Kevin Tillie: przed nami kolejny wymagający turniej
ZAKSA Kędzierzyn Koźle pokonała na Torwarze AZS Politechnikę Warszawską 3:0 i z 41. punktami umocniła się na pozycji lidera PlusLigi. W najbliższy weekend podopieczni Ferdinando De Giorgi zagrają o Puchar Polski, który stracili w ubiegłym roku. Kevin Tillie nie rozpoczął spotkania w Warszawie w wyjściowej szóstce. O meczu z AZS Politechniką Warszawską, zbliżającym się turnieju Pucharu Polski oraz o kwalifikacjach olimpijskich, rozmawialiśmy z francuskim przyjmującym.
PLUSLIGA.PL: Zespół z Kędzierzyna pokonał AZS Politechnikę Warszawską w trzech setach, choć można było odnieść wrażenie, że nie graliście na 100 procent swoich możliwości. Dodatkowo były roszady w składzie. Pan wszedł na boisko dopiero w drugim secie. Czy był plan, aby w Warszawie mógł pan odpocząć?
KEVIN TILLIE: Rzeczywiście musiałem wspomóc kolegów, a wejście na boisko w drugim secie, po dłuższej przerwie w kwadracie dla rezerwowych, nigdy nie jest łatwe. Rozmawiałem przed tym spotkaniem z trenerem, który powiedział mi, że jeśli będę chciał wejść na boisko w Warszawie, to oczywiście będę mógł wspomóc kolegów na przyjęciu. Nie było w planach, abym był w wyjściowej szóstce, ale cały czas byłem gotowy na grę.
Brak pana w wyjściowym składzie był spowodowany jakąś kontuzją, czy po potrzebował pan trochę czasu na odpoczynek?
KEVIN TILLIE: Szczerze mówiąc, potrzebowałem trochę odpoczynku. Po turnieju w Berlinie, w którym brałem udział z reprezentacją Francji, byliśmy wszyscy zmęczeni. Dlatego staramy się znaleźć każdą chwilę na odpoczynek i regenerację. Przed nami przecież kolejny wymagający turniej - Puchar Polski we Wrocławiu. W trzy dni, mam nadzieję, rozegramy trzy mecze. Chcę powrócić do jak najlepszej formy przed tym turniejem.
Sobotnie spotkanie wygraliście w trzech setach. Na pierwszy rzut oka, można myśleć, że był to łatwy mecz, ale w końcówkach setów walka trwała do ostatniej piłki. Co sądzi pan o występie Politechniki Warszawskiej?
KEVIN TILLIE: Muszę przyznać, że Politechnika zaskoczyła nas swoją dobrą grą w obronie. Większość meczu naprawdę dobrze spisywali się w tym elemencie. Na szczęście dla nas, w najważniejszych momentach setów, zebraliśmy siły i dzięki kilku asom i blokom, udało nam się przeważyć szalę zwycięstwa na naszą korzyść.
Wracając na moment do reprezentacji Francji, czy mocno byliście rozczarowani ostatecznym rezultatem? Do tego turnieju zdobyliście złoty medal Ligi Światowej i mistrzostw Europy. W Berlinie nie udało się stanąć na najwyższym stopniu podium.
KEVIN TILLIE: Na pewno byliśmy trochę rozbici po przegranej w finale. Zabrakło nam jednego zwycięstwa, jednego meczu, aby już w styczniu zapewnić sobie udział w igrzyskach olimpijskich. Ważne jest jednak to, że uzyskaliśmy szansę na grę w turnieju interkontynentalnym w Tokio. Zdobycie kwalifikacji w Japonii, to dla francuskiej reprezentacji kolejny cel do osiągnięcia.
Co pana zdaniem zadecydowało o takim a nie innym wyniku w Berlinie?
KEVIN TILLIE: Myślę, że presja jaka się wytworzyła po wygranym półfinale z Polską, zaważyła o ostatecznym wyniku. Bardzo chcieliśmy zagrać w finale. Po meczu z biało-czerwonymi szybko przyszło zmęczenie. W finale nie graliśmy swojej gry, nie odnaleźliśmy swojego rytmu.
W Tokio znów spotkanie się z podopiecznymi Stephana Antigi. Co sądzi pan o reprezentacji Polski?
KEVIN TILLIE: Reprezentacja Polski z pewnością będzie chciała wziąć rewanż za półfinał w Berlinie. Jest to zespół bardzo silny, który gra agresywną siatkówkę. W meczach z biało-czerwonymi naprawdę dużo trzeba włożyć siły, aby z nimi wygrać, szczególnie kilka razy z rzędu. Wszyscy jednak będziemy trenować, aby na tym turnieju zdobyć kwalifikację olimpijską do Rio. Będzie to trudne zadanie.