Kompleks trwa
Asseco Resovia nadal z kompleksem PGE Skry Bełchatów, choć krok do przodu zrobiła, bo urwała mistrzom Polski jeden punkt. Po zaciętym meczu górą była zdziesiątkowana przez kontuzje Skra 3:2 (25:20, 13:25, 25:21, 22:25, 15:13). Najlepszym zawodnikiem meczu został Bartosz Kurek.
Pierwszego seta lepiej zaczęli gospodarze, dzięki dobrej grze w obronie i skutecznych kontratakach na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:4. Gdy po kilku minutach przewaga Skry wzrosła do siedmiu oczek (12:5) trener gości Ljubo Travica poprosił o pierwszą przerwę. Ta przewaga utrzymała się do drugiej przerwy technicznej. Później Resovia zaczęła odrabiać straty, ale miała zbyt mało argumentów. Seta skończył potężnym zbiciem z krótkiej Marcin Możdżonek.Początek drugiej partii był wyrównany, dopiero po błędach w ataku Michała Bąkiewicza i Stephana Antigi Resovia odskoczyła rywalowi i na pierwszą przerwę techniczną schodziła prowadząc 8:5. Po przerwie dwa bloki na Bartoszu Kurku i trener gospodarzy Jacek Nawrocki ratował się czasem. Po raz drugi uczynił to, gdy Resovia wyszła na prowadzenie 14:7. Szkoleniowiec Skry wprowadził jeszcze na boisko młodego Miłosza Hebdę oraz doświadczonego Macieja Dobrowolskiego, ale goście byli rozpędzeni. Przy stanie 20:11 było praktycznie jasne, że to właśnie oni wygrają seta. Skra nie była w stanie już nic zrobić i przegrała wysoko.
Ta porażka wyraźnie podrażniła mistrza Polski. W trzeciej partii podopieczni Jacka Nawrockiego wyszli skoncentrowani i od początku chcieli narzucić swój rytm gry. Na pierwszej przerwie technicznej gospodarze prowadzili różnicą trzech punktów. Jeszcze na drugiej przerwie Skra prowadziła 16:13, ale chwilę później po ataku Mikko Oivanena był już remis 17:17, a po asie tego zawodnika goście wyszli na prowadzenie 20:19. Skra ma jednak Marcina Możdżonka, który rozszalał się na siatce. Jego dwa skuteczne bloki i atak z krótkiej dały gospodarzom dwa oczka różnicy (23:21). Po czasie na żądanie Ljubo travicy blok bełchatowianie dorzucili jeszcze dwa skuteczne bloki i wygrali.
Seta numer cztery rzeszowianie zaczęli bardzo dobrze. Skuteczne kontry pozwoliły im na objęcie dość szybko i łatwo prowadzenia 8:5. Po chwili dorzucili jeszcze oczko i było 10:6, ale Skra zniwelowała straty równie błyskawicznie do jednego punktu (9:10). Mistrzowie Polski zaliczyli jednak kolejny przestój w tym meczu i rzeszowianie wyszli znów na prowadzenie na drugiej przerwie technicznej 16:12. Skra kilkakrotnie w tym secie próbowała odrobić straty, miała nawet piłkę w górze na doprowadzenie do remisu, ale ostatecznie po ataku Mikko Oivanena wygrali.
Tie break to zawsze wielka niewiadoma. Ważne, aby go dobrze zacząć, bo później czasu na odrabianie strat jest niewiele. Zapewne z takiego założenia wyszli bełchatowianie i po bloku Daniela Plińskiego zmianę stron mieliśmy przy prowadzeniu Skry 8:5. Gdy było 12:9 wydawało się, że nic już nie jest w stanie przeszkodzić gospodarzom w odniesieniu zwycięstwa. Nic jednak z tego. Skuteczne kontry Resovii oraz as serwisowy Achrema sprawiły, że znów był remis po 12. Bełchatowianie odpowiedzieli z kolei kontrą Bartosza Kurka i mieli dwa punkty przewagi 14:12. Rzeszowianie obronili pierwszego meczbola, ale wobec ataku Michała Bąkiewicza byli bezradni.
PGE Skra: Antiga, Kurek, Pliński, Falasca, Bąkiewicz, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Wnuk, Dobrowolski, Hebda; Asseco Resovia: Gawryszewski, Oivanen, Achrem, Grzyb, Redwitz, Wika, Ignaczak (libero) oraz Kusior, Papke, Ilić. Powiedzieli po meczu: Ljubo Travica (trener Asseco Resovii): Jestem zadowolony, zagraliśmy dobry mecz od początku do końca. Próbowaliśmy wszystkich wariantów, ale w końcówkach Skra grała mocniej, precyzyjniej i kończyła wszystkie ważne piłki. To była ta różnica, oni wykorzystywali kontrataki. Mówiliśmy przed wyjazdem, że chcemy ugrać co najmniej jeden punkt i to nam się udało. Będzie to dla nas powód do motywacji na treningach przed następnymi meczami. Jacek Nawrocki (trener PGE Skry): Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych dwóch punktów. Uprzedzałem, że to będzie trudny mecz, dlatego też od początku zagraliśmy na trzech przyjmujących. Do dwunastki zgłosiłem drugiego trenera Maćka Bartodziejskiego, żeby był alternatywą w przypadku kontuzji któregoś z przyjmujących. Maciek jest cały czas w treningu, więc to było nasze zabezpieczenie.Zagraliśmy bardzo dobrze w ataku i bloku i to chyba zdecydowało o naszym zwycięstwie, o tym, że mieliśmy przewagę. Bartosz Kurek (MVP meczu, PGE Skra): Mecz na wysokim poziomie. Te nasze wahania wynikają z braku zgrania. Byliśmy przygotowani na to, że po dobrym secie możemy zagrać słabszego seta i tak było w drugiej partii. Nam się dobrze gra w wariancie z trzema przyjmującymi. Długo jednak tak grać nie będziemy, bo Kuba Novotny zdradza już ochotę do gry podobnie jak Mariusz Wlazły i tylko patrzeć jak ktoś z tej dwójki zasili pierwszą szóstkę. Na pewno im dalej w sezon, tym lepiej będzie wyglądała nasza gra. Wojciech Grzyb (Asseco Resovii): Teza o naszym kompleksie Skry nie do końca sprawdza się w tym roku. Ja w Resovii gram dopiero pierwszy sezon, podobnie jak kilku innych zawodników, więc to raczej pozostaje w sferze medialnych rozważań. Wyszliśmy na ten mecz bardzo zmotywowani, wiadomo jak się gra z mistrzem Polski. Każdy chce coś tam urwać w takim meczu. Staraliśmy się jak tylko potrafimy najlepiej i udało się zdobyć punkt. Na pewno pozostaje lekki niedosyt, bo czuliśmy, że tego piątego seta też możemy wygrać, ale i tak jesteśmy zadowoleni. Powrót do listy