Kaziyski: przykro, że Polska odpadła
Po latach dominacji polskich siatkarzy w spotkaniach z reprezentacją Bułgarii, tym razem biało-czerwoni musieli przełknąć gorycz porażki. Po przegranym piątkowym meczu z podopiecznymi trenera Silvano Prandiego, Polacy zakończyli udział w mistrzostwach świata. Z kapitanem zwycięskiej drużyny, Matejem Kaziyskim, rozmawialiśmy po zakończeniu spotkania.
PlusLiga: Wygrywając mecz z Polską, zrobiliście ten jeden krok, który daje Wam awans do kolejnej rundy. Następne spotkanie zagracie z reprezentacją Brazylii, jak będziecie się przygotowywać?
Matej Kaziyski: Dopiero teraz, po meczu z Polską, możemy zacząć myśleć o tym spotkaniu z Brazylią, które przed nami. To wczorajszego wieczoru, byliśmy całkowicie skoncentrowani na meczu z polską ekipą. Po powrocie do hotelu, zaczęliśmy nasze przygotowania. Mecz z Brazylia na pewno będzie bardzo interesujący, dla każdej z drużyn. Żadna nie będzie chciała go przegrać.
- Czy spodziewaliście się takiego poziomu spotkania z biało-czerwonymi?
- No pewno był to bardzo ciężki mecz. Byłem na boisku i wiem, że nie mieliśmy łatwo. Zawsze ciężko się gra przeciwko Polakom. W tym spotkaniu, to jednak my od początku narzuciliśmy swój styl gry, zdobyliśmy przewagę punktową i nie pozwoliliśmy jej sobie odebrać. To spowodowało, że w przeciwieństwie do Polaków, graliśmy bardziej na luzie, bez nerwów. Wywieraliśmy presję w każdym elemencie i to było kluczem do naszego zwycięstwa. Polska reprezentacja jest naprawdę dobrą drużyną i przykro mi, że już tak wcześnie musi pożegnać się z mistrzostwami świata.
- Jeśli miałbyś wskazać pozytywne elementy w polskiej drużynie, to co by to było?
- Nie mogę nic złego powiedzieć o występie Polaków. Zajęli pierwsze miejsce w grupie w Trieście i zgodnie z dziwnym regulaminem mistrzostw, dostali się do najtrudniejszej grupy całych rozgrywek. Nie uważam, by tak dobra drużyna, musiała żegnać się z turniejem już tak wcześnie. Przykro mi, że polska drużyna odpada. Jest jedną z lepszych drużyn na świecie i powinna grać do końca mistrzostw.
- Czy myślisz, że porażka w trzecim meczu z reprezentacją Serbii w Trieście, byłaby dobrym rozwiązaniem dla polskiej ekipy? Nie trafiliby do kolejnej „grupy śmierci”.
- Nigdy nie uważam, by wyjście na boisko z nastawieniem, by przegrać mecz – z wszystko jedno jakiego powodu, było dobrym rozwiązaniem. Ale może zajęcie innego miejsca w grupie w Trieście, pozwoliłoby Polakom zajść dalej.
- A co było powodem zajęcia przez Was trzeciego miejsca w grupie?
- Rozpoczęliśmy wygraną z Chinami. Później rozegraliśmy bardzo ciężkie, przegrane spotkanie z Francuzami. Po nim, bardzo trudno było nam się zebrać w sobie i wygrać kolejny mecz z Czechami. Teraz przed nami następna runda i mam nadzieję, że zakończymy ją na pierwszym miejscu i będziemy znów walczyć o medale.