Kiedy byłem małym chłopcem… Paweł Zatorski
Dzieciństwo to jeden z najwspanialszych okresów w życiu, każdy z nas wspomina je z nostalgią, każdy w jakimś stopniu tęskni za dziecięcymi latami… A jak pamięcią wracają do nich zawodnicy PlusLigi - w co lubili się bawić, przy jakich bajkach usypiali, czy rodzice mieli z nimi sporo kłopotów? Rąbek tajemnicy o swoim dzieciństwie uchyla Paweł Zatorski.
PlusLiga: Byłem grzecznym chłopcem/małym rozrabiaką…
Paweł Zatorski: Rozrabiaką, ale do pewnego stopnia. Większych problemów ze mną rodzice nie mieli, ale ideałem też nie byłem. Jak każdemu dziecku zdarzało mi się rozrabiać. Byłem bardzo ruchliwy, co mi zostało do dziś, choćby na boisku. Zawsze ciągnęło mnie do każdego rodzaju piłki i każdego rodzaju aktywności fizycznej. Przykład - już w wieku trzech lat miałem skręconą kostkę, także kontuzje zaczęły się dość szybko. Poza tym, należałem do nieśmiałych chłopców, ale na szczęście w pewnym momencie z tego wyrosłem i przełamałem się, żeby bez większych problemów rozmawiać z ludźmi, szczególnie z płcią piękną (śmiech).
- Największa psota, jaką zrobiłem to…?
- Ciężko mi sobie tak na szybko przypomnieć, ale na pewno pamiętam tłuczenie bombek na choince. Był to mój taki coroczny rytuał i sporo ozdób choinkowych na tym ucierpiało.
- Najbardziej lubiłem się bawić w…
- Bardzo lubiłem grać w piłkę różnego rodzaju. Oczywiście jak każde dziecko – lubiłem też bawić się samochodami, układać lego itp., ale siatkówka od początku dominowała i sprawiała mi największą frajdę. Jak byliśmy mali z bratem, to zawsze chcieliśmy być jak Dawid Murek czy Paweł Papke…
- Moją ulubioną bajką była…
- Uwielbiałem japońskie bajki o piłkarzach typu Tsubasa – myślę, że to jest klasyk dla wszystkich młodych chłopaków, którzy pasjonują się piłką nożną.
- Strasznie nie lubiłem jeść…
- Warzyw. Dopiero niedawno się do nich przekonałem i teraz mogę śmiało powiedzieć, że do nich dorosłem i uwielbiam je jeść.
- O dziewczynach myślałem – co to za dziwne stwory/świetnie się z nimi dogadywałem…
- Do pewnego momentu była walka między nami, co jest chyba zupełnie normalne i naturalne. Wiadomo, że w okresie dojrzewania wśród chłopców i dziewcząt są jakieś drobne „nienawiści”, ale w końcu następuje moment przełomu i wszystko się stabilizuje. W moim przypadku ta zmiana nastąpiła pod koniec podstawówki - na początku gimnazjum. Aktualnie relacje Paweł-dziewczyny są ok. (śmiech).
- Z tego okresu najbardziej tęsknię za…
- Beztroskim życiem, za wakacjami z rodzicami, gdzie nie myślało się o niczym, chodziło się do normalnej szkoły, miało się setki znajomych i było naprawdę ciekawie. Nie mówię, że teraz nie jest, ale wszystko uległo diametralnej zmianie, kiedy poszedłem do szkoły sportowej. Kosztowało to trochę wyrzeczeń, ale na pewno nie żałuję podjętych decyzji.