Kolejny wychowanek w pierwszym zespole Jastrzębskiego Węgla
Nowym zawodnikiem pierwszego zespołu Jastrzębskiego Węgla został Mateusz Kańczok. Pochodzący z Rybnika zawodnik urodził się 3 czerwca 1993 roku. Mierzy 204 cm, waży 90 kg. Występuje na pozycji środkowego bloku.
Swoją przygodę z siatkówką Mateusz zaczął w... Jastrzębskim Węglu. Do klubu trafił w styczniu 2011 roku. Występował wówczas w rozgrywkach Młodej Ligi oraz rozgrywkach juniorów pod okiem trenera Leszka Dejewskiego. - To był mój pierwszy kontakt w ogóle z siatkówką na takim poziomie - precyzuje zawodnik, który „na dobre” siatkówką zajął się w trzeciej klasie liceum. Przez całą szkołę podstawową i połowę gimnazjum trenował piłkę nożną. Po drodze była jeszcze lekkoatletyka, a ściślej skok w dal oraz trójskok.
Po skończeniu szkoły średniej zawodnik wybrał studia w stolicy na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa. Jego wielką pasją jest modelarstwo szybowcowe. - Bardzo specyficzna dyscyplina sportowa, może niezbyt popularna, ale przyjemna. Mój ojciec mocno się tym zajmuje i mnie wdrożył. Przez rok latałem na szybowcach, ale z czasem przestałem mieścić się do szybowca - uśmiecha się Mateusz, który ostatnie dwa sezony spędził w MOS-ie Wola Warszawa, gdzie występował najpierw w Młodej Lidze, a następnie w II lidze.
Zawodnik ma bardzo dobre parametry, jeśli chodzi o zasięg. Jego zdaniem jest to po części efekt treningów lekkoatletycznych, zwłaszcza tych w specjalności skoków. Jego zasięg w ataku wynosi 350 cm, zaś w bloku - 320 cm. - Fakt, że uprawiałem lekkoatletykę na pewno mi pomógł. Już w tym pierwszym sezonie, kiedy przyszedłem do Jastrzębia, „łapałem” w ataku powyżej 3,45 metra. Podejrzewam, że jak popracuję na siłowni w klubie, to będzie jeszcze lepiej pod tym względem. Studiując, dużą wagę przykładało się do nauki, więc ze względów czysto fizycznych nie można było tej pełnej pracy na siłowni wykonać - wyjaśnia młody siatkarz.
Nie ukrywa, że propozycją Jastrzębskiego Węgla był zaskoczony. - Zwróciłem się do pana prezesa z zapytaniem, czy ewentualnie nie pomógł by mi w znalezieniu jakiegoś klubu. Miałem dobry poprzedni sezon, myślałem, że jest jakaś szansa. Ale kompletnie nie liczyłem na TAKĄ propozycję! Prezes powiedział mi, że jest opcja, bym trafił do pierwszego zespołu, że ją rozważa. Trochę nie wierzyłem na początku. Dla mnie to duże zaskoczenie, ale i spora szansa - podkreśla młody gracz.