Kazimierz Pietrzyk: każdy lubi dobry deser
W środę drużyny ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovii Rzeszów rozpoczną zmagania w drugiej rundzie play off Plus Ligi. Stawką rywalizacji do trzech zwycięstw jest awans do ścisłego finału. Prezes ZAKSY Kazimierz Pietrzyk wierzy, że zagra w nim jego zespół.
PlusLiga: Drużyna ZAKSY rozpoczyna w środę rywalizację z Asseco Resovią o awans do finału. Takich emocji dawno w Kędzierzynie-Koźlu nie było?
Kazimierz Pietrzyk: Po sześciu latach znów jesteśmy w czwórce najlepszych drużyn i walczymy o finał. Nastroje w drużynie są bojowe. Każdy zdaje sobie sprawę, przed jaką szansą stoimy. Myślę, że żadnego zawodnika nie trzeba specjalnie motywować do pojedynków z Rzeszowem. Doskonale wiedzą, co już osiągnęli, a wierzę, że stać ich na więcej.
- Zespół osiągnął już to, co zakładaliście przed sezonem. Powiedział pan, że zjedliście już obiad, a teraz czas na deser?
- Proszę mi powiedzieć, kto nie lubi dobrych deserów? A nasze apetyty zostały rozbudzone. Przed sezonem, patrząc na nasz potencjał, zakładaliśmy poprawienie pozycji sprzed roku. Liczyliśmy na zajęcie przynajmniej piątego miejsca, które dałoby nam prawo występu w europejskich pucharach. Awans do czwórki był marzeniem, które się jednak spełniło.
- Patrząc na budżety i potencjały obu drużyn to na papierze Resovia jest faworytem tej rywalizacji?
- Teoretycznie tak. Od początku się mówiło, że jest to skład budowany na walkę o mistrzostwo Polski. Jednak w sezonie dwa razy wygraliśmy z nimi. W Rzeszowie, po zaciętym pięciosetowym, pojedynku, a u nas to było już jednostronne starcie. Trener Ljubomir Travica cały czas zapewniał, że forma jego drużyny ma przyjść na play offy. Ostatnio Resovia gra faktycznie lepiej, a jak to jest na prawdę, to pokaże boisko. Sądzę, że rywale będą pod większą presją. Oni muszą, a my chcemy. Poza tym pierwsze mecze gramy u siebie. Dwa zwycięstwa to byłaby potężna zaliczka przed wyjazdem do Rzeszowa.
- Niepokój sztabu szkoleniowego budzi zbyt długa przerwa w rozgrywkach. Od ostatniego meczu minęło ponad dwa tygodnie. Czy to wpłynie na dyspozycję zespołu?
- Tego tak naprawdę nikt nie wie. Oczywiście budzi to pewien niepokój. 18 dni przerwy pomiędzy spotkaniem w Warszawie, a pojedynkiem z Resovią to sporo czasu. Zawodnicy woleliby grać cały czas, żeby non stop być w rytmie meczowym. Trzeba było zmienić system treningowy. Zobaczymy jak to będzie.
- Mecze w Kędzierzynie-Koźlu budzą ogromne zainteresowanie. W hali „Azoty” będzie komplet widzów. Ich doping na pewno przyda się drużynie?
- Oczywiście liczymy na mocne wsparcie klubu kibica. Nawet odbyliśmy w tym celu specjalne spotkanie. Myślę jednak, że nikogo nie trzeba będzie motywować. Wszyscy wiedzą, o co gramy. Na pewno zadbamy o odpowiednią oprawę spotkania. Będzie też wzmocniona spikerka.
- A jak z motywacją finansową? Czy zespół ma obiecane jakieś ekstra premie za przejście Resovii i awans do finału?
- Takie rzeczy zostały dawno ustalone. Przed sezonem zawodnicy u nas w klubie podpisują dwa pisma. Jedno niezbyt chętnie, bo to regulamin z ewentualnymi karami, a drugie to wykaz premii za osiągnięte w sezonie miejsce. Tak więc wiedzą o co grają.
- Siatkarze grają nie tylko o medale i pieniądze, ale również o swoją przyszłość. Wiadomo, że zespoły Plus Ligi powoli przymierzają się do ustalania składów na przyszły sezon. Dzięki wsparciu Zakładów Azotowych „Kędzierzyn” i innych sponsorów, ZAKSA może nadal budować mocny zespół?
- Najpierw skończymy ten sezon, a potem usiądziemy ze sztabem trenerskim i zastanowimy się nad ruchami transferowymi. Klub odzyskuje swoją dawną pozycję na rynku, więc i zainteresowanie zawodników grą u nas wzrasta.