Kiedy byłem małym chłopcem… Grzegorz Łomacz
Dzieciństwo to jeden z najwspanialszych okresów w życiu, każdy z nas wspomina je z nostalgią, każdy w jakimś stopniu tęskni za dziecięcymi latami… A jak pamięcią wracają do nich zawodnicy PlusLigi - w co lubili się bawić, przy jakich bajkach usypiali, czy rodzice mieli z nimi sporo kłopotów? Rąbek tajemnicy o swoim dzieciństwie uchyla Grzegorz Łomacz.
PlusLiga: Byłem grzecznym chłopcem/małym rozrabiaką…
Grzegorz Łomacz: Chyba małym rozrabiaką. Zawsze rodzice mieli ze mną problemy. Byłem takim dzieckiem, które nie mogło chociaż przez chwilę usiedzieć w miejscu. Przez to mama z tatą musieli za mną biegać, przestrzegać, czego mam nie robić. W szkole bywało różnie. Tata był w niej nauczycielem, dlatego musiałem uważać, co w niej robię.
- Największa psota, jaką zrobiłem to…?
- Oj nie pamiętam…(chwila zastanowienia). Hmm, a jednak coś mi przychodzi do głowy - skopanie siostrze okularów. Miałem wtedy jakieś 6,7 lat. Powodem zwady była oczywiście kłótnia, nie dogadaliśmy się i moja złość padła na okulary (śmiech). Później nie było już przyjemnie, bo musiałem za nie zapłacić, a przecież nie zarabiałem wtedy pieniędzy.
- Najbardziej lubiłem się bawić w…
- Chowanego… Bardzo lubiłem się chować gdzieś, gdzie nikt mnie nie umiał znaleźć. Sprawiało mi to ogromną radość.
- Moją ulubioną bajką była…
- Opowieść o koguciku złotym grzebyku. Zawsze na dobranoc mama mi ją czytała i wtedy najczęściej przy niej zasypiałem. To była taka bajka, że kogucik miał dwóch przyjaciół, ale zawsze zostawiali go samego w domu. Wtedy przychodził zły wilk, prosił o otwarcie mu drzwi i ten zawsze go wpuszczał… Ta bajka była dla mnie przestrogą, żeby nie otwierać drzwi nieznajomym.
- Strasznie nie lubiłem jeść…
- Chyba nie ma takiej rzeczy. Raczej lubiłem jeść wszystko. Pod tym względem nie byłem jakimś wybrednym dzieckiem. Dzięki temu chociaż w jedzeniu nie sprawiałem rodzicom problemów.
- O dziewczynach myślałem – co to za dziwne stwory/świetnie się z nimi dogadywałem…
- Na początku oczywiście myślałem - co to za dziwne stwory… (śmiech). Pamiętam jednak, że już w klasach 1-3 szkoły podstawowej miałem swoje pierwsze miłości. Były to koleżanki z klasy, którym wysyłałem nawet walentynki. Ogólnie moje kontakty z dziewczynami mogę określić jako poprawne.
- Z tego okresu najbardziej tęsknię za…
- Beztroską. Nie musiałem wtedy odpowiadać za swoje czyny i nie musiałem się niczym martwić. Jedyną rzeczą, jaka mogła mi się przytrafić to sytuacja, w której krzyczeli na mnie rodzice. Miałem wtedy czas na wszystko, mogłem robić co chciałem czy jechać gdziekolwiek tylko zapragnąłem…