KMŚ: trzecie zwycięstwo PGE Skry
PGE Skra Bełchatów pokonała w Dausze brazylijski Cimed 3:1 (22:25, 25:18, 25:21, 25:23) w ostatnim meczu fazy grupowej klubowych mistrzostw świata. Zespół trenera Jacka Nawrockiego zajął pierwsze miejsce w tabeli i w sobotnim półfinale zagra z rosyjskim Dynamem Kazań.
Zenit zajął drugie miejsce w grupie A. Pierwsze było włoskie Trentino, które zwyciężyło mistrza Rosji 3:2 (24:26, 25:23, 24:26, 25:19, 15:11). W tym spotkaniu Rosjanie grali w składzie: Ball, Stanley (11), Apalikow (6), Abrosimow, Tietiuchin (8), Pantielejmonienko (19), Wierbow (libero) oraz Bogomołow, Czeremisin (22), Kulikowski (2), Babiczew, Garkuszenko.
W piątek Zenit pokonał egipski Zamalek 3:0 (25:18, 25:13, 25:11). Clayton Stanley zdobył 19 punktów. - W meczach eliminacyjnych widziałem dobrą grę polskiego zespołu - powiedział mistrz olimpijski Włodzimierz Sadalski. - Na początku meczu z Cimedem rywal trochę nas zaskoczył, ale potem Miguel Falasca i koledzyn wzięli sprawę w swoje ręce. Pięknie było patrzeć jak grał w kontrze z Michałem Bąkiewiczem, który znakomicie nam się rozwinął, prezentuje w ostatnich miesiącach fantastyczną formę.
Zdaniem Włodzimierza Sadalskiego o zwycięstwie w meczu z Kazaniem może zadecydować blok. - Na razie nasi środkowi, ze względu na złotą formułę, nie mogą sobie znaleźć miejsca na parkiecie podobnie jak wszyscy na tych pozycjach w tych mistrzostwach - mówi Włodzimierz Sadalski. Podkreślił on, że mistrz Polski w meczu z Brazylijczykami kontrolował przebieg wydarzeń na boisku. W czwartym secie Cimed dwukrotnie odskakiwał (9:6 i 15:11), ale za każdym razem Skra odrabiała straty a na drugą przerwę techniczną podopieczni Jacka Nawrockiego schodzili prowadząc 16:15. W polskim zespole świetnie funkcjonował blok.
- Jestem weteranem i moim zdaniem złota formuła jest niepotrzebnym przepisem - mówił amerykański rozgrywający Zenita Lloy Ball. - Jednak siatkówka nie stoi w miejscu. Nasza drużyna, w której są gracze młodzi i starsi, zbiera w Dausze bezcenne doświadczenie. Stoję przed ogromną szansą odniesienia zwycięstwa w turnieju, w którym jeszcze nigdy nie grałem.