final Four będzie dla wszystkim prawdziwym świętem siatkówki, nie tylko dla naszego zespołu i naszych kibiców. Jestem przekonany, że atmosfera będzie niesamowita. Jest niewiele miejsc, gdzie można poczuć się tak fantastycznie jak w Max-Schmeling-Halle - powiedział Kawika Shoji.
I dodał - Myślę, że każdemu spotkaniu, które otwiera turniej towarzyszy większa dawka emocji. Początek meczu może być nerwowy i mogą pojawić się proste błędy. Myślę, że Zenit Kazań również może czuć na sobie presję i powinniśmy to wykorzystać.
Berlin Recycling Volleys nie jest stawiany w gronie faworytów tegorocznego turnieju. Tym bardziej, że już w półfinale zespół z Berlina zmierzy się z rosyjskim Zenitem Kazań.
- Dla nas to zupełnie inna sytuacja, ponieważ w Niemczach w większości meczów wychodzimy na boisko w roli faworyta. Porażka jest źródłem rozczarowania. Jednak w tym meczu nie mamy nic do stracenia. Musimy zagrać agresywnie, próbując w ten sposób wywrzeć nacisk na naszym przeciwniku - podkreślił rozgrywający zespołu ze stolicy Niemiec.
Kawika Shoji w drużynie Recycling Volleys gra wspólnie ze swoim bratem Erikiem, który występuje na pozycji libero. Bracia wspólnie również występują w reprezentacji Stanów Zjednoczonych, z którą w ubiegłym roku triumfowali w Lidze Światowej.
- W reprezentacji Stanów Zjednoczonych gramy wspólnie już od dłuższego czasu. Jeśli chodzi natomiast o klub, to pierwszy raz zdarzyło się tak, że reprezentujemy ten sam. To wiele dla nas znaczy, ponieważ amerykańscy zawodnicy, którzy przenoszą się do Europy spędzają wiele miesięcy z dala od rodzin i przyjaciół. Będąc daleko od domu, możemy na siebie liczyć. Mieszkamy w tym samym budynku, ale każdy z nas ma swoje mieszkanie, dzięki czemu możemy zachować swoją prywatność - wyznał amerykański rozgrywający.
Shoji jest bardzo zadowolony z gry w Berlin Recycling Volleys. Uważa, że żaden siatkarz nie powinien bać się gry poza granicami swojego kraju.
- Nie chodzi tylko o to, żeby zrobić postępy w swojej grze i zdobyć nowe doświadczenie. Zdobywa się przede wszystkim doświadczenie życiowe, uczy życia z innymi członkami drużyny. Przyznaje na początku jest ciężko, bo musisz sobie radzić ze wszystkim sam. Ale gra za granicą daje możliwość podróżowania, poznawania innych kultur, gry w najlepszych drużynach na świecie, co przekłada się na ogólny rozwój swojej osobowości - podkreślił zawodnik.
Jaki cel postawili sobie zawodnicy Berlin Recycling Volleys przed rozpoczęciem Final Four DenizBank Ligi Mistrzów?
- Chcę zdobyć medal i to jest nasz cel. Myślę, że jest on jak najbardziej możliwy do zrealizowania. Nie chcę, żeby zostało to potraktowane jako jakaś obietnica, ale ufam swojej drużynie. Wierzę, że przy wsparciu naszych kibiców możemy go zdobyć - zakończył Shoji.