Kolejna porażka Fartu Kielce
Fart Kielce nie przełamał złej passy i przegrał dziś piąty mecz z rzędu w PlusLidze. Tym razem podopieczni Grzegorza Wagnera ulegli częstochowskim akademikom 1:3 (25:16, 25:27, 25:27, 23:25). MVP spotkania został wybrany Wojciech Sobala.
Gospodarze rozpoczęli to spotkanie w najmocnieszym składzie – z Pujolem na rozegraniu i Nilssonem na ataku. Zawodnicy Farta przystąpili do meczu bardzo skoncentrowani. Skuteczna gra w ataku i mocna zagrywka sprawiły, że kielczanie szybko wyszli na znaczne prowadzenie, którego nie oddali do samego końca tej partii.
Później jednak zaczęły się problemy. Częstochowa wzmocniła zagrywkę, natomiast kielczanie już nie atakowali tak pewnie jak w pierwszym secie. Pojawiło się sporo zepsutych serwisów i gra się wyrównała. Set rozstrzygał się na przewagi. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali częstochowianie, a partię zakończył autowy atak Xaviera Kapfera. Ta partia nieco podcięła skrzydła gospodarzom, którzy słabo rozpoczęli trzecią odsłonę meczu. Trener Grzegorz Wagner zaczął sięgać po zmiany – na środku Grzegorza Kokocińskiego zastąpił Adam Kamiński. Po chwili na boisku pojawili się również Michał Kozłowski i Sławomir Jungiewicz, którzy zmienili odpowiednio Pierre Pujola i Marcusa Nilssona. Te ruchy nie poprawiły jednak gry gospodarzy. Częstochowianie kontrolowali przebieg tego seta aż do stanu 16:19. Sygnał do odrabiania strat dał Miłosz Zniszczoł, który skutecznie zagrywał. Dobrze w tym elemencie spisywał się również Nilsson, który powrócił na prakiet. Fart doprowadził do remisu 20:20 i kolejnej nerwowej końcówki, w której znów lepsi okazali się być przyjezdni.
Czwarta partia bardzo przypominała trzecią – najpierw duża przewaga Częstochowy, w drugiej połowie odrabianie strat przez kielczan, by znów przegrać końcówkę przez proste błędy. Tym samym trzy punkty powędrowały do Częstochowy, a MVP całego spotkania został wybrany Wojciech Sobala, który rozegrał bardzo dobry mecz.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, bo spodziewaliśmy się tutaj ciężkiej przeprawy i taka była. Pierwszego seta przegraliśmy łatwo i tak naprawdę różne myśli przychodziły do głowy. Zebraliśmy się do kupy i udało nam się wygrać na przewagi, choć tak naprawdę dwie piłki w drugą stronę i ten wynik mógł być troszeczkę inny. Te trzy punkty są dla nas bardzo cenne i wracamy bardzo zadowoleni do Częstochowy – cieszył się po tym meczu kapitan Tytanu AZS Częstochowa, Dawid Murek.
W nieco innych nastrojach byli kielczanie. - Chyba nie muszę mówić jak ważne spotkanie to dla nas było – takie o przysłowiowe sześć punktów. W pierwszym secie graliśmy jak z nut. Potem gra się wyrównała i przez długi czas w drugiej partii graliśmy punkt za punkt, ale przegraliśmy końcówkę i myślę, że ten moment był bardzo ważny dla dalszego przebiegu całego spotkania. Ta końcówka chyba została nam w głowie, bo trzecią partię zaczęliśmy zdecydowanie gorzej, ale mimo wszystko udało się doprowadzić do wyrówanej końcówki, którą znowu przegraliśmy. To chyba jeszcze bardziej nas zdołowało, bo ten czwarty set był najgorszy w naszym wykonaniu – analizował kapitan Fartu, Maciej Pawliński. - To był dziwny mecz. Nie wiem czy ten pierwszy set spowodował rozluźnienie w naszych szeregach i uśpił naszą czujność. Patrząc na statystyki, to w każdym elemencie byliśmy lepsi, ale robiliśmy błędy w kluczowych momentach, więc statystyki można w tym momencie wyrzucić do kosza, bo przegraliśmy to spotkanie – dodał Grzegorz Wagner, trener kieleckiego zespołu.
Dla Farta była to już piąta porażka z rzędu w PlusLidze. Teraz kielczanie będą musieli szukać punktów w innych meczach. -W piątek gramy z Warszawą – będzie to następne bardzo ważne spotkanie i tam za wszelką cenę będziemy chcieli wygrać – stwierdził Pawliński.
Powiązane informacje
POWIĄZANE WIADOMOŚCI
