Klemen Čebulj: Wreszcie zakończyliśmy turniej zwycięstwem
- W przeszłości trzykrotnie graliśmy w finale, ale go przegraliśmy i na końcu czuliśmy bardziej gorycz porażki niż radość z medalu. Teraz odczuwamy bardzo dużą radość - mówi Klemen Čebulj, przyjmujący reprezentacji Słowenii, która zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy.
PLUSLIGA.PL: W meczu trzecie miejsce stoczyliście wspaniałą walkę z Francuzami, którzy przegrywali już 0:2, ale doprowadzili do tie-breaka. Brązowy medal to nagroda za waszą heroiczną postawę?
Klemen Čebulj, słoweński przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów: Jesteśmy bardzo zadowoleni, że kończymy mistrzostwa z medalem na szyi. Nawet prowadząc 2:0 z Francją wiedzieliśmy, że rywale nie przestaną grać, tylko rzucą na nas jeszcze większe siły, bo widać było, że też im zależało na tym medalu. W kluczowych momentach meczu byliśmy bardzo cierpliwi. Nawet wtedy, gdy nie wszystko szło po naszej myśli, nie rozsypaliśmy się jako drużyna, tylko wydobyliśmy naszego ducha zespołu. Zrobiliśmy wszystko, żeby zacząć tie-breaka dobrze, co pozwoliło nam na wypracowanie przewagi i wygranie całego spotkania. Wreszcie zakończyliśmy mistrzostwa Europy zwycięstwem i to nas bardzo cieszy.
PLUSLIGA.PL: Niesamowite jest to, że następnego dnia po kontuzji rozgrywającego Gregora Ropreta, w trybie awaryjnym dołączył do was doświadczony Dejan Vinčić i w meczu o brąz od razu pokazał duże doświadczenie.
To była rzeczywiście niewiarygodna historia. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni za to, że od razu do nas przyjechał i bardzo nam pomógł. Jak tylko otrzymał zapytanie, czy mógłby nas wspomóc, to nie miał żadnych wątpliwości żeby zaakceptować powołanie i dołączyć do nas. Zresztą Dejan właściwie nigdy nas nie opuścił. Razem z nim przez lata tworzyliśmy drużynę. On też ma w sobie ducha naszego zespołu, jest z nami świetnie zgrany, bo gramy ze sobą już ponad 15 lat. Dla nas to było naturalne, żeby od razu poczuć zgranie z Dejanem i nie mieć żadnych obaw, że ten wariant awaryjny mógłby nie wypalić. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli problemów ze wspólną grą, a jedyne, na czym musimy się skupić, to zrobić wszystko żeby wygrać mecz z Francją.
PLUSLIGA.PL: Był pan jednym z liderów zespołu i mimo że nie brakowało też chwil słabości, to jednak w najważniejszych momentach wspomógł pan drużynę również świetnymi zagrywkami.
Dałem z siebie wszystko. Mamy taką drużynę, że wszyscy jesteśmy w niej liderami i musimy się wzajemnie uzupełniać. Nasza gra nie jest oparta tylko na jednym zawodniku. Naszą siłą jest to, że wspólnie stanowimy bardzo dobry kolektyw i cały czas się wspieramy. Można o nas powiedzieć, że jesteśmy prawdziwą drużyną, z dużych liter. To właśnie ważne, bo nie jesteśmy uzależnieni tylko od jednego z graczy. Nie jest też tak, że tylko na barkach jednego z nas spoczywa ciężar odpowiedzialności. Każdy z nas daje coś od siebie i nie mamy nad czym dodatkowo rozmyślać, tylko razem walczymy o każdy punkt.
PLUSLIGA.PL: Patrząc na poziom finałowej fazy mistrzostw Europy i na to, że w tym turnieju w końcowej fazie nie było niespodzianek co do obsady półfinalistów, brązowy medal jest dla was naprawdę cenny?
To jest bardzo ważny medal dla naszego zespołu i słoweńskiej siatkówki. Niesamowite jest też kończyć taki turniej zwycięstwem. W przeszłości trzykrotnie graliśmy w finale, ale go przegraliśmy i na końcu czuliśmy bardziej gorycz porażki niż radość z medalu. Teraz odczuwamy bardzo dużą radość. To jest inne uczucie kiedy kończy się taki turniej ze zwycięstwem. Są wtedy dodatkowe emocje i uczucie zadowolenia.
PLUSLIGA.PL: Nie będziecie mieli jednak dużo czasu żeby świętować zdobycie medalu, bo pewnie już myślami jesteście przy turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk?
Tak naprawdę to nigdy w naszym przypadku nie ma takiej opcji żeby np. przez tydzień świętować wywalczenie medalu. To się zwykle kończy na jednym wieczorze po zakończeniu turnieju. Spodziewamy się też miłego powitania przez naszych kibiców w Lublanie, bo oni zawsze dają nam duże wsparcie i my również przy każdej okazji staramy się im odwdzięczyć za wspaniały doping, a jednocześnie prosić, żeby nie przestali w nas wierzyć.
PLUSLIGA.PL: Patrząc na bardzo dobre występu słoweńskiej reprezentacji w ostatnich sezonach i wysokie miejsce w światowym rankingu – awans na igrzyska olimpijskie to już nie tylko marzenie, ale cel, który jest coraz bliżej do zrealizowania?
Mamy świadomość tego, co do tej pory udało nam się osiągnąć. Turniej kwalifikacyjny w Tokio będzie dla nas chyba najważniejszy z tych wszystkich, które rozgrywaliśmy w ostatnim czasie. Mamy szansę, żeby właśnie w Tokio wywalczyć bilety do Paryża, a to jest nasze marzenie już od dłuższego czasu. Naprawdę mocno tego chcemy i zrobimy wszystko, żeby awansować na igrzyska.
Powrót do listy