KMŚ: Conte nie zatrzymał Bełchatowa - PGE Skra wygrała z Szanghajem
PGE Skra Bełchatów pokonała 3:0 (25:18, 25:19, 25:21) Szanghaj VC w drugim meczu pierwszego dnia Klubowych Mistrzostw Świata w Łodzi. Bełchatowianie zaprezentowali dobrą jakościowo siatkówkę. W chińskim zespole nie błyszczał Facundo Conte, który pojawił się w Atlas Arenie pierwszy raz od zakończenia współpracy z wicemistrzem Polski.
Wtorkowy mecz będzie szczególnym doświadczeniem dla Facundo Conte, bowiem Argentyńczyk po raz pierwszy od opuszczenia polskiego klubu, zagra przeciwko byłym kolegom. Przyjmujący chińskiej ekipy spędził w PGE Skrze trzy sezony, sięgając z nią po swoje pierwsze mistrzostwo kraju i dwa brązowe medale PlusLigi. Tuż po przegranej z Zenitem Kazań w ramach Ligi Mistrzów w 2016 rok, drogi Argentyńczyka i "żółto-czarnej" ekipy zaczęły się rozchodzić, a nadmierna szczerość tylko zaostrzyła konflikt. Ostatecznie Facundo Conte po zakończeniu sezonu zdecydował się rozwiązać, obejmujący jeszcze jeden rok kontrakt i wybrał azjatycki kierunek.Historia Conte-Bełchatów, według siatkarza jest już zamkniętym rozdziałem i raczej nie ma szans na to, by ponownie zameldował się w ekipie spod Łodzi.
- Kiedy umieściłem siebie na mapie świata zdałem sobie sprawę, że względem mojej ojczyzyny, znalazłem się tak na prawdę na drugim końcu globu! Życie w Chinach jest prawdziwą przygodą, tu wszystko jest inne - jedzenie, mentalność, język... Zdecydowanie z chińskim radzę sobie o wiele gorzej, niż z polskim. I mój żołądek też początkowo radził sobie gorzej niż z polską kuchnią... (śmiech) - zdradził Facundo Conte.
Pierwsze akcje meczu pokazały, że potencjał obu drużyn jest zupełnie inny. Gracze Szanghaju spotkanie wydawali się traktować instruktażowo, nie mogąc ewidentnie znaleźć sposobu na bełchatowski blok. Argentyński przyjmujący również daleki był od formy jaką prezentował w najlepszych latach w PGE Skrze, a wicemistrzowie Polski, co jakiś czas zatrzymywali jego ataki. Facundo Conte atakował z 33 -procentową skutecznością, a jego przyjęcie oscylowało w granicach 40-procent. Zespół z Chin nie znalazł lidera w swojej ekipie i w konsekwencji przegrał partię otwarcia 18:25.
Drugi set bełchatowianie rozpoczęli w maksymalnej koncentracji, przy jednocześnie dużej pewności siebie. Wicemistrzowie Polski bawili się swoją grą, zaskakując rywali kąśliwą zagrywką i atakami ze wszystkich stref, czym nękali nie tylko swojego było klubowego kolegę. Ostatecznie gracze PGE Skry na tyle uprzykrzyli życie Argentyńczykowi, że po kilku akcjach trener Shen Qiong zdecydował się odesłać go do kwadratu rezerwowych, desygnując w jego miejsce Zhanga Chena. Zmiana nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, a drużyna gości cały czas pozostawała w cieniu świetnie grającego polskiego zespołu. Bez najmniejszego wysiłku i z dużą swobodą gospodarze spotkania wygrali kolejną partię.
Ostatnia partia ponownie przebiegała pod dyktando PGE Skry Bełchatów, która dominowała w każdym elemencie. Źle grający Szanghaj, dawał jej spore pole do popisu, które wykorzystała w każdym calu. Trudno było dopatrywać się mankamentów w grze gospodarzy, pewnie zmierzających do zakończenia spotkania. Ostatni cios bezpośrednio z zagrywki zadał Srećko Lisinac - Mecz z Szanghajem już odchodzi w zapomnienie. W środę musimy zagrać jeszcze lepiej, żeby powtórzyć wynik z argentyńskim rywalem - przyznał środkowy PGE Skry.
Drużyna Facunda Conte nie będzie wspomniać dobrze pierwszego meczu Klubowych Mistrzostw Świata - zimny prysznic z rąk bełchatowian, był mocnym zderzeniem ze światową siatkówką. Sam Argentyńczyk również nie błyszczał w spotkaniu - Moja dyspozycja nie była najlepsza. Niewątpliwym pozytywem był jednak ponowny występ przed polskimi fanami i możliwść gry w Atlas Arenie. To zawsze jest niesamowite doświadczenie - podsumował przyjmujący Szanghaju VC.
W pierwszym meczu Klubowych Mistrzostw Świata w Łodzi Zenit Kazń w trzech partiach pokonał Personal Bolivar (25:20, 25:19, 25:17). Dobre zawody rozegrał Wilfredo Leon Venero, którego z trybun wspierała cała rodzina. Polski przyjmujący zdobył w spotkaniu 13 punktów, notując 63-procentową skuteczność w ataku i taką samą skuteczność w przyjęciu.
Jutro drugi dzień turnieju w Łodzi. W pierwszym meczu Zenit Kazań zmierzy się z Szanghajem VC (początek godz. 17:30), a PGE Skra Bełchatów podejmie Personal Bolivar. Wciąż można zakupić bilety na oba spotkania: https://www.ebilet.pl/sport/pilka-siatkowa/siatkowka/. Kibice, którzy nie wybiorą się do Łodzi mogą śledzić przebieg meczu na sportowych antenach Polsatu.
Informacje o meczu: http://clubworldchampionships.2017.men.fivb.com/en/schedule/8718-SKRA%20Belchatow-Shanghai%20Volleyball%20Club
Powrót do listy