Konarski doczekał się
23 mecze walki o mistrzostwo Polski, 121 zdobytych punktów. Tych ostatnich 28 było chyba najcenniejsze, bo dało Dawidowi Konarskiemu pierwszy w sezonie tytuł najlepszego zawodnika spotkania.
W młodości siła
Ten rok zdecydowanie należy do młodych. Igor Yudin, Grzegorz Łomacz, Bartosz Janeczek, Jakub Jarosz - oni już przestali liczyć statuetki dla MVP meczów PlusLigi. Dawid Konarski nie miał tak wielu szans. Ale każdą z tych nielicznych okazji wykorzystuje i pokazuje się z jak najlepszej strony. Bo wie, że praca to klucz do sukcesu. A dalej - do kadry.
- Wiem ze trzeba wiele wysiłku, żeby dostać się do reprezentacji. Jest wielu młodych zawodników na mojej pozycji, stąd duża konkurencja. Ale jestem dobrej myśli, że kiedyś się uda – mówi zawodnik, który z orzełkiem na piersi grał już jako junior.
A jeszcze wcześniej....
- Ile kilometrów jest z Bydgoszczy do Świecia? - 45 km. Tylko 30 minut drogi i jestem w domu - odpowiada wychowanek Delecty. Właśnie w Świeciu w szkole podstawowej zaczęła się jego przygoda z siatkówką. - Pani Irena Kwaśniewska mocno promowała siatkówkę. Graliśmy na każdych zajęciach - na wychowaniu fizycznym czy SKS-ach. Dzięki temu polubiłem tę dyscyplinę i coraz częściej na nią uczęszczałem. Choć na początku trenowałem piłkę nożną - wspomina 21-latek.
Prawdziwy przełom dokonał się właśnie w samej Bydgoszczy. - Przyjechaliśmy tu na turniej do Chemika. Zobaczył mnie trener Żaczek. Za jego namową postanowiłem zostać przy siatkówce. Na początku rzeczywiście byłem zafascynowany piłka nożną, ale potem siatka mnie pochłonęła i nic już nie chciałem robić poza tym. Tu w Bydgoszczy dostałem okazję grania i po prostu z niej skorzystałem - powiedział. I jak na razie nie myśli o zmianach. To żaden minimalizm. Jedynie metoda małych kroczków. I wielkiego serca do pracy. - Jestem wychowankiem tego klubu i nie widzę potrzeby, żeby coś zmieniać. Skupiam się na tym, żeby się rozwijać i coraz lepiej grać. Ale nie jestem tu przywiązany ani przybity. To dopiero mój drugi sezon w PlusLidze. Nie można oczekiwać fajerwerków. Trzeba zacząć spokojnie. Jestem dobrej myśli. Czeka mnie jeszcze dużo grania, dużo czasu przede mną - dodaje.
- Grać, grać i grać...
Dla młodego siatkarza oba sezony w najwyższej klasie były tak samo cenne. - Ciągle dużo się uczę - podsumowuje krótko. Jednak przez wakacje dzielące oba sezony drużyna znacznie się zmieniła. Przyszli nowy zawodnicy, z medalami mistrzostw świata i Europy w kolekcji. - Poziom treningów na pewno się podniósł. Jest od kogo się uczyć. Chłopaki trochę przypilnują, żeby nie chodzić tu i tam. Podpowiedzą na boisku i poza nim. Czuję, że cały czas się rozwijam. Tylko grać, grać i jeszcze raz grać.
...a potem kino, kawiarnia i spacer
- Spacerkiem właśnie Konarski wraca do domu. U boku - jak sam opisuje - pięknej, mądrej, wspaniałej dziewczyny. Potem może wizyta w restauracji albo kino - tak młody siatkarz spędza wolny czas u boku ukochanej. W równie ukochanym mieście. Bo w Bydgoszczy ma swoją mała idyllę.