Kolejne osłabienie reprezentacji siatkarzy
Sebastiana Świderskiego zniesiono z boiska w trzecim secie sparingu z Bułgarią. Przyjmujący reprezentacji zerwał ścięgno Achillesa i został odwieziony do szpitala. Kontuzja oznacza pół roku przerwy w grze. Do eliminacji mistrzostw świata zostały dwa tygodnie!
Daniel Castellani, selekcjoner reprezentacji Polski, jest dobrym znajomym Silvano Prandiego, włoskiego trenera, który od tego roku prowadzi Bułgarię. Dlatego obie kadry przez kilka dni razem przygotowują w Bełchatowie się do eliminacji mistrzostw świata. W piątek rozegrali normalny mecz, wspólnie też trenowali.O ile jednak Prandi ma kłopoty bogactwa, ponieważ z podstawowych zawodników brakuje mu tylko Plamena Konstantinowa, to Castellani musi szukać zastępców dla Wlazłego i Winiarskiego. Teraz także Świderskiego, który w piątek jako jedyny dorównywał rywalom w ataku.
Na razie najbliżej zastąpienia Winiarskiego jest Michał Bąkiewicz, którego atutami są przyjęcie zagrywki i obrona. Podobne atuty ma Michał Ruciak, który zmieniał Sebastiana Świderskiego, kiedy trzeba było odbierać trudne serwy. W tym elemencie braku Winiarskiego nie widać.
Trudniej jest znaleźć dublera Wlazłego, który w kraju jest bezkonkurencyjny. W kadrze jest trzech atakujących - Jakub Jarosz, Piotr Gruszka i Marcel Gromadowski. Grę przeciwko Bułgarom rozpoczął najmłodszy i najmniej doświadczony Jarosz (ostatni rok spędził w większości wśród rezerwowych Skry). Ale to Castellani nalegał na jego sprowadzenie, więc jest przekonany, że 22-letni zawodnik ma duży potencjał. W odwodzie jest o dziesięć lat starszy Gruszka, a Gromadowskiego nie było w piątek w 13.
Sparing pokazał jednak, że bez Wlazłego i Winiarskiego najmocniej cierpi nasz atak. Brakuje lidera, jakim był ten pierwszy. Paweł Zagumny starał się pokryć te braki częstszym korzystaniem ze środkowych, ale są momenty, zwłaszcza po gorszym przyjęciu, że mieliśmy kłopoty z przebiciem się przez wysoki bułgarski blok. Dlatego kibice siatkówki powinni modlić się, by naszemu rozgrywającemu nic się nie stało, bo wtedy Słowenia czy Słowacja, nasi rywale - obok Francji - w kwalifikacjach do MŚ, mogą okazać się za silni.
Chociaż Polska to nie Brazylia, gdzie na każdej pozycji jest kilku równorzędnych siatkarzy, to także nasz selekcjoner ma dwa problemy bogactwa. Przede wszystkim na środku. Na razie górą są bełchatowianie - Daniel Pliński i Marcin Możdżonek. Oni dwaj, Zagumny i Piotr Gacek i libero nawet przewyższali Bułgarów. Ale środkowi, rozgrywający i libero meczów nie wygrywają...
Bułgarzy, którzy mieli w składzie takie gwiazdy jak Wladimir Nikołow czy Matej Kazijski byli zdecydowanie lepsi.
Polska - Bułgaria 3:2
Sety: 25:23; 19:25; 20:25; 26:24, 15:12
Polska: Zagumny, Bąkiewicz, Pliński, Jarosz, Świderski, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Ruciak, Kurek, Gruszka, Kadziewicz, Kurek
Bułgaria: Żekow, Kazijski, Josifow, Nikołow, Aleksjew, Cwetanow, Iwanow (libero) oraz Bratojew, Sokołow, Gajdarski
(gazeta.pl) Powrót do listy