Kibice przyjeżdżali całymi rodzinami
Polscy kibice mieli ostatnio możliwość zobaczyć na żywo najlepszą trójkę siatkarskiego świata. W rozegranym w miniony weekend VIII Memoriale Huberta Jerzego Wagnera spotkały się ze sobą reprezentacje Brazylii, Bułgarii, Polski oraz Czech.
O ile wciągu pierwszy dwóch dni, bydgoska hala Łuczniczki nie była zapełniona do ostatniego miejsca, o tyle na niedzielny mecz dwóch najlepszych drużyn świata - Brazylii i Polski - kibice stawili się w komplecie. Każdy miał swoich faworytów. Oprócz naturalnego kibicowania biało-czerwonym, na drugim miejscu w rankingu sympatii uplasowała się reprezentacja Brazylii, na czele ze swoim kapitanem Gibą. W ekipie Daniela Castellaniego, wielką sympatią i uznaniem cieszył się Piotr Gruszka.
Jak na każdej siatkarskiej imprezie w Polsce, na widowni zasiedli sympatycy siatkówki z całego kraju. Dla części z nich to już tradycja – obecność na każdym meczu reprezentacji, dla innych pierwsza taka wyprawa. - Na mecze przyciąga wspaniała, kulturalna atmosfera, jakiej nie zaznasz na stadionach piłkarskich, ale zapewnie wynika to też z wyników, jakie osiągają nasze reprezentacje w siatkówce – mówi kibic z Inowrocławia. – Na spotkaniach siatkarskich wszyscy się wspólnie bawią.
- Do najmłodszych nie należymy, ale tutaj wszystko się jakoś odblokowuje i fajnie się bawimy – dodaje. – Podczas tego Memoriału jest po prostu wspaniale. Uwielbiam tu być – potwierdza niepowtarzającą się gdzie indziej wspaniała atmosferę Danuta z Golubia – Dobrzynia. – Jest to już mój trzeci memoriał i jak tylko będę miała możliwość, stawię się na każdym następnym – zapewnia.
Kibice przyjeżdżają całymi rodzinami. – Nie jest to pierwsza nasza wyprawa na imprezę siatkarską. Byliśmy na mistrzostwach Europy kobiet w Łodzi. Ostatnio na meczu Ligi Światowej Polska – Kuba, także w Atlas Arenie – zdradza głowa rodziny z okolic Lublina. – Córka, która trenuje siatkówkę, podpatruje zagrania mistrzów. Oprócz dobrej zabawy, ma jeszcze możliwość zobaczenia na żywo niesamowitych akcji – dodaje.
Od dwóch lat Memoriał Wagnera nie jest rozgrywany w olszyńskiej hali Urania, tylko gości w rożnych miastach Polski. W zeszłym roku w Łodzi, w tym roku w Bydgoszczy. Czy wróci do Olsztyna, okaże się w przyszłym roku. Część kibiców tęskni za meczami w Uranii. – Tam była specjalna atmosfera, bardziej kameralnie. Był specyficzny, unikalny klimat – mówi Kasia z Warszawy. – Tam była inna oprawa. Były przygotowane dla kibiców kartki biało czerwone. To bardzo mi się podobało. Tutaj tego brakuje – wtrąca Danuta. – W przerwach meczu były występy cheer leaderek. Nie wydaje mi się, by występy break dance’owców były trafionym pomysłem – ocenia.
Memoriał to także możliwość realizacji marzeń. Tak było podczas pierwszego memoriału, w którym udział wzięła Kasia. Było to trzy lata temu w Olsztynie. Tam po raz pierwszy zdobyła autografy swoich ulubieńców – zawodników reprezentacji Polski. Najcenniejszym autografem był podpis Sebastiana Świderskiego. Pozostało jeszcze tylko jedno marzenie: zdobyć autograf najlepszego siatkarza na świecie – Giby. - Jak tylko został potwierdzony udział Brazylii w tegorocznym Memoriale Wagnera od razu kupiłam bilet. Czułam, że tutaj może wydarzyć się wszystko – zdradza Kasia. Marzenia się spełniają! – krzyczy rozentuzjazmowana. – Jest naprawdę cudownie! I On jest fantastyczny! Taki, jak sobie wyobrażałam! Zawsze znajdzie czas na autograf i zdjęcie z fanami – mówi o Gibie Kasia. – Cieszę się, że tu byłam. To mogła być już ostatnia okazja, by zobaczyć reprezentację Brazylii z ich obecnym kapitanem – dodaje.
Atmosferę na hali tworzą jednak kibice. To oni są ze swoimi drużynami na dobre i na złe. Polska publiczność ma jeszcze jedną zaletę- potrafi doceniać każdą długą, ciekawą akcję zawodników. Także z przeciwnej drużyny. Nagradzają gromkimi oklaskami, dopingują śpiewem. Udział w meczach na polskim ternie jest niesamowitym przeżyciem, nie tylko dla samych sympatyków siatkówki, ale także dla zawodników biorących udział w rozgrywkach. Tego nikt nigdy nie zapomni.