Koniec prawidłowości?
W Gdańsku wierzą, że przerwane zostaną prawidłowości, które na początku sezonu towarzyszą siatkarzom miejscowego Trefla i ZAK SA Kędzierzyn-Koźle. Beniaminek PlusLigi nie wygrał żadnego meczu, a goście piątkowego pojedynku jeszcze nie przegrali. Początek zaległego spotkania z drugiej kolejki w hali AWFiS przy ul. Górskiego o godzinie 18.00. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi Polsat Sport.
Składy, które zgromadziły oba zespołu sprawiają, że walczą o te same cele. W końcowej klasyfikacji mogą aspirować na pewno do piątej, a przy odrobinie szczęścia i do ostatniego miejsca dającego grę w półfinałach play off. Tym bardziej, że jeszcze nie rzucili na szale wszystkich atutów. Z powodu kontuzji pauzują zagraniczne gwiazdy Bruno Zanuto (Brazylia, Trefl) i Daniel Lewis (Kanada, ZAKSA), a i kilku innych graczy nie jest w pełni sił. - Trener Stelmach ma u siebie problemy zdrowotne, ale i u nas Bojan Janić narzeka na kłopoty z barkiem. Mecz powinien być bardzo ciekawy, bo to wyrównane drużyny. Stać nas na wygraną. Liczę, że naszym sprzymierzeńcem będą własne "ściany" i mam na myśli kibiców, a nie boisko - mówi Wojciech Kasza, szkoleniowiec gdańskiego beniaminka. Publiczność już na inaugurację udowodniła, że bardzo szybko dostosowała się do standardów obowiązujących w PlusLidze, a że i oprawa muzyczna jest na wysokim poziomie, to atmosfera w akademickich obiekcie jest niezwykle gorąca. Natomiast wspomniane boisko układane jest przed, a składane po meczu, bo w hali, która służy przede wszystkim piłce ręcznej, siatkarze są tylko gośćmi. Gdy możliwości ekip są zbliżone, to o wyniku mogą decydować indywidualności. Niezwykle intrygująco zapowiada się pojedynek na środku bloku. Dojdzie do swoistego starcia siatkarskich generacji pomiędzy Robertem Szczerbaniukiem a Jarosławem Stancelewskim i Łukaszem Kadziewiczem. Dwaj pierwsi grali niegdyś wspólnie w reprezentacji Polski, a obecnie ich następcą w biało-czerwonych szeregach jest popularny "Kadziu". Jednak przede wszystkim spotkanie to będzie niezwykłym wyzwaniem dla Wojciecha Serafina. 30-latek nauczył się grać w siatkówkę w Kędzierzynie, a w czasach największych sukcesów tamtejszego Mostostalu zdobył z nim pięć tytułów mistrza Polski. Obecnie jest podstawowym graczem Trefla. - Nie patrzę na przeszłość graczy i mam nadzieje, że i oni nie zwracają uwagi na to, skąd przyszli. Wiem, że Serafin i Stancelewski występowali w Mostostalu, ale o grze w Treflu decyduje aktualna forma. Wojtek to solidny siatkarz, który wykorzystuje szansę, która się przed nim otworzyła - zauważa trener Kasza. Serafin w czasach największych sukcesów Kędzierzyna był w tym swoistym drem teamie najczęściej bywał zmiennikiem. W Gdańsku latem przymierzano go do roli libero, ale kontuzja Zanuto sprawiła, że wrócił na przyjęcie. W dwóch pierwszych spotkaniach mierzący 194 centymetry zawodnik był regularny niczym szwajcarski zegarek i zdobywał po 15 punktów.
Powrót do listy